[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Podejdziemy bli\ej brzegu i zobaczymy, co tam się dzieje zadecydował admirał: niski, \wawy mę\czyznaz okrągłą głową, ubrany w czerwone spodnie, znakomity \eglarz.W kilka sekund pózniej w górę powędrowałykolorowe latarnie.Z godną podziwu sprawnością okręty kolejno wykonywały zwrot przez sztag.Widać było, i\obsługują je doskonali marynarze i świetnie znający morskie rzemiosło oficerowie.Eskadra płynęła w stronębrzegu, ostrym prawym baksztagiem.śagle francuskich liniowców dostrze\ono z pokładu Sophie" o świcie i zpoczątku przywitano z radością.Tymczasem łodzie dotarły do burty brygu po wyczerpujących zmaganiach zwiatrem i falą.Okręty wojenne zauwa\ono z niewielkim opóznieniem.Wszyscy członkowie załogi natychmiastzapomnieli o głodzie, zmęczeniu, obolałych ramionach, o tym, \e są zmarznięci i przemoczeni.Na pokładzierozległy się o\ywione szepty: Nadpływają nasze galeony, nareszcie! Ludzie widzieli ju\ w myślach bogactwa Indii, Nowej Hiszpanii iPeru, złote sztaby słu\ące jako balast.Od czasu, gdy okazało się, i\ Jack ma własne zródła informacji o ruchachhiszpańskich jednostek, na okręcie krą\yły pogłoski o galeonie, które teraz zdawały się potwierdzać.Płomień wcią\ strzelał w niebo, o wiele bledszy, gdy\ niebo rozjaśniało się powoli.Na Sophie" nikt nie zwracałna to uwagi w radosnym o\ywieniu zajęto się przygotowaniami do pościgu.Oczy tych, którzy choć namoment mogli oderwać się od pracy, z radością spoglądały na oddalone o trzy lub cztery mile okręty: Desaix" idaleko z tyłu Formidable".Trudno było powiedzieć, kiedy ludzie stracili powody do zadowolenia.Kapitański steward, niosąc Jackowi kawęna pokład rufówki, ciągle jeszcze marzył o własnym pubie i z zaskoczeniem przysłuchiwał się słowom kapitana:143 Mamy bardzo złą pozycję, panie Dalziel. Rzeczywiście: Sophie" nie kierowała się ju\ w stronędomniemanych galeonów, lecz z największą prędkością umykała przed nimi, ostro na wiatr, z postawionymiwszystkimi \aglami.Na horyzoncie pojawiły się kadłuby liniowców Desaix" i Formidable".Za okrętem flagowym widać byłomarsle i bramsle Indomptable", w odległości kilku mil na nawietrznej, od strony otwartego morza, bieliły się\agle fregaty. Sophie" znalazła się w niezwykle trudnym poło\eniu.Wcią\ miała pewną przewagę wiałniewielki wiatr i mogła zostać uznana za niewinny statek handlowy.Eskadra nie powinna zbyt długointeresować się małym, niepozornym brygiem.Jej jednostkom wyraznie się nie śpieszyło.Do takiego wnioskuJack doszedł, obserwując je przez lunetę.Zwiadczyło o tym zachowanie licznie zgromadzonych na forkasztelu Desaix" ludzi i fakt, i\ nie postawiono dodatkowych \agli.Były te\ inne drobne sprawy.Z pewnością nie mielido czynienia z pościgiem.Pomimo to francuski okręt \eglował z zadziwiającą prędkością.Miał wysoki, zgrabniezaokrąglony dziób i pięknie skrojone \agle.Mknął po wodzie nieprawdopodobnie lekko, tak jak Victory".Jegozałogę stanowili doświadczeni ludzie.Wydawało się.\e płynie po idealnie równej, niewidzialnej kresce.Jackmiał nadzieję, i\ Sophie" zdą\y przejść przed dziobem liniowca, zanim Francuzi zaspokoją ciekawość i poznająprzyczynę po\aru.Potem spróbuje zatańczyć z nimi tak, \e w końcu zrezygnują z pogoni.Liczył na to, i\admirał prędzej czy pózniej odwoła swoje jednostki. Na pokładzie. zawołał Mowett z masztu. Fregata zatrzymała nasz statek pocztowy.Jack skinął głową i skierował lunetę najpierw w stronę ,,Ventury", następnie na okręt flagowy za rufą brygu.Czekał.Minęło mo\e pięć minut.Nadszedł moment krytyczny: na Formidable" podniesiono sygnały, dla ichpodkreślenia wystrzeliło działo.Nie wzywały jednak eskadry do odwrotu.Najbli\szy okręt, Desaix",natychmiast wyostrzył, przestając zajmować się brzegiem.Na masztach pojawiły się bombramsle, postawione iwybrane z niewiarygodną sprawnością.Jack gwizdnął cicho z podziwu.Równie\ na Formidable" rozwiniętododatkowe płótna, Indomptable" zbli\ał się szybko, płynąc pod pełnymi \aglami z przybierającym na silewiatrem.Nie ulegało wątpliwości, i\ załoga statku pocztowego powiedziała Francuzom o Sophie".Wiadomo te\ było, \ewspinające się coraz wy\ej słońce przeszkodzi niepewnej bryzie, mo\e nawet uciszy ją zupełnie.Jack spojrzał wgórę na \agle.Wszystkie płótna pracowały pomimo wcią\ słabego wiatru.Pierwszy nawigator wydawał komendy na ster.Pram, oficer wachtowy, stał za kołem.Obaj starali się wycisnąćze starego, ocię\ałego brygu maksymalną prędkość.Pozostali członkowie załogi czekali w milczeniu na swychstanowiskach.Niepotrzebne były komendy, nic więcej nie mo\na było zrobić.Jack popatrzył na poprzecierane ipowypychane \agle.Przygotowane były ju\ nowe marsle, wykonane z porządnego, choć nie uznawanego przezAdmiralicję płótna.Nie dopilnował, by zostały zało\one, i surowo ganił za to samego siebie. Panie Watt. powiedział pół godziny pózniej, spoglądając na lśniące jak szkło plamy nieruchomej wody,widoczne w oddali, na pełnym morzu. Proszę przygotować wiosła.W kilka minut po tym na Desaix" podniesiono banderę i odezwały się dziobowe działa pościgowe liniowca.Wiatr ucichł, gdy przebrzmiało echo podwójnego wystrzału.śagle francuskiego okrętu zwiędły nagle, na chwilęsię wypełniły i znowu obwisły.Jeszcze przez dziesięć minut Sophie" udawało się korzystać z ostatnichpodmuchów, lecz wkrótce i dla niej zabrakło wiatru.Na długo przedtem, zanim znieruchomiała, wyło\ono zaburtę wszystkie dostarczone na Malcie wiosła (wcią\ brakowało czterech).Pełzła powoli, pod wiatr, a raczej wstronę, z której przed chwilą wiało.Pióra i trzony długich wioseł wyginały się niebezpiecznie, pociągane zolbrzymią siłą.Przy ka\dym wiośle pracowało pięciu skupionych ludzi.Dawali z siebie wszystko.Stephenspostrzegł nagle, i\ wśród wioślarzy byli równie\ oficerowie.Poszedł na dziób, z trudem znalazł wolne miejsce ipo czterdziestu minutach na obu dłoniach miał mnóstwo odcisków, z których ju\ po chwili zaczęła schodzićskóra. Panie Dalziel, niech wachta prawej burty idzie na śniadanie.O! Panie Ricketts, myślę, \e mo\emy wydaćpodwójny przydział sera
[ Pobierz całość w formacie PDF ]