[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Odil, będziesz musiał wyciągnąć się raz jeszcze.Przez lekko domknięte oczy Dilvish przyjrzał się współwięźniom.Nie rozpoznał żadnego z nich, ale przysłuchując się ich rozmowie i widząc wzór, który rysowali, zrozumiał, że wszyscy byli czarownikami, ich wygląd sprawiał wrażenie, iż przebywali tu jako więźniowie dosyć długo.Całkowicie otworzył oczy.Żaden z nich tego nie zauważył; tak bardzo pochłonięci byli swą pracą.Baczniej przyjrzał się rysunkowi.Okazał się on prostą odmianą bardzo podstawowego wzoru, poznawanego przez większość uczniów w pierwszym roku nauki.Z rozpędem wyciągnął stopę w zielonym bucie i uzupełnił brakujący motyw.- Patrzcie! Kochaś odzyskał świadomość! - zawołał jeden z nich.Kiedy głowy zaczęły obracać się w jego stronę, dodał:- Jestem Galt, a to Vane.Dilvish kiwnął głową, a pozostali ciągnęli:-.Hodgson.-.Derkon - usłyszał z lewej.-.Lorman - padło z prawej.-.Odil.- A ja jestem Dilvish - przedstawił się.Derkon obrócił gwałtownie głowę w jego kierunku i spojrzał mu w oczy.- Pułkownik Dilvish? Byłeś pod Portaroy? - spytał.- Ten sam.- Ja też tam byłem.- Przykro mi, ale nie przypominam sobie.Derkon wybuchnął śmiechem.- Byłem po przeciwnej stronie, w Korpusie Czarowników - rzucając silne zaklęcia, które miały doprowadzić do twej porażki.Okazałeś się niewdzięczny i wygrałeś, a ja straciłem swą prowizję.- Nie mogę powiedzieć, abym tego żałował.Po co rysujecie te pułapki na całej podłodze?- Demony myślą, że to przeklęte miejsce jest spiżarnią.Przychodzą tu od czasu do czasu i pożerają nas,- A zatem to dobra myśl.Czy wszyscy jesteście tutaj za to samo?- Tak - rzekł Derkon.- Nie - odezwał się Hodgson.Dilvish uniósł brew.- On jedynie stawia metafizyczną tezę - wyjaśnił Derkon.- Moralną - poprawił Hodgson.- Z różnych powodów pragnęliśmy mocy tego miejsca.- Ale wszyscy jej pragnęliśmy - zauważył Derkon z uśmiechem.- Wszyscy byliśmy na tyle dobrzy lub po prostu sprzyjało nam szczęście, że przedarliśmy się do zamku, i na tym koniec.- Tu uniósł dłoń, dramatycznie szczękając kajdanami.- Moje zaklęcia wyrwały się spod kontroli i stanąłem twarzą w twarz z Baranem.Wtedy zaatakował mnie swą trzecią dłonią.- Trzecią ręką?- Tak.Wyhodował sobie na drugiej płaszczyźnie dodatkowy mechanizm.W razie potrzeby sprowadzi go tutaj.Jeśli się stąd wydostaniesz i napotkasz go, pamiętaj, że ta dłoń może być szybsza niż wzrok.- Będę pamiętał.- A gdzie twój metalowy rumak?Dilvish zadumał się.- Niestety, spotkało go to, co mnie kiedyś.Zamienił się w posąg.Skinął głową w nieokreślonym kierunku.- Gdzieś tam.Hodgson chrząknął.- Który kraniec Sztuki preferujesz? - zapytał.- Moje zainteresowanie Sztuką ograniczało się ostatnio do minimum było bardziej praktyczne niż techniczne - padła odpowiedź.Hodgson zaśmiał się po cichu.- A zatem mogę spytać, w jakim celu masz zamiar wykorzystać moc Starszych, jeśli przejmiesz nad nią kontrolę?- Nie przyjechałem tu w poszukiwaniu mocy - odparł Dilvish.- A więc po co? - spytał Lorman.- Po Jeleraka z krwi i kości - żeby raz na zawsze się z nimi pożegnał.W piwnicy rozległy się ciężkie westchnienia.- Naprawdę? - odezwał się Derkon.Dilvish kiwnął głową.- Dzielny lub głupi albo jedno i drugie.Jest jednak coś niezwykłego w tym wygórowanym i daremnym przedsięwzięciu.Podziwiam cię.Niestety, nie będziesz miał okazji spróbować.- To się jeszcze okaże burknął Dilvish.- Powiedz mi - nalegał Hodgson - gdzie leży twa największa moc w Sztuce.Potężne czary musisz pokonywać czymś więcej niż groźnym spojrzeniem i mieczem.Jaki kolor ma twa podstawowa siła?Dilvish pomyślał o Straszliwych Zaklęciach, które prawdopodobnie jako jedyny na ziemi znał wszystkie.- Czarny jak Loch, z którego się wywodzi, niestety - odpowiedział.Derkon i Lorman zachichotali, gdy to mówił.- Zatem jest nas trzech wśród siedmiu, niektórzy reprezentują kolor szary - rzucił Derkon.- Nie jest źle.- Nie uważam się w pełni za czarownika - szepnął Dilvish.W tym momencie zaśmiali się wszyscy.- To tak, jakbyś był trochę nieżywy, trochę w ciąży, co?- Kto obudził legiony z Shoredan?- Gdzie zdobyłeś tego metalowego wierzchowca?- Jak dotarłeś do zamku?- Czy te elfie buty nie są czarodziejskie?- Dzięki za pomoc przy budowie pułapki na demona
[ Pobierz całość w formacie PDF ]