[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.===OAA1V24NOgw/Cj4ONwNlUDUFNQw1ATlfPVk8BWMANAA=ROZDZIAA XVIAnna domyślała się, co się dzieje w duszy zamkniętej w sobie dziewczyny.W jakimś sensie były dosiebie podobne.Tak samo przeżywały brak normalnej rodziny.Anna miała przynajmniej matkę,Majka zaś była jej pozbawiona.Swoją tęsknotę przelała na szczura, tak jak Anna kierowała jąw listy.Listy& aż się zatrzymała natchniona własnym pomysłem.Wracając z biura tłumaczeń,zamiast na Warmińską, skręciła w Narutowicza.Podlała lekko przywiędłe kwiatki i dzwoniąc w rękukluczami, zjechała do piwnicy.Wepchnięte głęboko w piwniczny regał pudełka po butach pokryła gruba warstwa kurzu.Po latachz granatowych zrobiły się szare.Annie drżały dłonie, kiedy po nie sięgnęła.Robiła to po razpierwszy, odkąd je tu przyniosła dziesięć lat temu.Zamknęłam cię w nich, tato, odszukaław wyobrazni dawno ukryty obraz ojca.Ze wzruszeniem podniosła wierzch pierwszego z trzechpudełek i wyjęła pogiętą, lekko wyblakłą fotografię wesołego chłopaka z kędzierzawą czupryną.Poczuła znajome pieczenie pod powiekami i przymknęła oczy.Po chwili wybrała na chybił trafiłpierwszy list.Rozłożyła pożółkłą kartkę papieru.Kochany Tato.To jest mój ostatni list do Ciebie.Chcę Ci tylko powiedzieć, że dostałam się na studia.Naanglistykę, tak jak mama.Pewnie się dziwisz, że już więcej do Ciebie nie napiszę, ale tak będzielepiej.Nie chcę dłużej żyć nadzieją, że kiedyś się odnajdziesz.Zostawiłeś mnie, więc ja teżpozwalam Ci odejść.Nie przychodz do mnie więcej w snach i nie rozmawiaj ze mną.Chcę sięod Ciebie uwolnić, mój tato z wyobrazni.Nie wiem, dlaczego mnie zostawiłeś.Mama mówiła, żeszukałeś własnego miejsca na ziemi.Mam nadzieję, że je znalazłeś.Ja też kiedyś znajdę swoje.Szkoda tylko, że nie będziesz o tym wiedział.Jeszcze jedno, czy wtedy, jak się ze mną żegnałeś,stałeś z gitarą przy moim łóżeczku? Tak to zapamiętałam.Smoczek był chyba& czerwony.AniaNie chciała wracać do wspomnień.Rozgrzebywanie nawet dawno zabliznionych ran bolało.Gdzieśw podświadomości wciąż była tą samą małą, tęskniącą dziewczynką, która wysuwała głowę z pokojuna każdy dzwonek u drzwi.Jakaś cząstka jej serca zawsze będzie należeć do ojca, nawet jeśli go niemiała.Przez te wszystkie lata tęsknota przyblakła, pokryła się kurzem jak granatowe pudełka, alepozostała.Czy z Majką jest podobnie, czy też tęskni za kimś, kogo nie miała, zastanawiała się Anna, idącpowoli ulicą z torbą wypchaną pudełkami.Minęła skwerek, gdzie przed miesiącem rozmawiałaz Bożeną, przecięła Mickiewicza i weszła na Warmińską.Z daleka zauważyła Majkę.Dziewczyna teżją dostrzegła i wyraznie ruszyła w jej stronę. Mogę pani pomóc zaproponowała jakimś takim normalnym tonem.Anna już otwierała usta,żeby powiedzieć, że to nic ciężkiego, ale byłoby błędem marnować taką okazję.Dlatego oddałatorbę. Dziękuję, Maju. Uśmiechnęła się do niej. Jak tam w szkole? Dobrze.Tylko że jutro jest zebranie i& zająknęła się lekko. Czy mogłaby pani pójść? Ja? Anna się zdumiała.Natychmiast pognałaby na to zebranie, ale raczej to nie ona powinna.Przecież formalnie to obowiązek Patryka, jest ojcem. Maja, wiesz, bardzo chętnie, ale& Wiem, co chce pani powiedzieć przerwała jej dziewczyna. Ale zależy mi, żeby to paniposzła.Tylko pani. Dlaczego ci na tym zależy? spytała zaciekawiona Anna, wkładając klucz do zamka.Majkauśmiechnęła się pod nosem.Tak delikatnie, tajemniczo, niczym Mona Lisa, ale uśmiech naprawdę siępojawił, a potem zabrzmiała odpowiedz, którą Anna powtórzyła sobie w myślach dwa razy. Bo czuję w pani bratnią duszę.Czy ona to naprawdę powiedziała, czy jej się zdawało? Nie, nie zdawało, aż zakręciło jej sięw głowie.Ona to powiedziała! A potem stało się coś, co wprawiło Annę w jeszcze większezdumienie.Na kuchence dochodził rosół, ugotowany według przepisu babci Anny. Długo i na wolnym ogniu,żeby tylko pykało pod pokrywką , przypomniały się Annie słowa babci Antosi. Maja, skoro obie czujemy, że jesteśmy bratnimi duszami, to może przypieczętujemy to jakośi zjemy rosół? zaproponowała, pukając do pokoju dziewczyny. Możemy usłyszała zza uchylonych drzwi.Jadły potem ten rosół w milczeniu, siedząc naprzeciw siebie.Anna spojrzała na kalendarz wiszącyna ścianie.Osiemnasty września, potrzebowały dwóch miesięcy, żeby zjeść razem zupę. Dobry pochwaliła Majka. Moja babcia też gotowała taki, tylko dodawała lubczyku. A moja opalaną na ogniu cebulę odrzekła Anna. Opowiedz o swojej babci.Majka już otwierała usta, ale wrócił Patryk i dziewczyna z niedokończonym rosołem wycofała siędo gabinetu. Spłoszyłem ją mruknął zawiedziony, opadając na miejsce po Majce. Jak ci się udało jąnamówić? zapytał, wskazując na garnek z zupą. Może lubi rosół? Zjesz? Nieee powiedział z namysłem. Jakoś& nie jestem głodny.Kupiłem Majce łóżko i paręmebelków.Przywiozą w przyszłym tygodniu. Kupiłeś meble beze mnie? Nie gniewaj się odrzekł smętnie. Zaszedłem, żeby tylko zrobić rekonesans, ale właśnieskończyli ustawiać nową kolekcję.Spodobała mi się, no to wziąłem.Najwyżej oddamy, jak niebędzie wam pasować.Anka, jak myślisz, będzie chciała pójść ze mną po ten komputer zamiastz Witkiem? spytał nieoczekiwanie.Mniej obchodziły go meble niż wspólne wyjście.Siedziało tow nim jak zadra. Nie wiem, kochanie. Pogładziła go po twarzy. Możesz jej to zaproponować.Jutro idę do niejna zebranie. Ty? W jego głosie usłyszała wyrazne zaskoczenie. Prosiła mnie o to. Witka prosiła o komputer, ciebie o zebranie, tylko mnie jeszcze o nic nie prosiła i pewnie długonie poprosi. Westchnął ciężko, wstając z krzesła. Pójdę się położyć, trochę jestem zmęczony.Ale w korytarzu przystanął przed drzwiami Majki.Nawet wysunął rękę, żeby zapukać, jednak pochwili ją cofnął.Przewracał się potem z boku na bok, nie mogąc zasnąć.Wstawał kilka razy, chodziłdo kuchni, do łazienki i ciągle wpatrywał się w zamknięte drzwi.Nic nie mówił ani o nic nie pytał,do wieczora trwał w zamyśleniu.Od rozmowy z Witkiem codziennie tak było.Włączył wiadomości i zaczął przeglądać gazetę, lecz nic nie przykuło jego uwagi.Tylko te drzwiprzyciągały go jak magnes.Anna przyniosła z przedpokoju wypchaną torbę i wyjęła z niej trzykartony. Wiesz, co to? spytała, siadając przy nim. Pudełka odrzekł zdziwiony. To moja przeszłość. Pogładziła dłonią wierzch kartonu. Nie pamiętam swojego ojca,właściwie mogę powiedzieć, że go nie znałam.Jak byłam dzieckiem, wymyśliłam go sobiei zaczęłam pisać do niego listy.Pisałam przez wiele lat, bo bardzo mi go brakowało.To najgorszyrodzaj tęsknoty, myśleć o kimś, kogo nie ma.Przypuszczam, że z Majką jest podobnie.Dlategoprzeczytaj je, jeśli chcesz.Może jakoś ci pomogą? Może uda ci się ją zrozumieć.Czytał do póznej nocy.Przy jednych się uśmiechał, przy innych poważniał.Niektóre czytał po dwarazy.Nie dotarł nawet do połowy pierwszego pudełka.Majka już spała, kiedy zajrzał do jej pokoju.O dziwo, nie zamknęła się na klucz.Anna widziała, jak Patryk stanął przy leżance i długo przyglądałsię córce.Nic więcej.Tylko stał i patrzył.* Anka, co z tobą? Dodzwonić się do ciebie nie można! W słuchawce rozległ się głos Małgosi.Ledwo Anna włączyła komórkę, zabrzmiała skoczna melodyjka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]