[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Otóż dopiero co, przed godziną zaledwie, przejeżdżał tędy jakiś człowiek, który o nich pytał.Opisał ich z największą dokładnością, wszystko się zgadza, po­wiedział, że zatrzyma się na rozstaju, a jej obiecał sto franków, jeśli na nich doniesie.W razie gdyby tacy państwo przyjechali, ma tam pobiec i powiedzieć.Państwo zareagowali prawidłowo, dali jej dwieś­cie franków, żeby nigdzie nie biegła.Marietta speł­niła ich życzenie, do kuźni wróciła wolnym krokiem.Więcej okazji nie było, bo nielegalnie zakochani jakoś tę okolicę omijali.Za to, kiedy już doszła do wieku szesnastu lat, oczekujący na naprawę koła następny młodzieniec, wicehrabia de Noirmont, za­uważył jej kuszącą urodę.Okazał swój zachwyt dosta­tecznie głęboko, żeby nie zdołała o nim zapomnieć.Wicehrabia mieszkał w Paryżu.Dlatego też zaledwie w dwa miesiące później bez chwili namysłu przyjęła służbę u przejeżdżającej damy której pokojówka pozwoliła sobie na nietakt ciężkiego ataku wątroby.Kimś ją należało natych­miast zastąpić.Dama udawała się do Paryża, Marietta ujrzała przed sobą wielkie nadzieje i w ten sposób rozpoczęła nowe życie.Wicehrabiego odnalazła, swoim uczuciom dała ujście, ale nie to było ważne.Jako pokojówka, spraw­na, wręcz utalentowana, sprawdziła się w pełni i po­została na tej pierwszej posadzie, zdobywając nowe umiejętności.Dama, której zdołała się uczepić dzięki wątrobie poprzedniej pokojówki, miała do dzieci angielską guwernantkę.W ciągu roku Marietta opanowała an­gielski język, a przy tym był to język warstwy wy­kształconej.Od swojej pani nauczyła się manier.Szantażu spróbowała również i prosperowała aż do chwili, kiedy, rozbestwiona powodzeniem, pozwo­liła sobie na lekką przesadę.Zorientowawszy się nagle, iż dokonała złego wy­boru ofiary i prędzej zostanie zamordowana niż opłacona, pośpiesznie wycofała się z interesu, ale to jej nie wystarczyło.Na wszelki wypadek wolała znik­nąć z horyzontu.Zbrojna w dotychczasowe oszczęd­ności i znajomość języka, wyjechała do Anglii, gdzie bez żadnego trudu znalazła pracę.Francuskie po­kojówki były w cenie.Po dwóch latach przebiera­nia wśród pań trafiła na Arabellę, która płaciła najle­piej.Panią Davis znienawidziła od razu.Arabella była jej w zasadzie obojętna, chociaż budziła trochę nie­chęci z racji przesadnych wymagań.Rozrzucała wo­kół siebie wszystko, a Marietta musiała utrzymywać porządek, potrafiła w środku nocy zażądać herbaty i czegoś do zjedzenia, a Marietta musiała biegać z kuchni do sypialni, życzyła sobie, żeby na nią czekać, a wracała z balów i przyjęć o najdziwaczniejszych porach, w kwestii sukien, kapeluszy i fryzur miała dzikie pomysły, a na Marietcie się skrupiało.Nie zwierzała się nigdy z niczego, co było szalenie dener­wujące.Ale rekompensowała te grymasy finansowo i wyraźnie było widać, że nie przeciwko pokojówce jej fanaberie są skierowane, tylko przeciwko mężowi.To jedno Marietta wywęszyła od razu i nawet chętnie zaaprobowała, bo sama pułkownika również znieść nie mogła.Pani Davis zaś znieść nie mogła najmniejszego bałaganu.Nastąpiło to już długo po śmierci pułkownika, kiedy ślub wdowy z bratankiem nieboszczyka wisiał w powietrzu.Wiedzieli o nim i spodziewali się go wszyscy, ze służbą na czele, aczkolwiek wszelkie for­my przyzwoitości były skrupulatnie zachowywane.Pani Davis jednakże z bezczeszczeniem pamięci ideału nie mogła się pogodzić i sama myśl, iż Arabella mogła­by poślubić kogoś innego, wręcz ją dławiła.Nieudol­nie ukrywane, promieniujące z Arabelli szczęście sta­wało jej kością w gardle.Sama przed sobą nie przy­znając się do własnych chęci, pani Davis usiłowała zatruć życie wstrętnej wdowie, lekkomyślnej, radosnej i pięknej.Wyszukiwała kłopoty.Zaniedbany kompletnie koszyk do robót ręcznych Arabelli stał na stoliku w kącie sypialni.Nabożeń­stwa do rozmaitych robótek i haftów Arabella nigdy nie miała, igła służyła jej przeważnie do kłucia pal­ców, druty gubiły oczka, a z szydełka wychodziły jakieś dziwne gruzły, do niczego niepodobne.Wy­padało jednakże posiadać warsztat pracy i przynaj­mniej udawać, że się tym niekiedy zajmuje.Po krótkim okresie pilnowania eleganckiego i ozdobnego koszyczka z rozmaitymi włóczkami, wśród których plątał się nadziewany czarny kłębek, przestała nosić ten bagaż przy sobie.Coraz rządziej zabierała go do salonu w razie wizyty pań, szczególnie że niektóre, co bardziej wścibskie, interesowały się jej produkcją, po śmierci męża zaś całkowicie zrezygnowała z roli pracowitej matrony i machnęła ręką na obyczaj.W końcu przeżywała drugą młodość, realizowało się marzenie jej życia, już za dwa miesiące miała wreszcie zdobyć dla siebie, na wieki i na własność, ukochanego George'a młodszego, który w najmniejszym stopniu nie ochłódł w zapałach, co ją zatem obchodziła cała reszta świata! Odmłodniała, sama sobie wydawała się co dzień piękniejsza, a dla niego chciała być najpiękniejsza ze wszystkich kobiet na całej kuli ziemskiej.Marzyła o tym, żeby mieć dzieci, jego dzieci, miała wielkie nadzieje, czuła się młodą dziewczyną w zaraniu życia, dostatecznie doświadczoną, żeby doceniać swoje szczęście.Nic innego nie miało znaczenia i tylko dla niego zachowywała na zewnątrz jakiś umiar i jakieś formy przyzwoitości.Gdyby nie pewność, że tym go zrazi, zamieszkałaby z nim razem nazajutrz po śmierci pułkownika.Niewątpliwie George młodszy posiadał znacznie wyższe poczucie moralności niż jego ukochana.W obliczu takich doznań postąpiła podobnie jak w Indiach.Idiotyczny koszyczek odstawiła w końcu na mały stolik w kącie sypialni i prawie o nim za­pomniała.Nie zapomniały za to mole.Walkę z molami pani Davis toczyła z dziką za­ciętością.Nie używany koszyk z wełną już dawno kłuł ją w oczy, a tu oto nagle odkryła w nim źródło zarazy.Marietta porządkowała właśnie w garderobie pop­lątane szarfy, kiedy pani Davis w sypialni sięgnęła do koszyka.— Proszę jaśnie pani, tu się mole zalęgły — rzekła z silną naganą, biorąc do ręki wielki czarny kłębek.— Jaśnie pani tę wełnę z Indii przywiozła już dwa­naście lat temu.— No to co? — spytała obojętnie Arabella, przy­mierzając kolczyki przed lustrem.— Całe pogryzione, o.! Same dziury.Nawet coś.Zamilkła nagle, wpatrzona w kłębek [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl