[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Alkoholicy, włóczÄ™dzy, dogorywajÄ…cy narkomani.Matka nauczyÅ‚a siÄ™ gotować na naftowej maszynce.OczywiÅ›cie musieli wczeÅ›niewstawać.Codziennie o czwartej rano wÅ‚adze miasta wysyÅ‚aÅ‚y ekipy uzbrojone w buldożery imiotacze ognia, aby usunąć tÅ‚umy powodujÄ…ce nieporzÄ…dek.Ale życie na Å›wieżympowietrzu miaÅ‚o również swe dobre strony.Nie trzeba byÅ‚o chodzić do szkoÅ‚y, nie mieliteż żadnych obowiÄ…zków.Radowali siÄ™ życiem ulicy i wolnoÅ›ciÄ….No i nigdy nie zdy-chali z gÅ‚odu.Kiedy miaÅ‚ pusty żoÅ‚Ä…dek, musiaÅ‚ tylko wytrzymać godzinÄ™ modlitwy jakiegoÅ› wa-riata.UstawiaÅ‚ na pustym placu trzymetrowy krzyż, dziesięć rzÄ™dów krzeseÅ‚ i przedprzystÄ…pieniem do rozdzielania kawy i chleba wygÅ‚aszaÅ‚ kazanie.Jeżeli rzeczywiÅ›cieodczuwaÅ‚ potrzebÄ™ zarobienia dziesiÄ™ciu dolarów, to mógÅ‚ o Å›wicie wskoczyć do cięża-rówki, której kierowca zbieraÅ‚ bezdomnych, chÄ™tnych do wykonywania niewielkich,idiotycznych robót.Kiedy zaczęło mu siÄ™ lepiej powodzić, José nigdy nawet nie pomy-Å›laÅ‚, aby zahaczyć o dzielnicÄ™ swego dzieciÅ„stwa.To dziwne, ale nic, absolutnie nic siÄ™ tu nie zmieniÅ‚o.Te same kombinacje, te samenadzieje, to samo upodlenie.Dzisiaj José wiódÅ‚ życie dygnitarza.OddaÅ‚ swoje doÅ›wiadczenie na usÅ‚ugi gangu ko-lumbijskich dealerów.Wiele zawdziÄ™czaÅ‚ narodowej solidarnoÅ›ci, ale byÅ‚ również do-brym sprzedawcÄ… i miaÅ‚ wspaniaÅ‚Ä… zaletÄ™: nigdy nie zadawaÅ‚ pytaÅ„.Rodacy pÅ‚acili mu hojnie za to, że rozprowadzaÅ‚ narkotyki wÅ›ród ludzi wybranych:aktorów, burżujów, handlowców.Przystawanie z tak szanowanymi osobami dawaÅ‚o muprzyjemne uczucie bezkarnoÅ›ci, które wzmacniaÅ‚ codziennie dwoma gramami koki.Czasami wydawaÅ‚o mu siÄ™ nawet, iż jest nietykalny.ByÅ‚a czwarta po poÅ‚udniu.MusiaÅ‚ zrealizować jeszcze trzy dostawy.PierwszÄ…, dlaczarnoskórej manikiurzystki, czekajÄ…cej na niego w Vine, o jeden przystanek autobu-sem.DrugÄ…, dla sÅ‚awnej artystki, z którÄ… umówiÅ‚ siÄ™ na pogrzebie.OstatniÄ…, dla tance-rza, który pewnego dnia powiedziaÅ‚ mu: DziÄ™ki tobie, José, po wyjÅ›ciu na scenÄ™ za-czynam siÄ™ unosić w powietrzu.Przekonany, że jest kimÅ›, kto przynosi szczęście, zaparkowaÅ‚ samochód niedalekoKioskitos.Tu miaÅ‚ siÄ™ spotkać z mężczyznÄ…, który dostarczaÅ‚ mu towar.97Czasy byÅ‚y ciężkie.Ludzie umierali jak zawsze, ale żyjÄ…c stawali siÄ™ coraz bardziejskÄ…pi.DÅ‚ugo targowali cenÄ™ trumny.ByÅ‚o ich dziewiÄ™tnaÅ›cie rodzajów, dostÄ™pnych dlakażdej kieszeni.Najskromniejszy model sosnowej trumny kosztowaÅ‚ pięćset dolarów.Rolls Royce sarkofagów z przyciemnionej stali i z elektrycznÄ…, szklanÄ… pokrywÄ… wpra-wianÄ… w ruch na odlegÅ‚ość z pomocÄ… remote control - piÄ™tnaÅ›cie tysiÄ™cy.Po dokonaniuwyboru domagali siÄ™ rabatów, robili oszczÄ™dnoÅ›ci na Å›wieżych kwiatach do wieÅ„ca i niewahali siÄ™ nawet, jeżeli nie byli zadowoleni, grozić, że pójdÄ… do konkurencji, która byÅ‚acoraz bardziej dzika.Każde przedsiÄ™biorstwo pogrzebowe zajadle wykłócaÅ‚o siÄ™ o każ-dego nieboszczyka.PrzedsiÄ™biorcy proponowali czÅ‚onkom rodziny premie w gotówce, za powiadomie-nie o zgonie ich drogiego zmarÅ‚ego w ciÄ…gu dziesiÄ™ciu minut po wydaniu przezeÅ„ ostat-niego tchnienia.ZdarzaÅ‚o siÄ™, gdy ktoÅ› czuwajÄ…cy przy zmarÅ‚ym nie byÅ‚ zbyt uczciwy isprzedawaÅ‚ informacjÄ™ kilku rywalizujÄ…cym ze sobÄ… firmom, że nastÄ™powaÅ‚ prawdziwynajazd karawanów do domu nieboszczyka.Jeszcze gorsze byÅ‚o to, że wiarygodność przedsiÄ™biorstw stawaÅ‚a siÄ™ zagrożona.Nawet amatorzy zauważyli, że interes pogrzebowy byÅ‚ jedynym, w którym nie byÅ‚oprzestojów.Masowo zaczÄ™to inwestować w budowÄ™ i utrzymanie cmentarzy.Tworzonospółki, zajmujÄ…ce siÄ™ pochówkiem.KsztaÅ‚cono wykwalifikowane pÅ‚aczki, obarczonezadaniem wyrażania żalu.OczywiÅ›cie staÅ‚o siÄ™ również to, co stać siÄ™ musiaÅ‚o: na miej-skim wysypisku Å›mieci w Sun Valley znaleziono półtorej tony ludzkich popiołów.Do skandalu doszÅ‚o w wyniku dochodzenia prowadzonego przez prywatnego detek-tywa.ZleciÅ‚ mu je jeden z klientów domu pogrzebowego.OpÅ‚aciÅ‚ on w Neptune Societykoszty kremacji i rozsypania z helikoptera nad Pacyfikiem, obok wyspy Catalina, pro-chów ziÄ™cia.W kwotÄ™, którÄ… zapÅ‚aciÅ‚, wliczone byÅ‚y, oprócz wynagrodzenia pracowni-ków przedsiÄ™biorstwa, usÅ‚ugi pastora i udziaÅ‚ Å›wiatÅ‚ej osoby, która miaÅ‚a wygÅ‚osić mo-wÄ™ żaÅ‚obnÄ….Prywatny detektyw nie musiaÅ‚ siÄ™ dÅ‚ugo trudzić.Wszystko okazaÅ‚o siÄ™oszustwem.WÅ‚aÅ›ciciele przedsiÄ™biorstwa mieli garaż peÅ‚en aut ferrari, porsche i merce-desów, dwudziestooÅ›miometrowy jacht, samolot i rozliczne rezydencje.Nawet niezadawali sobie trudu, by kryć siÄ™ nieco ze swym bogactwem.Zaraz po spopieleniu zwÅ‚ok pozbywali siÄ™ prochów, wyrzucajÄ…c je na miejskie wy-sypisko.David bardzo dobrze pamiÄ™taÅ‚ oburzenie, które odczuwaÅ‚ w momencie ujawnieniatych żaÅ‚osnych faktów.ByÅ‚ utalentowanym balsamistÄ… i charakteryzatorem, surowoprzestrzegajÄ…cym zasad etyki zawodowej.Z poÅ›wiÄ™ceniem godnym kapÅ‚ana rozwijaÅ‚swe uzdolnienia, dodajÄ…c Å›wietnoÅ›ci firmie Fierce Brothers.98CofnÄ…Å‚ siÄ™, aby z dystansu obejrzeć swe dzieÅ‚o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]