[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem sam chwiejnym krokiem wchodzi do środka.Restauracja Kongresowa.Michalak pochyla się nad stolikiem w stronę zasłuchanej Agnieszki.MICHALAK: Czy pani naprawdę chce zrobić uczciwy film o tych czasach?AGNIESZKA: Tak.MICHALAK: Na pewno?AGNIESZKA: Staram się, jak pan widzi.MICHALAK: Czy może mi pani dać słowo honoru?AGNIESZKA: Daję.Michalak bez pośpiechu bierze końcami palców cienki rzemyczek, opasujący szyję Agnieszki, lekko pociąga i już ma w dłoni miniaturowy mikrofon.MICHALAK (łagodnie): Przecież ja nie mam żadnych tajemnic.Milczenie, Michalak pociąga za rzemyk i zrywa go razem z mikrofonem.MICHALAK: Poproszę o kasetę z filmem.Agnieszka przez parę sekund przygląda mu się w milczeniu.Potem wstaje i szybko podchodzi do stolika, przy którym siedzą skuleni jej współpracownicy.TECHNIK: No i co?AGNIESZKA: Gówno!TECHNIK: Odda mu pani kasetę?AGNIESZKA: Spokój, błagam pana.Zdejmuje kasetę z kamery, wraca na swoje miejsce i podaje ją Michalikowi.Ten wprawnie otwiera ją, wyrzuca na stół negatyw i oddaje pustą kasetę Agnieszce.MICHALAK: Przecież pani wie, że tutaj nie wolno robić filmów.To są amatorki, one się nie godzą… A resztę znajdzie pani w naszym archiwum.Kręcił to ktoś z kroniki; pamiętam, bo byłem świadkiem.Sprawa „Skoczni”, może pani zapisze.AGNIESZKA: Nie, zapamiętam.MICHALAK: Proszę.Wstaje i grzecznie żegna się z Agnieszką.W głębi na parkiecie rozbiera się w mocnym świetle kolejna kandydatka na stripteaserkę.AGNIESZKA: No, cóż… do widzenia.A tak prywatnie, to pan myśli, że ten Witek był winien?MICHALAK (oficjalnie): Proszę pani, towarzysz Witek został zrehabilitowany i zajmuje w tej chwili wysokie stanowisko.Więc proszę mnie nie ciągnąć za język.Gmach telewizji.Znany nam już długi korytarz i drzwi, prowadzące do redakcji TV.Agnieszka przez parę sekund waha się przed drzwiami, potem wchodzi i niemal natychmiast wychodzi z powrotem.Po chwili ukazuje się redaktor w grubych okularach.Oboje ruszają w głąb korytarza.Redaktor sprawia wrażenie podenerwowanego, a nawet wściekłego.REDAKTOR: Przecież pani wie, że u mnie w pokoju nie da się o tym rozmawiać.Co się dzieje, o co chodzi? Gdzie pani zabrnęła, gdzie pani wędruje, gdzie pani chodzi, co jest z tą „Kongresową”?AGNIESZKA: Zbieram materiały.REDAKTOR: Gdzie? Tam? Dziewczyno, zlituj się – wśród stripteaserek? Po co to pani? W co się pani plącze? Ludzie do mnie dzwonią, telefonują, awantury, interwencje… Przecież nie tak się umawialiśmy! Co pani robi?AGNIESZKA: Tam był pewien człowiek, na którym mi zależało.REDAKTOR: A cholera z nim! Co pani po jednym człowieku! Złe adresy, złe pomysły, zła koncepcja; brak koncepcji! Gdzie pani chodzi, gdzie pani bobruje! Poza tym – nie te metody; niech się pani nie bawi w harcerza, to nie jest…AGNIESZKA: Przecież gdybym go uprzedziła, rozmowa wyglądałaby zupełnie inaczej!REDAKTOR: Ale nic pani z tego nie ma, żadnych efektów, żadnych rezultatów, nic to nie przyniosło! Poza tym powtarzam; niech się pani nie bawi w Amerykę! Niech się pani tym nie zachłystuje; to jest po prostu harcerstwo!AGNIESZKA: Mam taśmę.REDAKTOR: I wyświetlony, prześwietlony film! A ta taśma!.Żadnych efektów! Kompromitacja dla pani, dla filmu, dla mnie, dla wszystkich! Dla sprawy! Nie można się z panią dogadać! Prosiłem, umawiałem się z panią: pewnych rzeczy nie wolno ruszać! Zastrzeżone, to zastrzeżone i proszę od tego nie odstępować! Niech to pani traktuje dokładnie tak, jak mówię! A nie w ten sposób! Bez dowolności! Zaczyna się anarchia! Nie możemy się dogadać w ten sposób, będziemy się dogadywać w inny! Po drugie: miałem pewien pomysł i mówiłem pani o tym.Jest huta Katowice i jest tam Wincenty Witek.Inżynier Wincenty Witek, człowiek potrzebny nam, człowiek, który musi być w tym filmie! Jest, możemy to załatwić, to już jest załatwione! Nie takie rzeczy załatwiałem! I to trzeba zrobić – po prostu, bezwzględnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]