[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hipoteza mówiąca o pozaziemskich wpływach daje odpowiedź na wszystkie pytania, pasuje do wszystkiega."Bogowie", którzy kiedyś za pomocą celowej mutacji wykreowali z praczłowieka Homo sapiens, liczyli na to, że kiedyś natkniemy się na znaki świadczące o ich pobycie na Ziemi.Dotąd nie cheieliśmy tych posłań przyjąć do wiadomości.Istnieją jednak ślady tak wyraźne, że musimy je zaakceptować.V.Niewiarygodna historiaŻadna ofensywa nie jest równie trudna jak powrót do rozsądku.Bertolt Brecht (1889-1956)Wiele ludówjest dumnych ze swoich świętości narodowych.Mamna myśli miejsca uświęcone historią.My, Szwajcarzy, do godności narodowego sanktuarium wynieśliśmy łąkę Rutli w kantonie Uri, nad Jeziorem Czterech Kantonów, gdzie nasi przodkowie złożyli przysięgę na Związek Wieczysty.Dla Greków świętością narodową jest Akropol i 0limpia, dla Egipcjan piramidy w Giza, dla Duńczyków - Trslleborg.- Traelleborg? Co to takiego? - dopytywał się jeden z moichznajomych.- Marka duńskiego piwa czy nowa pasta do chleba?- Traelleborg, jak twierdzi wersja oficjalna, jest warownymgrodem wikingów.Pod pojęciem grodu warownego wyobrażamysobie zwykle zamek, czyli budowlę z murami obronnymi, strzelnicami i fosami.Traelleborg to coś całkiem innego.Weźmy do ręki cyrkiel i zakreślmy okrąg.Potem kolejny okrąg o promieniu kilka centymetrów większym, potem jeszcze jeden, a ponieważ idzie nam już całkiem nieźle - jeszcze czwarty.W ten sposób sporządziliśmy szkic kompleksu "Traelleborg".Krąg wewnętrzny jest wałem kamienno-ziemnym wysokości 6 m i 17 m grubości.Promień wewnętrzny wynosi 68 m.Dalej jest fosa szerokości 17 m i kolejny krąg ziemny, którego promień jest dwa razy większy od poprzedniego -136 m.To wszystko otacza niewielka fosa i kolejny krąg.Weźmy teraz dwie linijki skrzyżowane pod kątem prostym i przyłóżmy miejsce ich przecięcia do środka koła - tak, aby jedna linia wskazywała kierunek północ-południe, a druga wschód-zachód.Co widzimy? Cztery koła, z których wewnętrzne jest podzielone na cztery ćwiartki.Wyobraźmy sobie teraz 13 stateczków, mających przód i tył ścięty.Umieśćmy te stateczki obok siebie między kręgiem trzecim a czwartym, ale tylko w ćwiartce południowo-wschodniej.Osiewszystkich stateczków są skierowane ku środkowi wewnętrznegokręgu.Ale to jeszcze nie koniec.W każdej ćwiartce kręgu eentralnego powstaje czworobok złożony z 4 stateczków.W sumie będzieich w tym kręgu 16: 8 zorientowanych w kierunku północ-południe i 8 w kierunku wschód-zachód.Teraz plan Traelleborgu jest gotowy.Duńscy archeolodzy, którzy prowadzili tu prace wykopaliskowei konserwacyjne, nie znaleźli wprawdzie drewnianych resztek budyn-ków czy "stateczków", ale kamienne fundamenty świadczą o ogól-nym układzie kornpleksu.Było dokładnie tak.Zdumiewające, boktóż poza wikingami mógł tu mieszkać, któż wzniósł bazę wojskową? Ale żadne siedlisko wikingów nie wykazuje śladów astronomicznej precyzji.Dokładny zarys, który musiał być zaprojektowany przez genialnych inżynierów, zupełnie nie pasuje do mentalności tego ludu.Byli to rozbójnicy morscy, którzy -jeśli już budowali twierdze - to tylko dla ochrony swoich portów i łodzi.Tu nie ma portu.Dawniej,o ile wiemy, Traelleborg był z trzech stron otoczony bagnem.Leży3 km w linii prostej od Wielkiego Bełtu na tej samej wyspie co stolicaDanii, Kopenhaga.Na obwałowaniu archeolodzy znaleźli resztkidrewna - nie pochodzące jednak z budynków czy "stateczków".Można je datować na 980 r.po Chr.Wtedy tereny te opanowali wikingowie.W Traelleborgu odkryto także cęgi i młoty, kilka brosz, sprzączki do pasa, siekiery i ostrza oszczepów - wszystko z okresu wikingów.Nie ulega wątpliwości, że w Traelleborgu mieszkał ród wikingów.Ale czy kompleks był ich dziełem, czy tylko zajęli dawną, istniejącąjuż świętość? Problemem tym zajmował się kierownik prac wykopaliskowych, duński archeolog Poul N¦rlund:"Kompleks jest za przejrzysty i za regularny jak na możliwoś-ci naszych normańskich przodków, którym taka dokładność, przynajmniej na podstawie dostępnej nam wiedzy, była zupełnie obca."Nie można teoretyzować, jeżeli się o czymś nic nie wie, tak więczatrzymano się przy wikingach.Któregoś dnia jednak pewien Duńczyk wzniósł się w przestworza.Odkrycia z lotu ptakaJest wczesne lato 1982 roku.Preben Hansson, rocznik 1923, wsiada do niedużego jednosilnikowego francuskiego samolotu Mourane Solnier 880.Pilot-amator dysponujący dwiema licencjami, duńską i amerykańską, lubi ten typ samolotu, bo można nim lecieć bardzo powoli.W spokoju można patrzeć w dół.Również zdjęcia robi się zeń wygodnie i bez pośpiechu - jakby człowiek bujał nad lasami i polami w gondoli balonu na gorące powietrze.Preben Hanssonjest mistrzem szklarskim, ma własną firmę,jest teżczłonkiem zarządu towarzystwa ubezpieczeniowego oraz przedstawicielem państwowej szkoły szklarskiej.On i jego żona Bodil są ludźmi dowcipnymi, porządnymi i zrównoważonymi, którzy obiemanogami stoją na ziemi - chyba że Preben odda się swojej pasji i buja właśnie w powietrzu.W ten letni ranek Preben Hansson wystartował z rodzinnego miasteczka Korsor, pogoda była wspaniała, widoczność bajeczna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]