[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A jutro zaczniemy układać weselne plany.Lecz rano jeszcze ktoś przybył do Dębowego Grodu.Kiedy jego mieszkańcy zasiadali do śniadania złożonego ze świeżo upieczonego chleba i gorącej owsianki z miodem, Nalren zapowiedział nowego gościa.– Ten pan twierdzi, panie, że nazywa się Hynnel – powiedział ochmistrz.– Mówi, że dobrze zna ciebie, a ty jego.– Rzeczywiście go znam! – zawołał Gaurin.– Wprowadź go, wprowadź! Nie, lepiej sam pójdę go powitać.Wprowadzając słowa w czyn, wstał od stołu, zatrzymał się na chwilę, by zarzucić na ramiona lekki płaszcz, i wybiegł z Wielkiej Sali.U podnóża schodów prowadzących do zamku, w zamarzniętym śniegowym błocie, wyraźnie zmęczony podróżą zsiadał z koni oddział żołnierzy i jego dowódca.Jesionna pobiegła za mężem, otulając się płaszczem.Śnieg nadal padał.Nalren szedł z tyłu.Obaj Nordornianie uścisnęli się serdecznie i, zgodnie ze zwyczajem, pocałowali w usta.– Tak to długo trwało – powiedział Hynnel.– Teraz obaj jesteśmy dorośli.Spójrz tylko na siebie.jesteś panem wielkiej twierdzy i masz taką piękną małżonkę! – Odwrócił się do Jesionny, ujął jej rękę i już podnosił do ust, ale go powstrzymała.– Gaurin często opowiadał mi o tobie.Wiem, że jesteś jego przyjacielem z dziecinnych lat i bliskim krewnym – oświadczyła.Ona również pocałowała go w usta.– Witaj, Hynnelu, synu Cyornasa, króla Nordornu, witaj, po stokroć miły gościu.– Tak, rzeczywiście jesteśmy bliskimi krewnymi.Matka Gaurina była siostrą mojego ojca.Gdybym się nie urodził, to on zostałby następcą tronu.– Twarz Hynnela zachmurzyła się.– Prawdę mówiąc, nie jestem już księciem, lecz kimś w rodzaju króla.Mój kraj leży w ruinie, pałac został zniszczony.A mój ojciec nie żyje.– To smutne nowiny, chociaż należało się ich spodziewać – powiedział Gaurin.– Wszyscy wiedzieli, że jako pierwszy zostanie zaatakowany król Cyornas i że na pewno nie odrzuci wyzwania.– Powiedziano mi, że miał godną śmierć – wyznał Hynnel.– Przedtem odesłał mnie dla mojego bezpieczeństwa, chociaż się sprzeciwiałem.– No cóż, jesteś tu teraz i tylko to się liczy.– Gaurin zwrócił się do Nalrena.– Wszyscy ludzie księcia.króla Hynnela mają zostać zakwaterowani w koszarach, a ich konie należy umieścić w stajniach.Trzeba ich dobrze nakarmić, gdyż są naszymi honorowymi gośćmi.A ty pójdziesz ze mną, Hynnelu.Chciałbym, żebyś poznał gości, którzy akurat bawią na zamku.Liczę na to, że pomożesz nam zdecydować, jak mamy postąpić, kiedy udamy się do Rendelsham, naszej stolicy.– Przejeżdżałem przez to miasto – rzekł Hynnel – ale zatrzymałem się tylko po to, aby się dowiedzieć, gdzie mieszkasz.– Jesteśmy w niepewnej sytuacji – wyjaśnił Gaurin.– Ale porozmawiamy o tym później.Teraz chodź i posil się.Jadamy skromnie, ale do syta.– To mi odpowiada – odparł król wygnaniec.Cała trójka weszła po schodach do zamkowej Wielkiej Sali i ciepłego pokoiku w pobliżu ogromnego kominka.Jesionna po drodze uważnie się przyglądała przybyszowi, spowinowaconemu z nią poprzez małżeństwo; starała się to jednak robić dyskretnie.Istniało wyraźne podobieństwo między jej mężem a gościem; obaj mieli włosy i skórę barwy miodu, i widać było, że są krewnymi.A jednak zauważyła pewne różnice.Hynnel urodził się na króla, lecz to do Gaurina ludzie zwróciliby się podczas narady, szukając poparcia.Wszyscy zgromadzeni przy stole, nawet Królowa Wdowa Rannore, zamierzali wstać, gdy przedstawiono im króla Hynnela, ale powstrzymał ich podniesieniem ręki.– Mój tytuł nic nie znaczy – rzekł.– Kiedy jestem w Rendelu i, jeśli Wielkie Moce na to pozwolą, zamierzam walczyć z naszym wspólnym wrogiem, jestem tylko Hynnelem, Nordornianinem i jednym z was.Później, kiedy zwyciężymy.jeśli zwyciężymy, przyjdzie pora na ceremonie i uroczyste powitania.– Jeśli sobie przypominam, twojego ojca również nie pociągały uroczystości i oznaki godności królewskiej – powiedział Gaurin.Posadził Hynnela po swojej prawej stronie.Rohan skwapliwie przesunął się dalej na ławce, aby dać miejsce księciu.Hynnel spojrzał z ukosa na jego skromny strój, ale nic nie powiedział.– Uciekliśmy z pożaru na Bagnach Bale, który zniszczył moje rzeczy.Babcia Zaz dała mi to, co mam na sobie – wyjaśnił Rohan i wskazał na ubiór ze skór luppersów, który teraz zupełnie nie pasował do otoczenia.– Ach, rozumiem.To bardzo praktyczne.Mój ojciec Cyornas, król Nordornu, uważał wszelkie ceremonie za stratę czasu i nie zawracał sobie nimi głowy, chyba że okazja tego wymagała – powiedział Hynnel
[ Pobierz całość w formacie PDF ]