[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ja widziałam kiedyś tę pannę Trzcińską w katedrze w Aucku na sumie.Była ubrana bardzoelegancko, biało i miała dziwaczny słomiany kapelusz.Wydała mi się dość przystojna, tylkojuż nie bardzo młoda.Czy pan Adam żeniłby się także dla posagu? O nie to niepodobne!Niech wszyscy tak postępują tylko nie on! Nie on!A jednak wolałabym może, ażeby nie miłość, ale interes powodował tym razem jego wy-borem.Bo ciężko mi znieść myśl, że ona może być przez niego kochana.46Ciężko? A przecież Iza taką myśl zniosła.Nie ona mogła tylko przypuszczać", ale niebyć pewną.Bo ja nie przedstawiam wcale kogoś kogo kochać można.Nawet pan Adam mnie nie kochał, bo gdyby mnie kochał.czyż byłby się zaraz z inną że-nił?25 wrześniaCałe noce nie śpię, leżę z otwartymi oczami i myślę o śmierci.Jestem tak pewna, że umrę,iż bezustannie widzę swój pogrzeb, moich rodziców i siostry w żałobie, słyszę śpiew księżySalve Regina.Zimny pot mnie okrywa, a mimo to czuję wielką ulgę na myśl, że umrę, że cierpieć prze-stanę, że odpocznę pod ziemią, gdzie musi być cicho i spokojnie.4 pazdziernikaWczoraj napisałam testament.5 pazdziernikaTestament mój brzmi jak następuje:Moja ostatnia wola.%7łyczę sobie i proszę, ażeby wszystko, co posiadam, to jest mój posag imoje nieruchomości, były rozdane w ten sposób: zegarek z dewizką siostrze mojej Loci; kol-czyki turkusowe siostrze mojej Koci; bransoletkę szmaragdową (która jest w zastawie, kwitjest w pudełku pod bielizną) siostrze mojej Melci.Wszystkie moje suknie i bieliznę kuzyncemojej Felce.Dwie szkatułeczki, które są w komodzie, proszę ze mną włożyć do trumny.Po-nieważ jestem pewna, że i moje dziecko żyć nie będzie, więc w razie śmierci nas dwojga całymój posag zapisuję pannie Izie Troickiej z warunkiem, ażeby po upływie roku i sześciu tygo-dni od czasu mojej śmierci wyszła za mąż za mojego męża.Jeżeli tego nie zrobi, niech całymój posag powróci do rąk mojego ojca.I podpisałam się.Nie wiem, czy to dobrze i prawnie napisane, ale nie chciałam się nikogo radzić, bo po coludzie mają wiedzieć?Niech Iza przynajmniej będzie szczęśliwa.Nareszcie się jej to należy.A teraz jestem spokojniejsza.Zamykam mój dzienniczek.Nie zniszczę, niech zostanie pomojej śmierci.Może moi rodzice go przeczytają i dowiedzą się, że ich córka była bardzo nie-szczęśliwa.Jestem przygotowana na śmierć i czekam jej przybycia.47Luty roku następnegoNie umarłam! Nie umarłam! Mam śliczną córeczkę, z włosami i oczkami jak u woskowejlalki.Ja urosłam, utyłam i wyładniałam.Testament podarłam i wstydzę się sama przed sobąmojej głupoty.Dostałam od ojca na urodziny Anielki tysiąc rubli i teraz mam święte życie.Julian jest o wiele przyjemniejszy, bo mu o pieniądze głowy nie suszę.Zresztą, wychodzęteraz dużo.Chodzę na spacer.Zaznajomiłam się z jedną młodą mężatką, która mieszka oboknas.Bardzo wesoła i miła kobieta.Umie się ubrać i mnie dodaje gustu.Wczoraj spotkałamIzę.Wydała mi się żółta i brzydka.Ja wyglądałam bardzo szykownie w nowej pelerynie idużym kapeluszu z szafirowymi kokardami.Ukłoniłam się pannie Troickiej lekko i protek-cjonalnie.Widziałam, że była zdziwiona.Zimę mamy wspaniałą.Słońce świeci często, sanki dzwonią.Jest na świecie jeszcze ładniei wesoło.Julian zobojętniał mi zupełnie.O panu Adamie myślę bardzo rzadko, jak o kimś,kogo mało znałam w życiu.Byłam głupia, biorąc życie z tragicznej strony.Głupia i nudna.Idę na ślizgawkę.48
[ Pobierz całość w formacie PDF ]