[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po lunchu poszłam otworzyć skrytkę pocztową.Będę musiała przemyśleć dokładnie to marzenie.Może nie powinnam wpisywać go tutaj, na tych stronach, bo dopóki nie pojawi się w druku, taknaprawdę nie przydarzyło mi się.A może?Dokończę wkrótce, Laura.110 Kochany pamiętniku! 1 lutego 1988 r.Zastanawiałam się w kółko nad swymi doświadczeniami seksualnymi i stwierdziłam, że ważne jestspojrzenie przynajmniej na inicjały każdej osoby, z którą byłam.B.B.B.L.J.R.P.J.C.L.T.T.R.D.M.J.C.D.M.M.R.M.D.G.G.N.G.P.D.L.M.R.M.F.R.D.T.T.O.K.M.Y.S.R.A.N.M.D.J.H.M.F.C.S.B.G.D.L.D.J.H.i szereg niewidzianych nieznajomych - przy chacie.T.P.SM.T.G.L.J.S.M.V.L.C.S.D.M.J.A.W.N.M.S.R.D.D.S.C.H.P.B.E.111 Kochany pamiętniku! 9 lutego 1988 r.Zdarzyło się coś bardzo dziwnego.Dziś w nocy wymknęłam się z domu, żeby odwiedzić Leo iJacquesa w chacie.Miała tam być też Ronnette i byłam bardzo ożywiona na myśl o zobaczeniu jej.Poza tym, od wieków nie rozmawiałam na różne tematy z dziewczyną.Donna po prostu niezrozumiałaby tego wszystkiego.Bardzo potrzebna mi była babska rozmowa.Zaczęłam iść, ale potem stwierdziłam, że jestem zbyt niecierpliwa (duży błąd) i ruszyłam wkierunku szosy 21 w nadziei, że ktoś podwiezie mnie milę czy dwie w stronę chaty.Minęło jakieś piętnaście minut, kiedy zobaczyłam, jak drogą zbliża się ciężarówka, akurat taka jakąma Leo.Wystawiłam kciuki i oczywiście zatrzymała się.Otworzyły się drzwiczki.W kabinie byłoczterech upitych, zamroczonych kierowców, którzy, o ile mogłam zrozumieć, byli właśnie wmieście na popijawie.Jeden z nich zaoferował mi piwo.Wzięłam je - nie dlatego, że miałamochotę, ale dlatego, że zaczęłam nagle się bać, żeby któregoś z nich nie zdenerwować.Powiedziałam, gdzie mają mnie wysadzić.Na krótko przed tym miejscem skończyłam piwo izaczęłam nerwowo zeskubywać etykietkę z butelki.Uświadomiłam sobie, że nie zatrzymamy sięPowiedziałam kierowcy, że zaraz miniemy moje miejsce, a on na to, że powinnam być mądrzejsza inie jezdzić autostopem pózną nocą z ciałem takim jak moje, wlanym w dżinsy i koszulkę w tensposób.Przysięgam, pamiętniczku, że nie byłam "wlana" w swoje ubranie.Moim jedynym błędem byłoopuszczenie ścieżki leśnej i wyjście samej na szosę.był to duży błąd, ale.nie myślałam.Przejechaliśmy przez Twin Peaks, do podupadłego moteliku, o którym nie powiedziałabym nawet,że ma właściciela i jest otwarty, w takim był opłakanym stanie.Ale, nie muszę dodawać, ci facecimieli już dwa pokoje i w zasadzie zanieśli mnie do pierwszego.Zauważyłam numer - 207.Wwypadku, gdybym mogła wzywać pomocy, wiedziałam, gdzie jestem.Nie byłam jednak pewna,czy wyjdę stąd w całościWszyscy czterej zaczęli się nagle niesamowicie awanturować.Wrzeszczeli co tchu w piersiach,wykrzykując wulgarne słowa.Przez chwilę myślałam, że gdybym tylko mogła wstaćniezauważona, mogłabym wywinąć się tym pijanym gnojom.Byłam maksymalnie ostrożna, ale wchwili, gdy spróbowałam się podnieść, trzech spośród czterech facetów było przy mnie."Dokąd to, dziecino?""Słuchaj, dlaczego nie pójdziemy razem do pokoju obok i nie potańczymy trochę na osobności?"Ten był najohydniejszy z nich wszystkich.Wiedziałam, że jeśli nie zrobię wkrótce czegoś, jakiegoś manewru na swoją korzyść, zacznąużywać przemocy i najprawdopodobniej zgwałcą mnie.Zdałam sobie sprawę, że mogę nigdy niewyjść stąd żywa.Byłam przerażona.Wymusiłam uśmiech."Słuchajcie.wszyscy".Jeden z facetów spojrzał na mnie, jak gdybym postradała zmysły, pozwalając sobie na tyle.Byłjednak zainteresowany tym, co powiem, bo skłonił wszystkich do zamknięcia się i zebrania wokółkrzesła, na którym siedziałam.112 Wydusiłam z siebie jeszcze jeden fałszywy uśmiech i kontynuowałam."Słuchajcie, jeśli chceciewszyscy zabawić się dzisiejszej nocy.a wiecie, co mam na myśli.zróbmy to tak jak trzeba,O.K.?"Jeden z facetów, cały w tatuażach, podszedł do krzesła i zaczął je kopać jak cholera.Pięć czy sześćrazy.Usiłowałam nie wyglądać na umartwioną, jaką byłam w rzeczywistości.Pochylił się, ztłustymi włosami opadającymi mu na twarz i śmietnikowym oddechem."Pilnuj lepiej swegodzioba, mała autostopowiczko, bo tam, skąd ja pochodzę, dziura taka jak ty nigdy nie śmiałabypowiedzieć mężczyznie, że nie bije na głowę wszystkich innych"."Wcale nie miałam na myśli, że nie macie doświadczenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl