X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ryczało niebo, ziemia sięodzywała, ja w tej nocy mrokach stoję samotny.Ujrzałem czło-wieka, twarz jego mroczna, do ptaka burzy podobny z oblicza,skrzydła jego sępie, jak szpon orła jego paznokcie.Porać się z nimjąłem, on mnie pokonał, zmagać się z nim jąłem, na grzbiet miwskoczył, ziemię rozdarł, mnie w przepaść pogrążył.Dotknąłmego ciała, w płaczkę mnie zmienił, u ramion mych sprawiłskrzydła jak ptasie, wzrok wpił we mnie i powiódł w siedliskomroku, gdzie mieszka Irkalla, władczyni zmarłych, w dom,z którego wszedłszy już się nie wyjdzie, w drogę, po której jużnie masz powrotu, w dom, którego mieszkańcy nie widzą światła,gdzie proch jest pokarmem i glina jadłem, gdzie odziani jakptactwo odzieżą skrzydeł światła nie widują, żyją w ciemności,gdzie drzwi i zapory pyłem pokryte.W domostwie prochu,w którem był wstąpił, królów zobaczyłem z koron wyzutych,władców ujrzałem kołpaki noszących, tych, co w dawnych cza-sach władali ziemią: ci będącym na obraz Anu i Ellila mięsopieczone i wodę przynoszą, pieczeń im podają, chłodną wodęleją z bukłaka.W domostwie prochu, w którem był wstąpił,kapłan przebywa i starszy, i młodszy, zaklinacz oraz opętanyi ten, który z świętego naczynia oceanem zwanego bogów na-maszcza.Mieszka tam Etana, co w niebo latał, mieszka teżSumukan, bóg niw i trzody, mieszka Ereszkigal, ziemi wład-czyni.Przed nią klęczy Beletceri, pisarka ziemi, losu trzymatablicę i w głos jej czyta.Twarz podniosła i mnie zobaczyła:Już śmierć tu przywiodła tego człowieka.Tutaj się ocknąłem, jakoby człowiek, z którego krew uszła,który się błąka w bezludnym sitowiu, jak ten, którego do sądusiepacz pojmawszy prowadzi, tak iż serce jego z trwogi kołace.Otwarł usta Gilgamesz i rzecze:Mój przyjacielu, którego tak kocham! Enkidu, umiłowany mójprzyjacielu, któryś ze mną wszystkie trudy przeszedł! Wspomnijwszystkie nasze wspólne wyprawy! Przyjacielu mój! Ujrzałeśsen nieodwrotny. W dzień, gdy sen ów przyśnił, czas się wypełnił.Zległ chorobą złożonyEnkidu.Rzekł Enkidu do Gilgamesza:Ciało me wysokie jak mur skruszone, postać moja krzepka le-gła jak trzcina, wydarty jestem jak wodorośl i na brzuch rzucony.Oto choroby duch się w me ciało jak w szatę przyodział.Senciężki jak sieć mnie oplatał.Oczy wytrzeszczone a nic nie widzą,uszy me otwarte a nic nie słyszą, w usta chcące mówić jakbyłachman wepchnięto.Chwyciła mnie za ręce słabość, zmęczeniesiadło na moich kolanach.Nie masz nade mną boga i duchśmierci przyległ do mojego ciała jak szata.Już nic nie mogęodpowiedzieć temu, kto mnie woła, kto pyta o mnie.Leży jeden dzień i drugi Enkidu w łożu, leży trzeci dzieńi czwarty Enkidu w łożu, piąty, szósty i siódmy dzień, ósmy,dziewiąty i dziesiąty ciało Enkidu boleść pożera.Jedenastyi dwunasty dzień leży na swym łożu Enkidu.Gilgamesza przywołał i rzecze:Przyjacielu mój, bóg wielki mnie przeklął.Kiedyśmy w Urukuz sobą mówili, bałem się bitwy, iść w bój nie chciałem.Przyja-cielu mój! Kto w bitwie padnie, szczęśliwy! Ja się bałem śmierci.Umieram z hańbą.Siadł Gilgamesz płakać nad Enkidu.Po licu Gilgamesza łzypopłynęły. TABLICA �SMAZALEDWIE ZWITU co nieco w rozbrzasku, otwarł usta Gilgameszi rzecze:Enkidu, przyjacielu mój, twoja matka gazela i twój ojciec,dziki osioł, ciebie zrodzili! Stwory, których znakiem ogon, ciebiechowały, bydło stepowe i dzikie pastwiska.Przejścia Enkiduw boru cedrowym niech dniem i nocą wciąż płaczą po tobie.Płaczcie, starsi warownego Uruku, i palec niech płacze, co bło-gosławił nas odchodzących! Płaczcie wy, zbocza wyniosłe góri wzgórz lasem porosłych, na któreśmy się wdzierali pospołu!Niech pola po tobie płaczą jak macierz! Płacz, cyprysów i cedrówżywico, przez które myśmy zbliżali się, gniewni! Płaczcie, hienyi niedzwiedzie, rysie, tygrysy, koziorożce i lamparty, lwy i ba-woły, jelenie i sarny, dzikie bydło i zwierzu stepowy! Płacz,rwąca rzeko Ulai, której brzegi deptaliśmy, płacz, światła rzekoPurattu, z której wodę dla bukłaków czerpaliśmy! Płaczcie,mężowie warownego Uruku i niewiasty, wy, coście widziały,jakośmy ubili bykołaka! Niech płacze kapłan, co miastu Ereduimię twe wieścił, niech płacze mędrzec, który lejąc wodę przedEa imię twe wygłosił! Niech płacze, kto jęczmień w usta twewłożył, niech płacze, kto olej dał ci pod stopy, niech płacze, ktonapitek chmielny w usta twe wprowadził! Niech ta nierządnicapłacze, która cię olejkiem zacnym maściła! Niech płacze, ktowstąpił w ślubne domostwo, kto przez rady twe mądre żonę po-zyskał! Bracia niech po tobie płaczą jak siostry i w rozpaczyrwą włosy nad tobą! Ja tak będę po tobie, Enkidu, płakał, jakw obozowisku twoi matka i ojciec.Słuchajcie, mężowie, słu-chajcie mnie, warownego Uruku starsi, słuchajcie! Płaczę poEnkidu, swym przyjacielu, jak płaczka po nim żałobnie zawodzę.Topór z boku mego, wsparcie mej ręki, miecz z pasa mojego, tarczę sprzede mnie, płaszcz mój odświętny, z lędzwi mychprzepaskę porwawszy wziął mi zły bóg Bibbu! Przyjacielu mój,młodszy braciszku, gończe osłów górskich, lampartów stepu!Enkidu, mój młodszy braciszku, gończe osłów górskich,Slampartówpuszczy, z którym wszystko zwyciężaliśmy, w góry wkraczaliśmy, razemjąwszy bykołaka ubiliśmy, w lesie cedrów mocarnego Humbabęzgubiliśmy! Jakiż to znów sen ciebie ogarnął? Ociemniałeś, mówię, ty niesłyszysz.Tknął serca Gilgamesz.Serce nie bije.Zakrył mu oblicze, jak oblubienicy, przyjacielowi swemu.Jakorzeł nad zwłokami krąży.Jak lew, któremu lwięta w paść wpa-dły, tam i sam się miota.Włos swój jak zgrzebłem rwie i mierzwi.Najlepsze odzienie zdarł z siebie Gilgamesz, jak nieczystąszmatę precz cisnął.Zaledwie świtu co nieco w rozbrzasku, rozkazał Gilgamesz pokraju głosić:Kowal! miedziarz! klejnotnik i snycerz! Uczynić mi druha,wizerunek jego wyrzezbić!Sporządził Gilgamesz posąg Enkidu, przyjaciela w nim ukazałwzrost i oblicze.Podstawa z głazu, włosy z lapis lazuli, twarzz alabastru, pierś jego ze złota, skóra ze złota i szaty ze złota.Wyszukał kamieni moc drogocennych, alabastru nie skąpił,złota nie szczędził.Szaty kazał kuć dla przyjaciela, broń i odzieżwykuli mistrzowie.Płaszcz jego waży trzydzieści min złota,przepaska waży trzydzieści min złota, kołpak waży trzydzieścimin złota.Miecz jego waży trzydzieści min złota, w trzydzieścimin złota pochwa okuta, wyrobiona cała z lapis lazuli na grubośćdwóch palców, z pasa wiszący topór waży trzydzieści min złota,pas na biodrach trzydzieści min złota.Siadł Gilgamesz płakać nad Enkidu.Oto ja, Gilgamesz, twój brat najbliższy, ciało twe na wielkimłożu złożyłem, pokładłem ciebie na łożu poczesnym, w mieszka-nie spokojne cię wprowadziłem, w domostwo będące z lewejstrony.Władcy ziemi stopy twe całowali [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.