[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ikonę informującą go, że otrzymał pocztę elektroniczną, Omori ujrzał na ekranie laptopa natychmiast, gdy się pojawi­ła.W tej samej niemal chwili ze zdziwieniem skonstatował, że wiadomość ta wcale nie pochodzi od Kersika, lecz od jego wtyczki w japońskim parlamencie.członka mniejszości naro­dowej, którego informacje na temat Seawolfa, pochodzące od jednego z wysoko postawionych funkcjonariuszy wywiadu, sta­nowiły od samego początku podstawę planu porwania atomo­wego okrętu podwodnego.Otworzył wiadomość i poczuł, że zawartość żołądka podcho­dzi mu do gardła.Mimo że na ekranie było tylko jedno słowo, wystarczyło ono, by pojął, że jego wspaniałe plany doczekały się - nagle i nie­spodziewanie - gwałtownego końca.Przeczytał:YAMERUPRZERWIJOmori przycisnął kłykcie do czoła i wydał wysoki, pełen bólu skowyt, który natychmiast zwrócił uwagę pozostałych nurków przebywających w pływającym doku.Nawet na nich nie spojrzał.Nie powiedział ani słowa.Zresz­tą wystarczyło im jedno spojrzenie na niego, by zrozumieli, co się stało.Kersik, pomyślał Omori, mocniej przyciskając pięści do czoła.Kersik zawiódł.Gdyby miał teraz w ręce nóż, wbiłby go sobie w serce, by raz na zawsze pozbyć się bólu, który nim targnął.Potężne uderzenie w pierś, które otrzymał, gdy przebiegał przez próg, niemal powaliło Nimeca na ziemię.Lekko ogłuszony, z wirującymi mu przed oczyma gwiazda­mi, dotarł jednak chwiej- nym krokiem do ściany spichrza, wy­puszczając przy tym z ręki pistolet maszynowy MP5K.Zacisnął szczęki z bólu, który promieniował z jego klatki piersiowej.Cokolwiek go uderzyło, odczuł to jak cios zadany wielkim stalowym młotem.Gdyby wypadł przez drzwi prosto, a nie skręcił przy tym, zostałby najprawdopodobniej trafiony pod przeponę i straciłby przytomność.Na szczęście mięśnie klatki piersiowej pochłonęły część energii tego ciosu i zdołał się utrzymać na nogach.Kilkakrotnie głęboko zaczerpnął powietrza, chcąc jak naj­szybciej odzyskać pełnię sił.I w ostatniej chwili ujrzał zmierzającą ku jego twarzy wiel­ką pięść Xianga.Rzucił się w bok, odwracając przy tym głowę, by uniknąć ogłuszającego uderzenia, po czym umknął przed kolejnym natarciem, gdy pirat rzucił się na niego z podniesio­nymi rękami, chcąc go złapać i rzucić nim o ścianę.Nimec nie zamierzał dać mu szansy.Poczuł, że szybko wra­ca do sił.Wiedział, iż musi się poruszać jak najszybciej, pozo­stać poza zasięgiem rąk wielkoluda i za wszelką cenę uniknąć zwarcia.To właśnie pusta ręka Kianga uderzyła go przed chwi­lą, niemal pozbawiając przytomności.Nie mógł dopuścić, by się to powtórzyło.Odczekawszy, aż przeciwnik znajdzie się prawie nad nim, Ni­mec kopnął go dwukrotnie w splot słoneczny.Usłyszał uderze­nia buta w ciało potężnego pirata, zobaczył, że wielkolud zata­cza się i pochyla, nie mogąc złapać tchu, i niewiele się namyśla­jąc, poprawił kolejnym kopniakiem w to samo miejsce.Ibanin cofnął się o krok i Nimec wykorzystał to, by oderwać się od ściany.Tańczył teraz jak bokser, łapiąc rytm i zbierając siły.Ale okazało się, że pirat jest o wiele zwinniejszy i szybszy, niż mogłaby na to wskazywać masa jego ciała.Pochyliwszy głowę, niczym rozwścieczony byk ruszył taranem na Nimeca.Ten próbował uskoczyć w bok, ale spóźnił się o włos.Twar­de, żylaste przedramię trafiło go z ogromną siłą, odrzucając do tyłu głowę.Poczuł krew na ustach, kolana ugięły się pod nim odrobinę.Ibanin uderzył go raz jeszcze, tym razem łokciem w gardło.Nimec zacharczał, a oczy niemal wyskoczyły mu na wierzch.Wielkie łapska Xianga zacisnęły się na jego głowie, a potęż­ne, grube palce zamknęły jak w klatce jego policzki i szczękę.Nimec uniósł ręce i wsunął je między ramiona przeciwnika.Chwycił jego nadgarstki i posługując się całą siłą, jaka mu jeszcze pozostała, spróbował oderwać je od swej głowy.Na gi­gancie nie zrobiło to jednak wrażenia.Nie puszczając czaszki Nimeca, uniósł go, wszedł z nim do spichrza i rzucił o ścianę z taką siłą, że aż zatrzęsła się cała konstrukcja.Przysunął twarz do twarzy szefa ochrony.Drżały mu policz­ki, oczy błyszczały złośliwie.Miał nieprzyjemny, świszczący oddech.- Zachciało ci się ze mną walczyć, to skręcę ci teraz twój pieprzony kark - warknął, potrząsając gwałtownie Nimecem i uderzając jego głową o ścianę.- Tu i teraz, jak zrobiłem to z poprzednim Amerykaninem.Nimec otworzył szeroko oczy.Niespodziewanie serce zabiło mu mocniej, szybciej.Słyszał je tak wyraźnie, jakby jego od­głos miał za chwilę wypełnić cały wszechświat.Jak zrobiłem to z poprzednim Amerykaninem.Charcząc z wysiłku, raz jeszcze złapał nadgarstki pirata i zaczął odpychać go od siebie, odpychać.Tu i teraz.Z poprzednim Amerykaninem.Pchał coraz mocniej.Przez chwilę zdawało mu się, że nigdy nie wyrwie się z jego uścisku.A potem, jakby cudem, uwolnił się od niego.Zebrawszy resztki sił, kopnął Xianga w krocze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl