[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niektórzy z obecnych nie kryli swego oburzenia z powodu młodzieży, której takwiele przecież brakuje. Poczekajcie rozezlił się Prezydent. Należy stawiać na młodzież, a nie rzu-cać jej kłody pod nogi.To każdy umie.Chodz tu, Sierioża, opowiedz naszym koryfe-uszom co odkryłeś i wykryłeś, w czasie, kiedy oni po zagranicach się włóczyli.Młodzian nie był tak nieśmiały, jak tego oczekiwał Korneliusz Iwanowicz.Wyjął z tylnej kieszeni dżinsów jakieś liczydełko i zaczął naciskać guziki.Hałasw gabinecie ucichł.Wszyscy czekali. Wyjaśnić jak doszedłem do odkrycia, czy tylko tak pokrótce? zapytał mło-dzian Prezydenta.485 Jeśli szczegółowo, to zrozumiemy? Obawiam się, że jeszcze nie uśmiechnął się nieśmiało Sierioża. W sumie,udało mi się za pomocą wyliczeń wykazać, że w naszej galaktyce istnieją zamieszkałeplanety.Niestety, znajdują się dość daleko.Ale znam dokładne ich współrzędne i, jeśliktoś chce, mogę pokazać obliczenia.Wszyscy mieli ochotę się oburzyć, ale oświadczenie Sierioży było tak zaskakującei bezczelne, że nikt nie znalazł odpowiednich słów oburzenia.I nagle, jak na złość, wstał akademik Koczubej, czołowy astrofizyk i powiedział: Chłopiec pracował w moim kółku zainteresowań przy planetarium.Sprawdzałemjego obliczenia.Nie ma tam błędów.I w tym momencie zaczęły się spory i nawet okrzyki! Jakby nie było Prezydentaw gabinecie.Takie to było sensacyjne odkrycie.Pohałasowali, pokrzyczeli, potem Prezydent leciutko stuknął dłonią w blat, stółdrgnął, akademicy i generałowie przypomnieli sobie gdzie się znajdują. Chcę zauważyć powiedział Prezydent że informacja jest ściśle tajna, Sie-rioża jest na razie odizolowany.486 O tym właśnie chciałbym porozmawiać wtrącił się Sierioża. No bo ilemożna? Gdybym wiedział, to w życiu bym takiego odkrycia nie dokonywał. Ech, młodość, młodość westchnął akademik Benewoleński. Popracowałbyśze mną przy odkryciu bomby wodorowej, to byś się nie oburzał. Przy okazji dodał generał-pułkownik z diaboliczną bródką wszyscy obecnimuszą podpisać papiery o tajemnicy. Co się tak przed szereg pchasz! przygasił nadgorliwca Prezydent. To sięzdąży.A wiesz dlaczego? No właśnie nie wiesz, skoro tak klapiesz oczami.Bo donaszego brata w rozumie, to jeszcze trzeba dolecieć.A dolecieć się nie da.Ile ci tamtych parseków wyszło? Sześć odpowiedział młodzian. No właśnie, tak mówię nie damy rady dolecieć.Ale musimy.Zebrałem was,rozumiecie, żeby się naradzić.Akademicy zaczęli przepytywać Sieriożę, chcąc go poniżyć w oczach Prezydenta,który to rozumiał i podśmiewał się z nich, generałowie też włączyli się do przepytywa-487nia, ale jak to oni głupio pytali: na przykład o militarny potencjał naszych braciw rozumie.A Udałow głęboko się zadumał.Kto jak kto, ale on przecież dobrze wiedział, że w galaktyce aż wrze od rozum-nych cywilizacji; przylatują i do nas, Udałowa zabierali nawet na odległe globy.Ale tojest tajemnicą w granicach Wielkiego Guslaru.Sierioża do swojego odkrycia doszedłsamodzielnie.Ale skoro tak, to niech ktoś mi wytłumaczy, myślał Udałow, dlaczegoPrezydent wezwał do Moskwy właśnie Minca z Udałowem z Wielkiego Guslaru, a nie,powiedzmy, Pipkina z Rabinowiczem z Niżnieosieńska?Narada trwała jeszcze półtorej godziny i nie doprowadziła do żadnego wyniku.Na-wet jeśli ktoś uwierzył chłopcu, to i tak nie mógł zaproponować wysłania kosmicznejekspedycji, by utrzeć nosa Amerykanom.Po prostu Rosja nie miał takich możliwości.Po dwóch godzinach Prezydent podziękował wszystkim uczestnikom.Kiedy gościezaczęli się podnosić, powiedział do Minca: Lwie Christoforowiczu, proszę zostać, i pan, Korneliuszu Iwanowiczu, również.Kuląc się pod wściekłymi spojrzeniami niektórych akademików, Udałow z Mincemzostali w gabinecie sam na sam z szefem państwa.488 Nie powiedział Prezydent z naszymi ludzmi kaszy się nie ugotuje.Z gó-ry byłem pewien, że niczego nie wymyślą.Ale żeby aż tak nic nie wymyślili, to nieprzypuszczałem.A wy co o tym sądzicie?Profesor Minc podrapał się po lśniącej łysinie i rzekł: Nie moją sprawą jest osądzać kolegów i generałów.Ale myśl pana prezydentajest dla mnie zrozumiała. No, to już lepiej! ucieszył się Prezydent. Wystarczy dodać dwa do dwóch, by otrzymać dwa do kwadratu. To muszę sobie zapamiętać powiedział Prezydent i zapisał wypowiedz profe-sora. Zmieszny, rozumiecie, paradoks. Panu przyniesiono koordynaty nieziemskiej cywilizacji ciągnął Minc i pan,będąc działaczem państwowym, doszedł do wniosku. Doszedłem do wniosku, że trzeba lecieć! powiedział Prezydent. To dziś jedyny sposób, by prześcignąć Amerykę i pokazać całemu światu, żeRosja jest wielkim mocarstwem. Zuch nasz staruszek! ucieszył się Prezydent.Dawaj, kontynuuj!489 Ale ja również nie mam pojęcia, jak moglibyśmy. zaczął Minc, ale Udałowprzerwał mu: Sądzę, że sprawa zasadza się w minimalizacji. Czy chodzi ci o to nieudane doświadczenie? zawahał się Minc. Właśnie! zawołał Prezydent. Szkoda że ten wynalazek wyrzuciliście, LwieChristoforowiczu.Bardzo by się nam teraz przydał.Jeśli mamy pewną odległą cywi-lizację i nie mamy pieniędzy, by wysłać do niej kosmiczną wyprawę, to dlaczego niemielibyśmy pomniejszyć kosmonautów do minimalnych wymiarów, a wtedy. Zapas powietrza i żywności mógłby być sto razy mniejszy, waga statku sto ra-zy niższa wszystko byłoby sto razy mniejsze! oświadczył Udałow. Jest pangeniuszem. Genialny to przesada.Mam rodzinę i doradców.W kolektywie żyję, myśli-my razem.Ale decyzje, rozumiecie, muszę podejmować samotnie.Zmęczony jestem,chłopy.Chodzmy, zjemy coś.Małżonka czeka.Wszystkie miniaturowe przyrządy statku były wykonywane w warsztatach młodychtechników oraz w Instytucie Walki ze Szkodliwymi Owadami.Meble i inne rzeczy mia-490ły być wyprodukowane w fabryce zabawek twardych.Fabryka została otoczona kordo-nem gwardzistów, inne instytucje również były chronione.W ministerstwie obrony wiedziały o operacji Ku gwiazdom! trzy osoby.Nato-miast bardzo wielu wiedziało o równoległej operacji Galaktyka.Na poligonie w Ple-siecku przygotowywano do startu prawdziwy olbrzymi statek kosmiczny, i mimo że celwyprawy trzymany był w tajemnicy, połowa ludzkości wiedziała, że szykuje się lot kuOdległym Gwiazdom.W USA eksperci od spraw rosyjskich kategorycznie oświadczyli, że rosyjska tech-nologia i ekonomika tego startu nie przetrzymają, a jeśli nawet statek przeleci ileś tammilionów kilometrów, to na pewno się rozsypie.Tak więc do gwiazd i tak najpierwpolecą amerykańscy astronauci.Tyle że trzeba trochę poczekać.A na razie, póki co, amerykańscy agenci i przekupione przez nich mafijne klanyprowadzili poszukiwania chłopca o imieniu Sierioża.Opadli z sił, ale nie mogli zna-lezć, ponieważ ten zaprzyjaznił się z akademikiem Mincem i na czas przygotowywaniaekspedycji pojechał z nim do Wielkiego Guslaru, gdzie zamieszkał jako stryjeczny bra-491tanek i prowadził z Lwem Christoforowiczem nie kończące się spory o cybernetyce.Stary uczony i młodzian mocno się zaprzyjaznili.Obecność Minca w centrum wydarzeń na razie nie była konieczna.Sprawy toczyłysię bez niego pod kontrolą prezydenta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]