X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Puść mnie, ziomalu, nic nie zrobiłem.Hunter dokuśtykał do nich z półminutowym opóznieniem.- Wszystko w porządku? - spytał Garcia, wciąż przyciska-jąc JJ-a do muru.- Tak, skręciłem kostkę.- Puść moją rękę.- Zamknij się, do cholery - Garcia uderzył nim mocniej omur.Hunter zbliżył się do JJ-a.- Co ty do cholery wyprawiasz? Czemu uciekasz?- Odruch bezwarunkowy, stary.O co wam chodzi? Puść129 mnie, człowieku.Zaczął się wić, próbując się wyrwać z uścisku Garcii.Hunter dał znak partnerowi, żeby go puścił.- Nie macie prawa.Jestem teraz legalnym obywatelem -zaprotestował, masując prawą dłonią lewy nadgarstek i odsu-wając się od muru.- Czy my wyglądamy na urząd �migracyjny? Cholera, je-steś aż tak głupi, na jakiego wyglądasz? - warknął Garcia.- Legalny obywatel? Jesteś alfonsem, JJ, a o ile wiem,prostytucja nie została zalegalizowana w Kalifornii, czyli mo-żemy cię w tej chwili wsadzić za kratki - Hunter przycisnął gona powrót do muru.- Dajcie już spokój z tym murem - zaczął protestować.- Jeśli moja noga spuchnie, to ten sam los czeka twojątwarz - zagroził Hunter.- Nie moja wina, ziomalu.- Oczywiście, że to twoja wina, ZIOMALU.Gdybym niemusiał kicać za tobą jak jakiś pieprzony królik, nie skręciłbymkostki.- To po co mnie goniłeś, stary? Nic nie zrobiłem.- No właśnie.Chcemy tylko zadać kilka pytań.- To czemu nic nie powiedzieliście?Hunter rzucił mu grozne spojrzenie i wyjął z kieszeni kom-puterową symulację.- Musimy się dowiedzieć, kim jest ta kobieta.Jest prosty-tutką?JJ wpatrywał się w zdjęcie kilka sekund.- Mam taką grę komputerową w domu.- odpowiedział zgłupawym uśmieszkiem.Tym razem zarobił w tył głowy od Huntera.- Wydaje ci się, że my się tu bawimy? Patrz na zdjęcie,znasz ją? - Hunter ponowił pytanie dużo ostrzejszym tonem.JJ uważniej przyjrzał się fotografii.- Może.Nie jestem pewien - odpowiedział po kilku se-kundach.130 - Próbuj.- A ma być prostytutką?- Jest taka możliwość.Chyba nie przyszlibyśmy do ciebie,gdybyśmy podejrzewali, że jest prawniczką?- No proszę, niezłe poczucie humoru.- JJ wziął od Hunte-ra zdjęcie.- Jest za ładna, żeby pracować na ulicy.Co nie zna-czy, że moim dziewczynom czegoś brakuje.- Skup się.- Hunter trzykrotnie stuknął palcem w fotogra-fię, zmuszając JJ-a, by znów na nią spojrzał.- Jeśli jest dziwką, to pracuje dla jakiejś grubej ryby.Pierwsza klasa.- Jak możemy się dowiedzieć dla kogo? - spytał Garcia.- Taka laska może pracować tylko dla jednego gościa: D-Kinga.- Martin Luther wstał z grobu i został alfonsem? - spytałGarcia, mrużąc oczy.- Nie Kinga, tylko D-Kinga, ziomalu.- D-King? Co to za kretyńskie imię? - skrzywił się Garda.- Imię gościa, z którym lepiej nie zadzierać.- Jeden z bardziej znanych alfonsów w branży, handlarzprochami - wyjaśnił Hunter.- Chodzi plotka, że handluje teżbronią, ale dobrze się zabezpiecza.Wszystko w podziemiu.Dlatego pewnie o nim nie słyszałeś.Preferuje zdalną kontrolę,tylko dziewczęta woli mieć pod ręką.- Gdzie możemy go znalezć? - spytał Garcia.- Nie na ulicy.On obsługuje klientów z wyższej półki.- JJpodrapał niewielką bliznę nad lewym okiem.- A co ja będę ztego miał?- Zostawimy ci wszystkie twoje brzydkie zęby i nie pozwo-limy, by tani garnitur przesiąknął krwią.Jak dla mnie, interesżycia.- Co to za gość? - spytał JJ, odsuwając się o krok od Gar-cii.131 - Gość, z którym lepiej nie zadzierać - odpowiedział Gar-cia, ponownie się do niego zbliżając.- To mój nowy partner, i chyba cię nie polubił.Ostatni ko-leś, do którego nie zapałał sympatią, dalej nie może pogryzćniczego twardszego od pączka.- Nie możesz go trzymać na smyczy?- Jasne, że mogę, ale zostawiłem smycz w samochodzie.Pójdę po nią.Zajmiecie się sobą przez te kilka minut?- Czekaj, czekaj, stary.Nie zostawiaj mnie tu z tym potwo-rem.D-King lubi spędzać piątkowe i sobotnie wieczory w klu-bie Vanguard w Hollywood.Znajdziecie go w sali dla VIP-ów.- A dzisiaj, teraz, gdzie możemy go znalezć?- Skąd mam u diabła wiedzieć, ziomalu? I tak wyświad-czam wam przysługę.Klub Vanguard w piątki i soboty - tylewiem.- Lepiej, żebyś nie robił nas w konia - zagroził Garcia.- Po co do cholery miałbym to robić? %7łebyście mnie po-tem znalezli?Hunter położył dłoń na lewym ramieniu JJ-a i ścisnął z ca-łych sił.JJ zwinął się z bólu.- Naprawdę mam nadzieję, że nie będziemy przez ciebieszukać wiatru w polu, ZIOMALU.JJ na próżno usiłował wyswobodzić się z uścisku.- Mówię prawdę, stary.Serio.Hunter puścił go w końcu.JJ zaczął się otrzepywać.- I cozrobiliście z moim garniturem? Takie rzeczy kosztują.Garcia sprawdził kieszenie.Wyjął drobne.- Dolar dziewięćdziesiąt pięć.Kup sobie nowy.- Powinieneś mu załatwić jakiegoś specjalistę od kontro-lowania agresji.Nie macie tam psychiatrów w policji?- Nikogo tak dobrego, by go wyleczyć - roześmiał się Hun-ter.132 JJ burknął coś pod nosem po hiszpańsku i odszedł.Garciaschował drobniaki do kieszeni i czekał, aż JJ odejdzie wystar-czająco daleko.- I jak?- Niezły jesteś w odgrywaniu złego gliny.Co za przemiana.Nawet ja dałem się nabrać.- Ostatni gość,  do którego nie zapałałem sympatią, nadalnie jest w stanie pogryzć niczego twardszego od pączka ?- Chciałem, by zabrzmiało to przekonująco - uśmiechnąłsię Hunter.- Co dalej?- Chyba wybierzemy się w piątek na imprezę - odpowie-dział Hunter, sięgając po kluczyki. 19.Hunter nadepnął na pedał gazu cztery razy, potem przekrę-cił kluczyk w stacyjce.Silnik zarzęził, zastukał, diody na descerozdzielczej zamigotały, ale samochód nie odpalił [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.