[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Lethyrashem!  Fallon wypowiedziała formułę czaru odpędzenia.Równolegle Triszebrał moc potrzebną do pierwszego zamknięcia przejścia.Dimonn na chwilę zwolnił, po czym uderzył ponownie.Pomiędzy dłońmiPrzywoływacza zaiskrzyła magia i chwilę pózniej oślepiający błysk światła pomknął w stronęrosnącego cienia.Rozległ się wrzask, a smród spalonego, zepsutego mięsa wypełnił powietrze.Dimonn zwinął się, unikając najgorszego uderzenia.Tym razem Beyral wypuściłazasłonę z płomieni, która opadła między nim a Fallon, udaremniając potworowi atak.Tris ubiegłnastępny ruch cienia, kreśląc w powietrzu mieczem athame opalizującą kurtynę pomiędzy sobą abestią. Nie utrzymamy tego w nieskończoność! Jakieś pomysły?  zawołał. Jeśli cofniesz go z powrotem do dziury, zapieczętujemy z Beyral wejście za pomocąrun  odpowiedziała Fallon.Czym jesteś? Tris skierował magię w kierunku cienia.Jestem głodem.Głos dimonnagrzmiał w umyśle pytającego jak setka krzyczących gardeł.Kto cif uwolnił? Ci, którzy będą mirozkazywać.Dlaczego przybyłeś? By wszystko strawić. Zła odpowiedz. Tris zgrzytał zębami,ale żeby magia zadziałała ponownie, musiałby porzucić stworzoną osłonę.Choć dzięki temumógłby się dowiedzieć, czy jest szybszy od dimonna&W mgnieniu oka mag przerwał działanie chroniącej go przed potworem, skrzącej sięmocy.Runęła, a dimonn zaatakował.Pazury jednej z łap przebiły się przez kolczugę osłaniającąrękę i ramię maga, który dzięki temu poczuł, co rządzi bestią: głód krwi, życia, mocy.Zwieżakrew spowodowała, że potwór wpadł w szał.Tris zlekceważył ból.Walczył, mimo że kręciło musię w głowie, gdyż zauważył dogodną dla siebie sposobność.Zaufał magii Przypływu i własnejżywotności i naparł na dimonna z całą siłą i ogniem, który palił go od wewnątrz, podsycanyczerwoną krwią z ran.Gdy z rąk króla wytrysnął strumień mocy, mający wtrącić dimonna zpowrotem w otchłań kurhanu, wokół jakby pociemniało.Z daleka dochodził głos rzucającejczary Fallon oraz śpiew Beyral, ale również, spoza linii ochronnej, krzyki żołnierzy. Zostawił to wszystko za sobą, słyszał wyłącznie skrzeczące zawodzenie spychanego dotyłu dimonna.Czuł starą magię kurhanu, zatarte zaklęcia i przerwane czary.Przedwieczna mocpodtrzymywała go na duchu, na nowo zasilała jego magię. Tris! Gotowe!  zawołała Fallon.Ruszył z krzykiem naprzód, wywołując wokół falę mocy, która unosiła się również zsamego kurhanu.Dimonn pazurami uczepił się darni.Gdy siła magii wepchnęła go, ujętego wramy światła, prosto w ciemność mogiły, darł ziemię szponami.Za Trisem podążyły Beyral iFallon, każda z fragmentem kamiennego nadproża, niegdyś wieńczącego wejście do kurhanu, wdłoniach.Wcisnęły rozłupane części do ziejącego w kopcu otworu; pod wpływem ich pieśniciemne runy na kamieniach rozświetliły się ogniście.Z czeluści ziemi dobiegł ostatni wrzaskdimonna.Kobiety doniosły resztę oznaczonych skał, grzebiąc przy wejściu talizman znalezionyprzez Evana pośród kamiennych pieczęci.Tris ostrożnie pozwolił odpłynąć magii i sapnął, bo wreszcie poczuł ból zranionegoramienia.Zewnętrzną osłonę zdjął jednak dopiero wtedy, gdy pomógł już Beyral i Falloncałkowicie zapieczętować jamę.Stali teraz we trójkę i razem nasączali ziemię magią mającąpowstrzymać każdego, kto chciałby po raz kolejny dopuścić się profanacji. Jesteś ranny. Fallon z trwogą popatrzyła na krwawy ślad, biegnący od ramienia aż dożeber. Już się czuję lepiej  odparł Tris, trzęsąc się z wyczerpania po użyciu mocy.Magiazazwyczaj zostawiała po sobie ból głowy, którego intensywność zależała od poziomu trudnościzadania.I tym razem migrena zaczęła objawiać się pulsowaniem w skroniach, Przywoływaczmiał jednak przeczucie, że towarzyszy jej gorączka wywołana trucizna dimonna.Podbiegła do niego Esme, by zbadać ramię.Strażnicy otoczyli ich ochronnym kręgiem.Tris postarał się rozluznić. A niech to, psiakrew! Powinieneś był pozwolić nam pomóc!  zaklął Soterius,wpatrując z przejęciem w obrażenia. Przebił się przez kolczugę.Tylko dzięki temu, że magia go odepchnęła, nie odciął miręki. W głosie Trisa pobrzmiewało zmęczenie. Twoi żołnierze nie mieli tej szansy. Zdołasz go uleczyć?  Soterius łypnął na Esme.Pokiwała głową. Tak, ale będzie piekielnie bolało. Skierowała wzrok na Fallon i Beyral. Zajmę sięnimi, jak tylko połatam Trisa. Mag położył się w zeschniętej trawie, a uzdrowicielka zdjęła z niego resztki kolczugi.Szpony dimonna poprzecinały solidne metalowe kółka gładko niczym miecz.Rana zaczynała jużgnić, Tris wyczuwał woń rozkładu.Za pomocą swych umiejętności usiłować rozeznać się wmocy trucizny.Tak, zaczęła już krążyć w żyłach; czuł, że zarówno ręka, jak i ramię stają sięcoraz bardziej rozpalone.Wycieńczony walką, kierował swą magią, czerpiąc siły z witalności.Jeżeli trucizna dosięgnie owego niebiesko białego pasma, jak to się stało u Evana, żadenPrzywoływacz nie zdoła uratować mu życia.Tris czuł, że jad walczy z magią Esme; cięcia były głębokie, a trucizna silna.Mężczyznienieraz zdarzało się wspierać swoją magią kuracje innych, lecz nadzwyczaj rzadko kierował ją dowewnątrz.Uzdrowicielka nie musiała mu tego mówić, król sam zdawał sobie sprawę, że jegożycie zależy od tego, czy ona znajdzie sposób, aby to zrobić.Jego serce biło z coraz większymwysiłkiem.Coraz ciężej oddychał.Magię skoncentrował na gnijącej ranie.Potrafię tchnąć życie w trupa, choć toniedozwolone.W końcu ciało to po prostu martwe mięso, pomyślał.Tris zebrał magięprzywołującą, po czym skupił ją wokół swego ramienia.Czuł, że martwica się rozprzestrzenia,więc posłał ją w tym kierunku z intencją ożywienia obumarłej skóry oraz wtłoczenianiebiesko białego promyka światła swego życia w tkanki.Powstrzymał bolesny wrzask, kiedy zjego duchem i mocą walczyło martwe ciało.Esme wzmacniała jego magię, torowała jej drogę donajsilniej okaleczonych miejsc. Tris, to działa!  zachęcała go. Dalej, to jeszcze nie koniec.Wyjąc z bólu, mag sprawił, że do ciemniejącego ciała powróciły krew i duch.Miałwrażenie, że martwica ustępuje, a w zainfekowanej skórze i mięśniach ponownie dudni życie.Chwilę pózniej rana została oczyszczona.Na jego lewym ramieniu i na piersi wciąż widniałycztery świeże, sięgające niemal kości rozcięcia, pozbawione jednak trucizny i oczyszczone zgangreny.Tris przełknął ciężko ślinę i półprzytomny opadł na ziemię [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl