[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W końcu dziewczynka przestraszyła się i przestała walczyć.Z powodu grubegoubrania była spocona i wyczerpana; ciężko oddychała, podczas gdy niedzwiedz niewzruszeniesiedział na tylnych łapach.Gdyby miał w rękach prawdziwy miecz o morderczym ostrzu nieumiałaby nawet drasnąć swego potężnego przeciwnika. Założę się, że potrafisz także łapać kule wydyszała, po czym wyrzuciła kij. Jakci się to udaje? Ponieważ nie jestem człowiekiem odparł. Dlatego też nigdy nie zdołasz oszukaćniedzwiedzia.Widzimy każdy podstęp i pułapkę tak wyraznie jak własne łapy.Umiemypatrzeć w taki sposób, jakiego ludzie już nie pamiętają.Powinnaś wiedzieć, o czym mówię,jako że potrafisz zrozumieć odpowiedzi czytnika symboli. To nie to samo powiedziała.Bardziej się teraz bała niedzwiedzia niż wtedy, gdywidziała jego gniew. Ależ zupełnie to samo odrzekł. Z tego, co zrozumiałem, potrafisz interpretowaćodpowiedzi, ponieważ jesteś dzieckiem.Dorośli już tego nie umieją.Ja i ludzie podczas walkito tak jak ty i dorośli wobec czytnika symboli. Może masz rację powiedziała.Była zakłopotana i zniechęcona. To znaczy, żegdy dorosnę, nie będę już pamiętała, jak wyjaśnić znaczenie tych obrazków? Nie wiem.Nigdy nie widziałem czytnika symboli ani nikogo, kto potrafiłby się nimposługiwać.Może po prostu różnisz się od pozostałych ludzi.Iorek Byrnison znowu opadł na cztery łapy, chwycił udziec i wrócił do przerwanegoposiłku.Lyra rozpięła futro, ale natychmiast poczuła dotkliwe zimno i musiała się ponowniezapiąć.Cały ten epizod bardzo ją zaniepokoił.Miała ochotę zasięgnąć rady aletheiometru,było jednak na to zbyt chłodno, a poza tym Cyganie chcieli już ruszać w drogę.Dziewczynkawzięła więc cynowe puszki wykonane dla niej przez Iorka Byrnisona; pustą włożyłaz powrotem do torby na narzędzia Ojca Corama, a tę, w której znajdował się insekt, wsunęławraz z aletheiometrem do woreczka przy pasie.Była zadowolona, że znowu wyruszają.Przywódcy uradzili z Lee Scoresbym, że kiedy dotrą do następnego miejsca postoju,napompują balon i Teksańczyk poleci na powietrzne przeszpiegi.Lyra, rzecz jasna, chciałalecieć wraz z nim i oczywiście jej tego zabroniono.Jechała z nim jednak w saniachi niepokoiła go pytaniami. Panie Scoresby, w jaki sposób doleciałby pan do Svalbardu? Trzeba mieć sterowiec z silnikiem gazowym, taki jak zeppelin, a jeśli nie, toprzynajmniej musi wiać silny południowy wiatr.Ale do diabła, nie ośmieliłbym się tampolecieć.Widziałaś kiedykolwiek Svalbard? To przecież najbardziej lodowate, niegościnnei zapomniane przez Boga i ludzi miejsce na całym świecie. Po prostu się zastanawiałam, czy Iorek Byrnison chce wracać. Zabiliby go.Jest przecież wygnańcem.Gdyby tylko postawił tam łapę, rozerwalibygo na kawałki. A w jaki sposób pompuje pan swój balon, panie Scoresby? Istnieją dwa sposoby.Mogę uzyskać wodór, polewając kwasem siarkowym żelazneopiłki.Należy zgromadzić wydzielający się gaz i stopniowo napełniać balon.Drugi sposóbpolega na znalezieniu ujścia gazu ziemnego; znajdują się one w pobliżu kopalni ogniowych.Tu pod ziemią jest wiele gazu, podobnie jak ropy naftowej.Jeśli to konieczne, potrafięuzyskać gaz zarówno z ropy, jak i z węgla.Nie jest to trudne.Najszybszy sposób jednakże toużyć gazu ziemnego.Dobre ujście gazowe napełnia balon w godzinę. Jak wiele osób może pan zabrać? Nawet sześć, gdy trzeba. Czy balon mógłby unieść Iorka Byrnisona w pancerzu? Już się to zdarzyło.Uratowałem go kiedyś przed Tatarami, którzy zamierzali wziąćgo głodem.Było to podczas kampanii tunguskiej.Przyleciałem i zabrałem go.Aatwo sięmówi, ale do diabła, musiałem obliczyć w przybliżeniu ciężar tego wielkiego niedzwiedzia.A potem trzeba było mieć nadzieję, że znajdziemy gaz ziemny pod lodowym fortem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]