[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy skończyła, wyjęła plastikową torebkę zeswojej portmonetki i położyła przed nim na stole.Podeszła do lodówki po wodę.Na górnej półce stał sześciopakpiwa Dos Equis.Najwyrazniej Troy pamiętał, jak bardzo Alexnie lubi piwa, i przyniósł własne.Wyjęła dla niego jedną zbutelek, zirytowana, że jej złość na niego zaczyna słabnąć.Aprzecież nawet jeszcze nie zaczął się płaszczyć.- Chcesz, żeby przebadać tę krew, prawda? - zapytał.Otworzyłapiwo i podała mu.- Zgadza się.Przeczesał dłonią dość długie brązowe włosy.Zawsze trochęprzypominał jej Brada Pitta.- Wciąż znasz kogoś w Centrum Delfy? Tego specjalistę odmedycyny sądowej?- Mię Voss - powiedział.- Jest technikiem kryminalistyki.Pracuje w laboratorium DNA.- Nadal jesteście w kontakcie?- Rozmawiałem z nią kilka tygodni temu.Pomaga mi w zbieraniumateriałów.Alex popijała szejka.- Nowa książka?- Ta sama.- Skrzywił się.- Tym razem praca naprawdę sięciągnie.Co chwila natrafiam na jakieś przeszkody.Poczuła przypływ sympatii.Troy był autorem best-sellerowychpowieści o prawdziwych zbrodniach i utrzymywał kontakty zpolicją, kiedy badał sprawy morderstw na potrzeby swoichksiążek.Czasami musiał szukać informacji gdzie indziej, cooznaczało, że miał niewyobrażalną listę kontaktów wśródwszystkich organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości.Jeden zich przedstawicieli kilka lat temu skierował go do Alex.Troymusiał wytropić kogoś objętego programem ochrony świadków,żeby przeprowadzić z nim wywiad, i wynajął ją do tego zadania.Było to, bez wątpienia, najtrudniejsze zlecenie, jakiekiedykolwiek dostała.I odniosła sukces.Tak samo jak książka Troya, do której hollywoodzka wytwórniaodkupiła prawa i nakręciła na jej podstawie film.Mniejszym sukcesem okazał się romans, który nawiązali wgrudniu ostatniego roku.Troy nie potrafił być wierny, a Alex tegonie tolerowała.- Sądzisz, że Mia mogłaby to dla mnie sprawdzić? - Detektywwskazała głową torebkę.- Za odpowiednią opłatą - odparł.- Centrum Delfy to prywatnelaboratorium, więc słono sobie liczą za takie usługi.Zwłaszczajeśli chcesz mieć szybko wyniki.Na kiedy ich potrzebujesz?- Jak najszybciej.- To może wymagać odrobiny perswazji.- To już twoja działka - rzuciła Alex, wstając od stołu.- Miałamnadzieję, że mógłbyś zadzwonić do swojej znajomej i szepnąć jejo mnie parę miłych słów.Podszedł do niej, kiedy zbierała talerze.- Sama zrobisz to lepiej - powiedział, kiedy się do niegoodwróciła.- Zawiozę cię.Mają siedzibę jakąś godzinę drogi stąd,niedaleko San Marcos.Możemy pojechać jutro.Splotła ramiona na piersi i przyjrzała się mu.Troy mieszkał napołudniowym wybrzeżu Teksasu, co oznaczało, że przebył szmatdrogi, żeby wyświadczyć jej przysługę.I prawdopodobnieoczekiwał, że Alex pozwoli mu zostać na noc.Co zrobi zradością.- Zarezerwowałeś sobie pokój w hotelu? - spytała.Wsunął kciuki w szlufki spodni.- Pomyślałem, że zatrzymam się u ciebie.Spojrzał na nią ciepłym, uwodzicielskim spojrzeniem, któreprześladowało ją całymi tygodniami od czasu tamtegosylwestrowego przyjęcia, na którym byli razem.Podobnie jakwizja Troya całującego innąkobietę o dwunastej jeden.I dwunastej dwie.I dwunastej trzy.Alex uśmiechnęła się, rozkoszując się obecną chwilą, ale nieowym wspomnieniem.- Oczywiście, jesteś tu mile widziany - oświadczyła.- Możeszspać na kanapie.Mia Voss spojrzała przez okular i westchnęła, po czymzanotowała w swoim raporcie: Odocoileus virginianus.Jeleńwirginijski.Jej detektyw będzie rozczarowany.- Dobre wieści.Oderwała wzrok od mikroskopu i zobaczyła Darrella stojącego wdrzwiach.Trzymał torbę ze Starbuck-sa i uśmiechał się szeroko.- Kupiłeś może bułeczki? - zapytała.- Muf finy.- Wyjął z torby czekoladową babeczkę i zaczął z niejzdejmować pergamin.- Ale chętnie się podzielę.Chcesz?- Nie, dziękuję.- Mia zignorowała sypiące się wszędzie ciemneokruszki, odsunęła akta na bok i skupiła uwagę na Darrellu.-Dobrze, słucham.Przydadzą mi się dzisiaj jakieś dobrewiadomości.- Pamiętasz tę sprawę, którą dostaliśmy w zeszłym tygodniu? Tęz Dallas?- Niebieskie dżinsy - powiedziała.Jak mogłaby zapomnieć?Spodnie były tak przesiąknięte zaschniętą krwią, że właściwiemożna by je postawić.Miejsce zbrodni musiało wyglądaćstrasznie.- Właśnie - potwierdził.- Mamy trafienie.- %7łartujesz.- Krew sprawcy pasuje do tej znalezionej na miejscuzbrodni w Oklahoma City.Zbrodnia sprzed pięciu lat.- Wepchnął sobie do ust kolejny kawałek ciasta.- Rozmawiałemz tamtejszą policją i ponownie otwierają tę sprawę.DepartamentPolicji Dallas ma dla nich kilka nowych tropów.Mia zdjęła lateksowe rękawiczki i wrzuciła je do kosza natoksyczne odpady.Teraz ona też się uśmiechała.Trafienia były powodem do świętowania.W pracy takiej jakpraca Mii jedyną rzeczą lepszą od trafienia- które pozwalało połączyć ze sobą różne zbrodnie i dostarczyćpolicji nowych tropów - była identyfikacja sprawcy, to znaczysytuacja, w której DNA przestępcy nie tylko znajdowało się już wbazie, ale w dodatku wiedzieli, do kogo należy.Włożyła ręce do kieszeni fartucha i obserwowała, jak Darrellkończy jeść śniadanie.Jako technik komputerowy w CentrumDelfy zajmował się między innymi wprowadzaniem z ramienialaboratorium profilów DNA do krajowej bazy danych.Informowanie naukowców, którzy rozpracowywali te sprawy, żeich wysiłek nie poszedł na darmo, nie należało do jegoobowiązków.- Dzięki, że mi powiedziałeś - odezwała się Mia.- Nie musiałeś tego robić.- No problemo.Złapiemy się pózniej, okej? - Wrzucił torbę pomuffinach do kosza i minął się w drzwiach z innym gościem.Mia uśmiechnęła się szerzej.- No proszę, mój ulubiony strażnik Teksasu.Co cię do mniesprowadza?- Zbyt długo nie widziałem twojej ślicznej buzi.Podeszła bliżej ispojrzała w jego szare oczy, którepamiętała tak dobrze.- Wciąż tak samo słodzisz.- Masz minutkę?- Dla ciebie nawet godzinę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]