X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.R o d e r y kZniósszy Murzynów jak wódz, hrabię pojedynkiem,Sława ma, utwierdzona stałym odpoczynkiem,Szczyci się i żadnej się szczerby bać nie może.Wiedzą dobrze, że wszytko męstwo me przemożeI że ta bitna ręka, gdy honor na wadze,Nic swej nieprzebytego nie znajdzie odwadze.Nie, nie, w tym boju, gdy mi miłość nieszczęsna żyćNie każe mogę umrzeć, a sławy nie ważyć;Mogę umrzeć, a świeżo wziętego u ludziMniemania o mym sercu ta śmierć nie ostudzi.Rzeką tylko:  Kochał się statecznie w Chimenie,Wolał umrzeć niż patrzeć na jej zajątrzenie;62 Sam się poddał nieszczęściu, które wszytką siłąPrzeciw niemu zbroiło gwałtem jego miłą.Ta chciała głowy jego; jego umysł wiernyOdmówić tego miał za występek niezmierny.Oczyszczając swój honor, swe kochanie stracił;Oczyszczając się pannie, duszą się wypłacił,Przenosząc pannie honor, a zdrowiu płomienie,Chimenę duszy swojej, sławę swą Chimenie.Tak tedy swej i ludzkiej wygodziwszy zrzędzie,Owszem, mi sławy śmiercią głośniejszej przybędzie.I ta dobrowolna śmierć przyda mi ozdobę,%7łem ja sam tylko mógł twą utulić żałobę.C h i m e n aKiedy przeciwko śmierci, która-ć w sercu płuży128,%7ływot i z sławą nie są hamulec dość duży,Jeśliś znał moje chęci, mój drogi, w zamianęBij się dobrze, że się nie Sanktemu dostanę.Bij się mężnie, wyzwól mię od ciężkiego prawa,Które mi niewdzięcznego dałoby przystawa129.Mamże-ć więcej co rzec? Idz, wygraj tę potrzebę,%7łeby krzywdę mą zmazać i zamknąć im gębę;I jeśliś się kiedy mą rozpalił urodą,Wygraj ten bój, którego Chimena nadgrodą!Bądz łaskaw.Wstyd mię tego prawie, com wyrzekła.R o d e r y k(sam)Nastąpcież teraz, wszystkie potęgi, choć z piekła!Stańcie tu, Nawarczycy, Granado, MaurowieI kto się tylko mężem w Hiszpaniji zowie,Złączcie się wszyscy, na mnie nastąpcie obozem Tak zagrzany wszytkich was powiodę za wozem!Zmówcie się rozerwać mi tak smaczną nadzieję -Zmieję się z was i jedną ręką was rozwieję!SCENA WT�RAK r ó l e w n aCiebież słuchać, wielkiego pompo urodzenia,Która gasisz ognie moje?Ciebież słuchać, miłości, która, do więzieniaSerce wziąwszy, z tą pychą przykre staczasz boje?Nędzna dziewko, to bojeRozgrywają twoje chcenia!128Płuży  panuje129Przystaw  tu: towarzysz życia63 Rodryku, mogłabym cię z cnót pojąć bez sromu;Lecz choć mężny, przecięś nie z królewskiego domu.Niemiłosierne nieba, których złe obrotyMiłość mą i sławę dzielą!Kto by rzekł, że poznanie tak wysokiej cnotySercu miało być jadem i oczom kąpielą!O Boże, jakież się ścieląSercu biednemu kłopoty,Kiedy nie może z dwojga trzymać się jednego:Ani miłości puścić, ani wziąć miłego!Ale błądzę i rozum, pychą omamiony,Opuszcza posiłek zdrowy:Choć samym tylko królom mój ślub naznaczony,Rodryku, być pod tobą nie byłby wstyd nowy.Dwóch królów wziąwszy w okowy,Aacno-ć będzie o korony,I Cyd, to wielkie imię, stanie za dowody,Które-ć będą, a wrychle, hołdować narody.Godzien mnie jest, alem go oddała Chimenie:Ta mi szczodrość moja wadzi.Ociec zabity słabe czyni poróżnienieMiędzy nimi i pomstę krew lekko prowadzi:Nic tu tedy nie poradziIch zwada na me płomienie,Gdy na mą biedę depcą ojcowskie popiołyI miłość między dwiema trwa nieprzyjacioły.SCENA TRZECIAKrólewna, LeonoraK r ó l e w n aPo cóż tu, Leonoro?L e o n o r aWyrazić się śpieszę,Jak się wielce z pokoju myśli twoich cieszę.K r ó l e w n aSkądże ten pokój, gdym ja najbardziej strapiona?L e o n o r aJeśli miłość nadzieją żyje i z nią kona,Rodryk już niepotrzebnie twe zmysły turbuje;Wszak wiesz, że o Chimenę dziś pojedynkuje,A iż w placu dostąpi śmierci albo żony,Umiera twa nadzieja, twój umysł zleczony.64 K r ó l e w n aO, jeszcześmy-ć nie doma!130L e o n o n aCóż cię może wspierać?K r ó l e w n aRaczej: co do nadzieje ma mi drzwi zawierać?Chociaż pod takim Rodryk bije się zakładem,Mogę to jeszcze zerwać potajemnym ślademMiłość  wielka mistrzyni i gdzie serce juczy131,W nadgrodę ostrzy dowcip i wielkich sztuk uczy.L e o n o r aNa cóż czynisz daremnie, królewno, zawody,Gdy mord ojca nie mógł ich przywieść do niezgody;Bo to jawna, że krwawe dzisiejsze zapaski132Chimena wymyśliła sobie nie z niełaski:Otrzymuje tę bitwę i w tejże godzinieZa rycerza obiera, kto się jej nawinie.Nie obiera walecznych rąk, co w bitwach rosły,%7łeby na końcu broni jej wygraną niosły,Sanktemu to poleca, który w rękę swojęPierwszy raz bierze szpadę, pierwszy wdziewa zbroję.To się jej w nim podoba, że się nie ostoi,I że on nie tak sławny, ona się nie boi;I znać stąd, że go wzięła, a nie myśląc siła,%7łe chce bitwy, co by ją milczeć przymusiła,I żeby mogła rzec, w tej bitwie przekonana133,%7łe nie szła za Rodryka, aż jako wygrana.K r ó l e w n aWidzę-ć ja to i sama, a wżdy po staremuZarówno pałam ogniem z Chimeną ku niemu.Cóż mam czynić, nieszczęsną miłością strapiona?L e o n o r aPomnieć: i czyjaś córka, i z kogoś spłodzona.Król ci w niebie naznaczon, a nie twój poddany.K r ó l e w n aNie tak już teraz godzien ten zapał przygany.Wyższy cel teraz miłość moja sobie bierze,Nie w Rodryku, nie w prostym kocham kawalerze,Ale się kocham w tym, co jest wszystkich kochanie,Kocham się w Cydzie walecznym i dwóch królów panie.130Jeszcześmy-ć nie doma  to nie jest jeszcze koniec131Juczyć  obciążać, opanować132Zapaski  zmagania, zapasy133Przekonana  pokonana65 Lecz przecię się zwyciężę, nie żebym się bałaPrzygany, ale żeby ta ich miłość stała;I chociażby mu dla mnie włożono koronę,Com raz dała, nazad zaś tego nie ozionę134.A że Rodryk Sanktego bez chyby przeżenie135,Niech nam nie cięży dać go raz jeszcze Chimenie.A ty, co wiesz myśli mej skrytości do szczątku,Pójdz, patrz, żem tak do końca mężna, jak z początku.SCENA CZWARTAChimena, ElwieraC h i m e n aAch, Elwiro, to-ć mój stan teraz utrapiony!Nie wiem, czego mam życzyć, strach mię z każdej strony!%7ładen zamysł nie może myślom mym wygodzićI czego się raz naprę, znowu się zda szkodzić.Dwaj słudzy moi o mnie biorą los broniami:Jakkolwiek się rozprawią, mnie to oblać łzami,Bo jakakolwiek bierka136 padnie w krwawym czynie,Albo ociec bez pomsty, albo Rodryk Zginie.E l w i r aJa zaś z obu stron widzę fortunę-ć łaskawą:Albo Rodryka wezmiesz, albo pomstę prawą.I niechaj się nad tobą niebo, jak chce, sroży,Albo ci pomstę, albo-ć męża w łóżko włoży.C h i m e n aJako? Ja-ż to za męża mam mieć z nich jednego?Krwią Rodryka albo krwią ojca spluskanego!Z obu stron ktokolwiek mnie czeka jako żony,Będzie mnie ulubioną krwią świeżo zjuszony;Z obu stron się myśl moja w różny obrót wierci,Końca tej bitwy czekam jako własnej śmierci [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Drogi uЕјytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    PamiД™taj, Ејe dbamy o TwojД… prywatnoЕ›Д‡. Nie zwiД™kszamy zakresu naszych uprawnieЕ„ bez Twojej zgody. Zadbamy rГіwnieЕј o bezpieczeЕ„stwo Twoich danych. WyraЕјonД… zgodД™ moЕјesz cofnД…Д‡ w kaЕјdej chwili.

     Tak, zgadzam siД™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerГіw w celu dopasowania treЕ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykД™ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujД™.

     Tak, zgadzam siД™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerГіw w celu personalizowania wyЕ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treЕ›ci marketingowych. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykД™ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujД™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.