[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Przede wszystkim chciałbym się dowiedzieć, co te pergaminy robiły w kufrze Dionizjusza? – odrzekł.– Mam na ten temat swoją teorię.– Jestem pewien.– Wiemy, że Dionizjusz chciał rozwiązać zagadkę morderstwa Lucjusza, choćby po to, by swą przenikliwością zrobić na tobie wrażenie.Przypuśćmy, że wyprzedził nas w znalezieniu śladów krwi na narzędziu zbrodni i zorientował się, jeszcze przed moim przybyciem, że dokonano jej w bibliotece.Przypuśćmy też, że miał jakieś podejrzenia co do pokątnej działalności Lucjusza.W końcu mieszkał tu i mógł zauważyć przepływ broni i srebra, mimo że gospodarz na pewno starał się to robić w wielkiej tajemnicy.Krassus skinął głową.– Mów dalej.– Wiedząc to wszystko, musiał sam wykraść te dokumenty, zanim mogłeś je znaleźć, i zabrał je do siebie, gdzie mógłby je potajemnie studiować i szukać wskazówek co do tożsamości mordercy.– Możliwe.Ale jak wytłumaczysz to? – Wskazał na zakrwawiony pergamin.– Lucjusz musiał go czytać, kiedy został zaatakowany.Musiał on leżeć rozwinięty na stole.– A morderca, który był dość mądry, by przeciągnąć zwłoki do atrium, po prostu zostawił pergamin, by Dionizjusz mógł go znaleźć przy następnych odwiedzinach w bibliotece? Wydaje mi się, że raczej by go zniszczył, niż dopuścił, by ktokolwiek go zobaczył.Fakt, że tego nie zrobił, wskazuje raczej na to, że dokument nie ma nic wspólnego ze śmiercią Lucjusza.– Krassus popatrzył na mnie bez humoru, ale z wolna się uśmiechnął, widząc, że nie znajduję odpowiedzi.Potrząsnął głową i roześmiał się.– Gordianusie, jesteś uparty jak kozioł.Jeśli sprawi ci to przyjemność, przyznam, że nie jestem całkowicie usatysfakcjonowany naszą wiedzą o okolicznościach śmierci Lucjusza Licyniusza.Z dowodów znalezionych przez ciebie na dnie morza i z tych dokumentów istotnie wynika, że mój drogi, durny, przeklęty kuzynek był zamieszany w przemyt broni dla kogoś.może rzeczywiście dla Spartakusa.Ale to tylko osłabia twoją teorię, a umacnia moją.– Ja uważam inaczej, Marku Krassusie.– Tak? Kiedy do Lucjusza dotarła wieść, że wybieram się do niego z nie zapowiedzianą wizytą, wpadł w panikę i próbował zerwać kontakty z wysłannikami Spartakusa, z klientami, którzy kupowali od niego hurtem broń.Widząc, że już nic z niego nie wycisną, postanowili się zemścić.Kim mogli być ci przestępcy, ci agenci Spartakusa? Oczywiście, że to stary Zeno i Trak Aleksandros.Tak, teraz widzę to wyraźnie.Nie, wysłuchaj mnie, Gordianusie! Do konfrontacji doszło nocą w bibliotece.Zeno, który pomagał swemu panu prowadzić księgi, pokazał mu te rozmaite dokumenty, demaskujące jego ciemne sprawki, i zagroził, że go wyda, jeżeli nie będzie chciał kontynuować przemytu dla Spartakusa.Ale nawet szantaż nie mógł zachwiać postanowieniem Lucjusza.Zdecydował się zerwać konszachty z buntownikami i nie dał się zastraszyć.No to Zeno z Aleksandrosem go zabili, używając statuetki Herkulesa, tak, jak powiedziałeś.A żeby wieść o jego śmierci odbiła się szerszym echem, zawlekli ciało do atrium i wydrapali na posadzce imię swego przywódcy, Spartakusa.Ach, ale tego dnia Dionizjusz długo nie kładł się spać, rozmyślając nad czymś, nad czym podrzędni filozofowie zwykli dumać po nocach.Potrzebował jakiegoś zwoju z biblioteki, więc się tam udał.Musiał narobić jakiegoś hałasu, bo spłoszył zabójców, którzy uciekli z willi, nie zdążywszy dokończyć napisu.Dionizjusz wchodzi do biblioteki i co widzi? Plamę krwi na pergaminie.Schodzi do atrium i znajduje zwłoki.Ale zamiast wszcząć alarm, zaczyna knuć intrygę, by wykorzystać to tragiczne zdarzenie dla własnej kariery.Wie, że mam przybyć następnego dnia.Właśnie stracił protektora, ale gdyby udało mu się jakoś do mnie przyssać, wszystko mogłoby wyjść mu na korzyść.Zaczyna myśleć, że zaimponuje mi rozwiązaniem zagadki morderstwa.Studiuje zakrwawiony dokument, domyśla się jego znaczenia i przegląda inne pergaminy, szukając dalszych obciążających dowodów.Zabiera je wszystkie do swego pokoju, by je tam w spokoju odszyfrować i złożyć w całość.– Ale czemu nie powiedział ci o wszystkim wcześniej? – spytałem.– Może planował przedstawić wszystko, co wiedział, podczas igrzysk pogrzebowych? Pewnie sądził, że jego elokwencja będzie mogła konkurować z dramatyzmem krwi na arenie.A może nie był zadowolony z wyniku śledztwa, bo brakowało mu jeszcze jakichś dowodów; w końcu pragnął, by jego wywód zrobił jak największe wrażenie.Albo.– Oczy Krassusa nagle zalśniły
[ Pobierz całość w formacie PDF ]