[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A potem sÄ… Å›wiÄ™ta dodaÅ‚am szybko. Sprawadodatkowego wynagrodzenia dla sÅ‚użby. Zrób wykaz z propozycjami i pokaż mi go pózniej. Pani Wilson leży w szpitalu.OczywiÅ›cie, posÅ‚aÅ‚am kwiaty, alerachunek. ZapÅ‚ać go.Minęła kolejna minuta. Och, Paul, jeszcze Mildred! ZaprosiÅ‚a nas do Cincinnati na ZwiÄ™toDziÄ™kczynienia. Absolutnie nie wchodzi w rachubÄ™.Napisz, żeby przyjechali tutaj.MuszÄ™ coÅ› zrobić z tym jej chÅ‚opakiem szedÅ‚ już w kierunku drzwi.Moja dziesiÄ™ciominutowa audiencja dobiegÅ‚a koÅ„ca. O dwunastejtrzydzieÅ›ci w Ritzu-Carltonie powiedziaÅ‚ i wychodzÄ…c do holu uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do mnie przez ramiÄ™. BÄ™dÄ™ na pewno! pobiegÅ‚am za nim.Paterson czekaÅ‚ jak zwykleprzy wyjÅ›ciu, a lokaj Mason podawaÅ‚ Paulowi pÅ‚aszcz i kapelusz. Do widzenia, kochanie! zawoÅ‚aÅ‚am zdyszana.Zanim zniknÄ…Å‚, udaÅ‚omi siÄ™ pocaÅ‚ować go jeszcze raz, po czym zostaÅ‚am sama.CzuÅ‚am siÄ™wyczerpana tym niespokojnym i obfitujÄ…cym w wydarzenia poczÄ…tkiem dnia.BOGACI S RÓ%7Å‚NIIISpózniÅ‚ siÄ™ na lunch pięć minut. MusiaÅ‚em siÄ™ zatrzymać usprawiedliwiaÅ‚ siÄ™ żeby kupić ci to to" byÅ‚o bukietem przepiÄ™knych, biaÅ‚ych orchidei.CzekaÅ‚am na niegow holu.NastÄ™pnie razem przemierzyliÅ›my salon palmowy i weszliÅ›my pokilku stopniach do głównej sali restauracji, którÄ… oboje upodobaliÅ›mysobie już dawno temu.Sala byÅ‚a olÅ›niewajÄ…ca, urzÄ…dzona w bieli i bÅ‚Ä™kicie,przystrojona lustrzanymi żyrandolami w osiemnastowiecznym stylu.W rogu pod georgiaÅ„skimi oknami oczekiwaÅ‚ nasz specjalny stolik,otoczony kwiatami, co sprawiaÅ‚o niezwykle romantyczne wrażenie i jednoczeÅ›nie zapewniaÅ‚o dyskrecjÄ™, a także, jak wkrótce siÄ™ okazaÅ‚o, posiadaÅ‚orównież znaczenie praktyczne, ponieważ mieliÅ›my zÅ‚amać prawo.'*' A gdzie lemoniada, którÄ… mi obiecaÅ‚eÅ›? zawoÅ‚aÅ‚ Paul do starszegokelnera, jak tylko usiedliÅ›my.Uniesiono pojemnik z cieplarnianymi liliami i naszym oczom ukazaÅ‚asiÄ™ butelka doskonaÅ‚ego francuskiego szampana. Paul! zaprotestowaÅ‚am bez przekonania.Kelnerzy siÄ™ uÅ›miechali, a Paul stwierdziÅ‚: Osiemnasta poprawka jest zabójcza dla wszystkich dobrych restauracji.Przypomnij sobie, jak zrujnowaÅ‚a Delmonico.UsÅ‚yszawszy to, poczuÅ‚am, że mam nie tylko peÅ‚ne prawo, lecz nawetobowiÄ…zek wypić tego szampana. Za nas, moja droga! Za nas.ZamówiliÅ›my saÅ‚atkÄ™ z krabów, pieczonÄ… kaczkÄ™ i truskawki z Florydy.Na deser Paul, który przejÄ…Å‚ od Anglików zwyczaj koÅ„czenia posiÅ‚ku czymÅ› przyprawionym czÄ…brem, kazaÅ‚ sobie podać camembert,natomiast ja poprzestaÅ‚am na filiżance Å›wieżo mielonej kawy.NastÄ™pnie podziÄ™kowaliÅ›my starszemu kelnerowi i pozostawiajÄ…cdelikatnÄ… misjÄ™ rozdzielenia napiwków 0'Reilly'emu, wyszliÅ›my na zalane sÅ‚oÅ„cem Madison i CzterdziestÄ… SzóstÄ… UlicÄ™, gdzie wsiedliÅ›myw rolls-royce'a, który powiózÅ‚ nas na poÅ‚udnie, w stronÄ™ TrzydziestejSiódmej, a potem dalej przez miasto na PiÄ…tÄ… AlejÄ™.OczywiÅ›cie, 0'Reilly zawiadomiÅ‚ prasÄ™, że mamy zamiar odwiedzićTiffany'ego, toteż na miejscu powitaÅ‚y nas bÅ‚yski fleszów przedstawicieli Tribune", Worlda" oraz Heralda", najszacowniejszej zewszystkich gazet, zajmujÄ…cych siÄ™ nowinkami towarzyskimi.Za nimipchali siÄ™ reporterzy z Post", Mail", Globe" i Sun". W tym roku trochÄ™ pózniej niż zwykle, prawda, panie Van %7Å‚ale? zapytaÅ‚a postawna, zbyt mocno uszminkowana kobieta, której spódnicakoÅ„czyÅ‚a siÄ™ niebezpiecznie blisko kolan.SUSAN HOWATCH Cóż znaczy czas odparÅ‚ Paul gdy jest siÄ™ zakochanym?Rzucili siÄ™ żarÅ‚ocznie na to zdanie, wykrzykujÄ…c, że jest po prostuczarujÄ…ce", i pytajÄ…c, czy mogÄ… je zacytować. A czemu nie Tennysona? powiedziaÅ‚ Paul.ZachowywaÅ‚ siÄ™doprawdy frywolnie. On to wyraziÅ‚ dużo lepiej niż ja. SÅ‚ucham? MiÅ‚ość ujęła kielich Czasu i obróciÅ‚a go w swoich cudownychdÅ‚oniach; chwile pod leciutkim wstrzÄ…Å›niÄ™ciem przesypywaÅ‚y siÄ™ jak zÅ‚otypiasek". Och, to wspaniaÅ‚e! Jest pani szczęśliwÄ… kobietÄ…, pani Van %7Å‚ale.Czycieszy siÄ™ pani, że mąż wróciÅ‚ do domu?Pytanie byÅ‚o tak niedorzeczne, że tylko siÄ™ rozeÅ›miaÅ‚am.Gdy PaulprowadziÅ‚ mnie do sklepu, znowu towarzyszyÅ‚y nam bÅ‚yski fleszów,a zaledwie przekroczyliÅ›my próg, już żeglowaÅ‚ w naszÄ… stronÄ™ kierownikpiÄ™tra. DzieÅ„ dobry, sir.madame. nastÄ…piÅ‚a wymiana uprzejmoÅ›ci. No, moja droga odezwaÅ‚ siÄ™ Paul. Na co byÅ› miaÅ‚a ochotÄ™?NadszedÅ‚ ten beznadziejny moment, jak zawsze, ilekroć wchodziÅ‚amdo sklepów w rodzaju Tiffany'ego. Może którÄ…Å› z tych piÄ™knych, zÅ‚otych zapinek? zaczęłam, ale onnatychmiast zaprotestowaÅ‚. BroszkÄ™ dostaÅ‚aÅ› w zeszÅ‚ym roku.Tym razem musi to być coÅ›specjalnego.Przecież to dziesięć lat! Nigdy dotÄ…d nie byÅ‚em tak dÅ‚ugożonaty. Czy mogÄ™ zaproponować brylanty, sir? szepnÄ…Å‚ kierownik. DoskonaÅ‚y pomysÅ‚ podchwyciÅ‚ Paul. Rzućmy okiem napierÅ›cionki z brylantami.KupiÅ‚ mi jeden z najwspanialszych pierÅ›cionków, jakie kiedykolwiekmiaÅ‚am okazjÄ™ podziwiać, wielki, żółty brylant w wianuszku maÅ‚ych, biaÅ‚ych brylancików, osadzonych w prostym zÅ‚otym kółku.ChciaÅ‚ wygrawerować na obrÄ…czce datÄ™ naszej rocznicy, ale powiedziaÅ‚am, że to nie jestkonieczne.Napis przypominaÅ‚by mi, że dzieÅ„, w którym przypadÅ‚a tarocznica, spÄ™dziÅ‚am samotnie w Nowym Jorku.Natomiast sam pierÅ›cionekzawsze bÄ™dzie dla mnie symbolem naszego ponownego poÅ‚Ä…czenia siÄ™. A co ja mogÄ™ kupić tobie? zastanawiaÅ‚am siÄ™ na gÅ‚os, zakÅ‚opotana. Tylko bÅ‚agam, nie mów, że znowu spinki do mankietów!Paul rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™.Kierownik zaczÄ…Å‚ cicho podsuwać różne sugestie,podczas gdy ja modliÅ‚am siÄ™ o natchnienie.Ostatecznie zdecydowaÅ‚am siÄ™ na zegarek.Nie wiem doprawdy, ilePaul miaÅ‚ już zegarków, ale zawsze sprawiaÅ‚o mu przyjemność zaÅ‚ożenienowego.WybraÅ‚am prosty zÅ‚oty chronometr z Å‚aÅ„cuszkiem i tarczÄ…opatrzonÄ… rzymskimi cyframi, co stanowiÅ‚o ukÅ‚on w stronÄ™ jego umiÅ‚owania antyku.BOGACI S RÓ%7Å‚NINaturalnie, z rÄ™ki do rÄ™ki nie przeszÅ‚y żadne pieniÄ…dze.WÄ…tpiÄ™, czyPaul miaÅ‚ przy sobie bodaj centa, nie cierpiaÅ‚ bowiem dotykać pieniÄ™dzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]