[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Istnieje jednak obszar specyficznego bezwładu w umyśle Davida Mutreaux, który powinien zostać poddany inspekcji.Chciałabym o to w tej chwili poprosić obecnych tu telepatów.Patricia natychmiast skoncentrowała się na Davie Mutreaux.Przekonała się, że Merle miała rację - w umyśle Mutreaux tkwiła pewna anomalia, którą odebrała jako zagrożenie dla interesów organizacji.- Mutreaux - powiedziała - czy mógłby pan pomyśleć o.- Nie bardzo wiedziała, jak to określić.Przez sto lat skaningu nigdy nie spotkała się z czymś podobnym.Zaskoczona, wyminęła powierzchniowe myśli Mutreaux i zaczęła sondować głębsze pokłady psychiki, aż po automatyzmy i zrepresjonowane treści, wyparte z ego, ze świadomej jaźni.Penetrowała teraz obszar niejasnych popędów, mglistych, nierealnych pragnień, niepokojów, wątpliwości przemieszanych z regresywnymi przekonaniami i fantazjami libido.Nie był to obszar sympatyczny, każdy go jednak miał, zdążyła się już z tym oswoić.To te wypady we wrogie obszary cudzych umysłów były źródłem jej życiowych nieszczęść.Wszelkie doznania i spostrzeżenia, które wyparł w sobie Dave Mutreaux, istniały tutaj, w głębi, nienaruszone, żyjąc jakimś na wpół życiem, zasilanym energią parapsychiczną przewidza.Trudno go było czynić za to odpowiedzialnym, jednak była w nich swoista i złowieszcza autonomia.Opozycja wobec wszystkiego, w co wierzył świadomie i z rozmysłem.Opozycja wobec wszelkich życiowych celów.Wiele można się było dowiedzieć o psychice Mutreaux na podstawie tego, co zdecydował lub był zmuszony usunąć ze świadomości.- Obszar, o którym mowa, po prostu nie chce się otworzyć na skaning - powiedziała Patricia.- Masz nad tym kontrolę, Dave?- Nie wiem, o czym mowa - odparł Mutreaux niepewnie, a na jego twarzy odmalowało się zaskoczenie.- Wszystko jest we mnie dostępne, o tyle, o ile wiem.Na pewno niczego z premedytacją nie blokuję.Teraz zaczęła odbierać obszar prekognicji w umyśle Mutreaux, a wkroczywszy tam, sama przejściowo stała się przewidzem; posiadanie jego zdolności w połączeniu z własnymi było niesamowitym doznaniem.Zobaczyła z wielką wyrazistością plątaninę sekwencji wariantów czasowych, wzajemnie wykluczających się i tak uszeregowanych, by można było je obserwować jednocześnie.Nie było żadnej dynamiki w tej scenerii, a raczej malarska statyczność.Patricia ujrzała stop-klatki samej siebie, w rozmaitych akcjach.Od niektórych musiała odwrócić wzrok - były to odrażające sekwencje, w których ulegała najbardziej wynaturzonym podszeptom i.Moja rodzona córka, myślała ponuro.A więc istnieje możliwość, choć mało prawdopodobna, że jej to zrobię.Większość sekwencji pokazywała zbliżenie z Mary Anne i zabliźnienie raczej niż pogłębienie rozłamu w organizacji.A jednak - mogło się to wydarzyć.W dodatku, ujrzała w ułamku chwili scenę, w której telepaci organizacji jak jastrzębie rzucają się na Mutreaux.Mutreaux nie mógł o tym nie wiedzieć; scena ta niewątpliwie istniała w jego świadomości.Dlaczego jednak miało do niej dojść? Czym mógłby sprowokować podobną sytuację? Co też mógł odkryć?Myśli Mutreaux rozproszyły się jak na zawołanie.- Robisz uniki - powiedziała Patricia, wymieniając spojrzenie z Merle i pozostałymi telepatami.- To jest przybycie Dona - poinformowała ich.Don był oczekiwanym telepatą, aktualnie w drodze z Detroit, mógł się pojawić w każdej chwili.- W obszarze prekognicji u Mutreaux istnieje sekwencja, w której Don.po przyjeździe tutaj, włamuje się do zablokowanego obszaru i zaczyna go badać.A następnie.- Urwała, ale trójka telepatów zdążyła już odebrać jej myśli.A następnie likwiduje Mutreaux, pomyślała.Czemu jednak? Nie znajdowała nic, co sugerowałoby manipulacje wugów w Davie czy wokół Dave’a.Nie, to było coś zupełnie innego, ale co - nie umiała powiedzieć.Czy istniała pewność, że Don to zrobi? Nie, tylko prawdopodobieństwo.Jak się musiał czuć Mutreaux, wiedząc o tym, wiedząc, że grozi mu śmierć.Co robi przewidz w takiej sytuacji?To samo, co każdy, stwierdziła, skanując umysł Mutreaux.Przewidz szykował się do ucieczki.Mutreaux wstał z miejsca.- Obawiam się, że muszę wracać do Nowego Jorku - oświadczył lekko schrypniętym głosem.Na zewnątrz, odwrotnie niż wewnątrz, utrzymywał pozory spokoju.- Żałuję, że nie mogę zostać - zwrócił się do Rothmana.- Don jest naszym najlepszym telepatą - powiedział spokojnie Rothman.- Muszę cię prosić, żebyś zaczekał do jego przyjazdu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]