[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Najego twarzy mignęło coś w rodzaju podziwu, a pani Krystynie, matce dziewczynki, zrobiło sięjakby odrobinę niedobrze.Pawełek odchrząknął z lekkim zakłopotaniem. Te inne adresy przypomniał zachęcająco. Te co to panowie od nas mają. Jeden na %7łoliborzu pilnujemy i prawie modlimy się, żeby dojechał szczęśliwie. Aż żałuję, że to koło mu wysiadło. Zmartwił się Pawełek. Właśnie.Tak odparł uprzejmie porucznik. Jakiegoś pecha mają ostatnio do kół. No, nie wszyscy. A kto nie? spytał podejrzliwie Rafał. Ten polonez na przykład, z którego wysiadał wcześniej wspólnik, opiekujący się odzieżą.Stał przy Bartyckiej i okazuje się, że też był kradziony.Było szczęśliwie.Zgłoszenie sprzed150dwóch dni.Również nie miał pecha, bo szans na odzyskanie nie widzimy żadnych i nie wiemy,gdzie garażuje.Nikt za nim nie pojechał, nasz błąd, ale naprawdę mamy za mało ludzi.Siedzący w kącie, w najgłębszym milczeniu, Bartek aż się otrząsnął.Pomyślał, że te ichwszystkie zamiary mają wielki sens.Rozszerzyć zakres działania, dokooptować wspólników,zorganizować całą akcję.Gdyby w ogóle zdążył skoczyć za Pawełkiem, gdyby też z nimipojechał, mógłby ewentualnie zająć się polonezem.Z drugiej jednakże strony nie dysponował jeszcze odpowiednim narzędziem, a piechotą zasprawnym samochodem przecież by nie leciał.Postanowił rzetelnie przycisnąć Wiesia i całyjutrzejszy dzień poświęcić nodze od stołu. Oni naprawdę strzelają? spytała nagle pani Krystyna.Cała rodzina drgnęła silnie i utkwiła w niej wzrok, w którym pojawiła się rozmaita ilośćzgrozy.Porucznik zachował spokój. Owszem potwierdził Niekiedy Zdarza się, że kradzieże są połączone z rozbojemBywa czasem tak, że właściciel samochodu zostaje wywleczony przemocą i samochód odjeż-dża, albo kierowca wysiada dobrowolnie, bo złodzieje grożą pistoletem Ruska mafia podsunął Rafał.Porucznik znów się zgodził. Owszem Duża ilość przestępców wjechała w nasze granice Na szczęście rozbój z broniąw ręku, a także nielegalne posiadanie broni są traktowane odrobinę sensowniej niż przejażdż-151ki samochodem i tych przestępców już się tak łatwo nie wypuszcza Za to stanowią większezagrożenie i powodują, że ten proceder staje się coraz bardziej niebezpieczny.Janeczka nagle zrozumiała.Zgadła, dlaczego porucznik opowiada to wszystko przy taklicznych świadkach Ma nadzieję, że własna rodzina powstrzyma dzieci od ryzykownych wy-bryków.Można powiedzieć, że podstępnie usiłuje związać im ręce i nogi Tym bardziej potrzebna jest panu pomoc społeczeństwa zwróciła mu uwagę potępia-jąco i z wielką naganą. W ogóle nie wiem, co by pan zrobił dzisiaj bez naszego psa.Porucznik obejrzał się na zwiniętego w kłębek Chabra, śpiącego na dywanie pod telewizo-rem.Z żalem pomyślał, że trzech takich pomocników bardzo ułatwiłoby całą robotę.Niestety,nie było szans na używanie psa bez jego pani i pana. To się zgadza przyświadczył wzdychając Wyświadczył nam wielką przysługę,bo ci złodzieje w ogóle nie zorientowali się, że była pułapka.Już po dzisiejszym wieczorzepowinien dostać medal, albo kilo kiełbasy.Gdyby jeszcze potrafił wyjaśnić mi tę zagadkę Jaką zagadkę zaciekawiła się ciotka Monika. Zagadkę tych kół.Trzeci raz złodziejom nie udaje się kradzież, bo nagle wysiadły koła.W ciągu ostatnich trzech dni Interesuje mnie to ogromnie.Popatrzył na wszystkich dookoła pytająco i z wyrazną nadzieją.Siedząca wokół stołu rodzi-na, ta dorosła, milczała, przyglądając mu się wzajemnie z wielkim zaciekawieniem.Janeczkai Pawełek zadumanym wzrokiem wpatrywali się w okno, Rafał w szalonym skupieniu wyła-wiał jakiś paproch z herbaty.Bartek w kącie zrobił się prawie niewidoczny.Cisza panowałaprzytłaczająca Porucznik westchnął ciężko.152 Jest to zjawisko równie, w gruncie rzeczy, użyteczne, jak niezrozumiałe odezwał sięwreszcie. Sprawdzaliśmy jezdnie, niczym szkodliwym nie były wysypane.Naprawdę niemógłbym się tutaj dowiedzieć czegoś na ten temat?Rafał pozwolił sobie na wzruszenie ramionami.Dziadek pyknął z fajki.Panią Krystynękorciło straszliwie, żeby popatrzeć na dzieci, ale nie odważyła się, na wszelki wypadek.Odpo-wiedział w końcu wujek Andrzej. Kiedyś na odcinku dwustu metrów na pustej szosie przebiłem sobie trzy koła oznaj-mił. Dwa, rzecz jasna, klejone.Też patrzyłem i nic nie było.Przypadki zdarzają się najdziw-niejsze na świecie.Na waszym miejscu byłbym po prostu bardzo zadowolony. My bywamy nawet uszczęśliwieni, niemniej jednak osobiście wolałbym to wyjaśnić.Bo możliwe, że takim znakomitym przypadkom w odpowiednich sytuacjach można by byłodopomagać.?Pawełek poczuł jakby dziabnięcie ostrogą.Utrzymywane w straszliwym Sekrecie wykro-czenie zyskało nagle szansę przeistoczenia się w czyn słuszny i godziwy! Już otworzył usta,żeby gorąco przyświadczyć, ale powstrzymało go gwałtowne kopnięcie w kostkę.Janeczkaodgadła, że porucznik stosuje tu perfidny podstęp. Jeżeli pan sobie życzy, spróbujemy się tym zająć zaproponowała uczynnie, co spo-wodowało nerwowe wzdrygnięcie się co najmniej trzech osób.Porucznik zaniepokoił się wyraznie.153 Nie nie, broń Boże! zaprotestował z zakłopotaniem. Mówiłem przecież i powta-rzam, że macie się w to nie wdawać! Myślałem tylko.myślałem, że ktoś z państwa przypad-kiem coś wie.No nic, zastosujemy inne metody.Jest pózno, przepraszam za tę wizytę. Wygłupiłam się i teraz to już wyraznie widzę powiedziała Janeczka ponurym szep-tem. Podejrzenia porucznika to jest nic i można je pod tramwaj podłożyć, ale z matką niebędzie dobrze. Fakt przyświadczył Pawełek szeptem niespokojnym. Zacznie nas trzymać przysobie, o rany.Albo znów coś każe obiecać.Myślisz, że naprawdę mogła zgadnąć? Nie wiem.Boję się, że tak. To co robimy? Już mówiłam.Musi z nas wyjść jakaś taka okropna anielskość, żeby ich aż zemdliło.Przypomnij sobie, co ojciec najwięcej lubił, jak jeszcze był w domu. No jak to? Nie pamiętasz? To takie coś, czego matka nie chciała robić, bo mówiła, że odtego można zwariować i ona nie ma tyle czasu. A.! Już wiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]