[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oni będą chcieli pana zbadać. Chcę dokładnie wiedzieć, co to jest. Epilepsja, Mayerson.Mutacja Q, powodująca efekty, których pochodzenianikt nie jest w stanie określić; spierają się, czy podłoże jest psychogeniczne, czyteż spowodowane uszkodzeniami mózgu, których nie wykrywa EEG. A symptomy? Padaczka rzekł Faine i po przerwie dodał: Przykro mi. Rozumiem mruknął Barney. I jak długo to potrwa? Możemy podać antidotum po rozprawie, ale nie wcześniej.Najwyżej rok.Teraz rozumie pan, co miałem na myśli, kiedy mówiłem, że odpokutuje pan ażnadto za to, że nie wyciągnął pan Leo z tarapatów.Twierdząc, że ta choroba jestubocznym skutkiem zażywania Chew-Z zmusimy. Pewnie powiedział Barney. Epilepsja to wciąż jedno ze słów-stra-szaków.Jak kiedyś rak.Ludzie odczuwają irracjonalny lęk przed nią, ponieważwiedzą, że mogą zachorować w każdej chwili, bez ostrzeżenia. Szczególnie na tę ostatnią mutację Q.Do diabła, jeszcze nie wymyślononawet teorii tłumaczącej jej powstawanie.Ważne jest to, że w przypadku posta-ci Q nie dochodzi do organicznych zmian w mózgu, co oznacza, że będziemymogli pana wyleczyć.Proszę, oto fiolka.To toksyna o działaniu podobnym dometrazolu; podobna, ale w odróżnieniu od metrazolu powoduje cykliczne atakii charakterystyczne zniekształcenie przebiegu EEG w przerwach między nimi dopóki nie zostanie zneutralizowany, jak to już panu mówiłem. Czy badania krwi tego nie wykryją? Wykryją obecność jakiejś toksyny, a o to właśnie nam chodzi.Ponieważdostarczymy dokumenty wyniki pańskich badań lekarskich i psychiatrycznych,które właśnie pan przeszedł na komisji poborowej.i udowodnimy w ten sposób,że przybywając na Marsa nie cierpiał pan na epilepsję.I tak Leo a raczej pan120 będzie mógł twierdzić, że obecność toksyny we krwi jest ubocznym wynikiemzażywania Chew-Z. I nawet jeżeli przegram w sądzie. To i tak ogromnie ograniczy to sprzedaż Chew-Z.Większość kolonistówdręczy przeświadczenie, że narkotyki przenoszące mają na dłuższą metę szkodli-we działanie na organizm.Toksyna w tej fiolce dodał Faine jest stosunkoworzadka.Leo zdobył ją sobie znanymi kanałami.Pochodzi z Io, jak sądzę.Pewienlekarz. Willy Denkmal przerwał mu Barney.Faine wzruszył ramionami. Możliwe.W każdym razie ma pan to w ręku; proszę to wziąć zaraz pozażyciu Chew-Z.Niech się pan postara mieć pierwszy atak w miejscu, gdzie bę-dą inni koloniści; nie gdzieś na pustyni w trakcie melioracji lub prac polowych.Jak tylko atak minie, proszę złapać za wideofon i poprosić ONZ o opiekę lekar-ską.Niech zbadają pana ich neutralni lekarze; proszę nie domagać się prywatnejopieki. Może byłoby dobrze rzekł Barney gdyby lekarze ONZ mogli mizrobić EEG w czasie ataku. Z całą pewnością.Niech zatem pan spróbuje dostać się do szpitala ONZ;są ich tylko trzy na całym Marsie.Uda się panu, ponieważ będzie pan miał dobryargument. Faine zawahał się. Szczerze mówiąc, toksyna spowoduje, iżpańskie ataki będzie charakteryzowała chęć destrukcji, skierowanej zarówno prze-ciw innym, jak i sobie.Technicznie rzecz biorąc, będą to napady histerii w róż-nym stopniu nasilenia, kończące się częściową lub całkowitą utratą przytomności.Od początku będzie wiadomo, co panu jest, ponieważ jak mi powiedziano wystąpią typowe objawy foniczne, z silnymi skurczami mięśni, a po nich fazakloniczna rytmiczne skurcze na przemian z rozkurczami.Pózniej utrata przy-tomności. Innymi słowy rzekł Barney klasyczna postać padaczki. Czy to pana przeraża? Nie wiem, jakie to ma znaczenie.Jestem Leo coś winien; on o tym wiei pan też.Wciąż nie zgadzam się ze słowem pokuta , lecz zdaje się, że jest onoodpowiednie.Zastanawiał się, jak jego sztucznie wywołana choroba wpłynie na stosunkiz Anne.Pewnie wszystko się skończy.Tak więc poświęcał dla Leo Bulero na-prawdę wiele.Jednak Leo też wiele dla niego robił; zabierał go z Marsa. Uważamy za pewne rzekł Faine że będą próbowali pana zabić, kiedytylko poprosi pan o adwokata.Prawdę mówiąc. Chciałbym teraz wrócić do baraku powiedział Barney. W porządku? Zwietnie.Niech się pan przyzwyczaja.Jednak pozwoli pan, że dam panuradę co do tej dziewczyny.Zgodnie z prawem Dobermana pamięta pan, on był121pierwszym, który ożenił się i rozwiódł na Marsie więzy uczuciowe rozluzniająsię na tej cholernej planecie z szybkością wprost proporcjonalną do stopnia zaan-gażowania emocjonalnego stron.Daję wam najwyżej dwa tygodnie, i nie dlatego,że rozchoruje się pan, ale dlatego, że taka jest przeciętna.Marsjańskie komórkido wynajęcia.A ONZ popiera to, ponieważ szczerze mówiąc oznacza towięcej dzieci, a więc więcej kolonistów.Aapie pan? ONZ odparł Barney może nie zaaprobować mojego związku z nią,ponieważ jest oparty na nieco innej podstawie, niż pan to opisuje. Nie, nie jest rzekł zimno Faine. Może się panu tak wydawać, ale jaobserwuję całą planetę, w dzień i w nocy.Po prostu stwierdzam fakt; nie krytyku-ję.Prawdę mówiąc, osobiście sympatyzuję z panem. Dzięki rzekł Barney i odszedł w kierunku baraku, przyświecając sobielatarką.Mały, zawieszony na szyi sygnalizator piskiem informował go, kiedy ktośsię przybliżał a co ważniejsze, kiedy się nie przybliżał do niego zacząłpiszczeć głośniej, głosikiem przypominającym rechot żab w sadzawce.Wezmę toksynę, mówił sobie Barney.I pójdę do sądu, i oskarżę tych drani.Zrobię to dla Leo.Ponieważ jestem mu to winien.Jednak nie wrócę na Ziemię,albo uda mi się tutaj, albo wcale.Mam nadzieję, że uda mi się z Anne Hawthorne,lecz jeśli nie, to samemu, lub z kimś innym, wejdę w to prawo Dobermana, jakprzepowiada Faine.W każdym razie moja ziemia obiecana jest tu, na tej nędznejplanecie.Jutro rano, postanowił, zacznę usuwać nagromadzony przez pięćdziesiąt tysię-cy wieków piasek, szykując teren pod mój pierwszy ogródek.To pierwszy krok
[ Pobierz całość w formacie PDF ]