[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nikt już nie wspominał o aneksji Franklina.Szanse wyboru Howarda Kalensa na stanowisko, umożliwiające kontynuowanie tej farsy, spadły do zera.Paul Lechat zaś, widząc, że to, co się dzieje, jest tylko początkiem nieuchronnego dalszego ciągu, wy­cofał się z propozycji powtórzenia tego samego przedstawienia w Iberii - przynajmniej taki powód podał publicznie.Okazało się wreszcie, że jedynym kandydatem z platformą zdolną przyciągnąć większość, jest jak na ironię integracjonista Ramisson.Ale tak by­ło tylko w teorii, gdyż jego potencjalni zwolennicy mieli skłon­ność do znikania z Phoenixa, gdy tylko przekonali się do integra­cjonizmu.W miarę zbliżania się daty wyborów stawało się oczy­wiste, że zainteresowanie nimi jest bliskie zera i że nawet prze­mówienia agitacyjne zmieniały się w rytuały odprawiane bez przekonania - jak to dobrze wiedzieli mówcy - przed publicz­nością złożoną tylko ze znudzonych techników telewizyjnych i obojętnych kamer.Ale Kalens jawnie stracił poczucie rzeczywistości, nieubłaganie narastającej wokół niego.Nadal namiętnie zaklinał swe nie istnie­jące legiony, by dokonały ostatniego najwyższego wysiłku, nadal składał obietnice i przyrzeczenia głuchemu na jego głos audytorium i nadal malował wspaniałe obrazy świetnej cywilizacji, którą razem zbudują.Na swą oficjalną rezydencję wybrał wielki, majestatyczny budynek w centrum Phoenixa, pierwotnie służący za muzeum sztuki, i urządził go jak pałac, w którym zainstalował się ze swą żoną, swymi skarbami i służbą domową, złożoną z Chirończyków, którzy uprzejmie lecz z rozbawieniem, na które był całkowicie ślepy, wykonywali jego polecenia.Żył w świecie, w którym granica wokół Phoenixa stała się pancerzem, odcinającym świat zewnętrzny i chroniącym wewnątrz ostatnie szczątki rojeń, których nie był w stanie porzucić.Tam zaś, gdzie rzeczywistość różniła się od snów, nadrabiał braki fantazjowaniem.Zachował nadal grupkę wiernych zwolenników - głównie takich, którzy nie mieli gdzie się zwrócić, a trzymali się razem dla wzajemnej obrony.Do grupy tej należała duża część handlowców i finansistów, niezdolnych do uświadomienia sobie, że ich rola jest skończona; biskup Mayflowera ll, przewodzący trzódce wiernych, wzdrygających się na myśl o przyjęciu diabelskich obyczajów Chirona; oraz wielu przedstawicieli różnych środowisk, których cechy charakteru zmuszały do trwania do końca, bez względu na konsekwencje.Nade wszystko zaś był przy nim Borfontein, który nie miał gdzie indziej zainwestować swej lojalności, przybierającej u niego z wiekiem charakter przymusu wewnętrznego.Siła, na której czele stał Borfontein, była nader groźna; jej kręgosłup stanowiła niemal cała podległa Stormbelowi SS.Ponieważ wszyscy ci ludzie czuli potrzebę wiary, pozwolili się przekonać Kalensowi, że przyczyną wszelkiego zła, które ich spotkało, była obecność Chirończyków wewnątrz granic Phoenixa.Gdyby ich stamtąd wyrzucić, organizm by ozdrowiał, uchodźcy spośród Ziemian powrócili, zapanowałyby i kwitły normalne warunki, a droga do jeszcze wspanialszych marzeń byłaby szeroko otwarta.Uchwalone zostało Prawo o Posiadaniu Własności Ziemskiej.Stanowiło ono, że wszelkie prawa własności przechodzą na adminis­trację, a prawnie obowiązujące tytuły własności obecnych i przy­szłych gospodarstw powinny zostać zakupione - przez Ziemian po cenie rynkowej, dla zarejestrowanych zaś mieszkańców chirońskich po cenie symbolicznej; ustępstwo, które uznano za konieczne dla osłodzenia bezprawia.Zatrudnienie w przedsiębiorstwach nale­żących do Ziemian powinno pozwolić Chirończykom na zarobienie pieniędzy na kupno własnego domu, teraz, gdy rząd oświadczył, że jest tych domów właścicielem i gotów je był im odsprzedać.I mie­li - jak oświadczono - powody, by być wdzięczni za to, że nie muszą płacić cen, które nowo przybyłych Ziemian zmuszały do zaciągania pożyczek hipotecznych.Równocześnie, na mocy Prawa o Ruchu Cudzoziemców, Chirończycy spoza Phoenixa mogli uzyskiwać tam dostęp tylko po wyrobieniu sobie wiz, ograniczają­cych ich działalność ekonomiczną wyłącznie do obejmowania płatnych posad lub działalności handlowej, opartej na oficjalnie uznanej walucie, po uzyskaniu odpowiednich zezwoleń, albo też do niezarobkowych prac socjalnych.W ten sposób Chirończycy mieszkający w Phoeniksie, lub tam przebywający, przestawali być Chirończykami i problem rozwiązał się sam przez się.Naruszenie przepisów wizowych karane było permanentnym zakazem wstępu na terytorium.Chirończycy zamieszkujący w Phoe­niksie, którzy po trzydniowym okresie wyczekiwania nie pod­porządkowaliby się wymogowi rejestracji, mieli podlegać wysied­leniu i konfiskacie majątków, które po cenach preferencyjnych zostaną odsprzedane imigrantom z Ziemi.Większość Ziemian nie miała wątpliwości, że Chirończycy w ogóle nie zwrócą na to wszystko uwagi i nie mogła sobie wyobrazić, jak Kalens mógłby zrealizować swe groźby.Musiał to być blef - ostatnia, rozpaczliwa zagrywka kliki, sądzącej, że będzie śnić wiecznie, i silącej się, by utrzymać w całości ostatnie szczątki marzenia, rozpływającego się w świetle poranka.- Kalens powinien by sobie poczytać o ewolucji - skomen­tował Jerry Pernak, gdy wraz z Ewą słuchali wiadomości dziennika podczas śniadania.- Żyjemy wśród ssaków, a on myśli, że może cofnąć je prawnie do stanu dinozaurów.Bernard Fallows stał oparty o rozsuwane szklane drzwi salonu i patrzył na trawnik na tyłach swego domu, zastanawiając się, kiedy wolno mu będzie rozpocząć nowe życie w Port Norday.Zagadnął o to Kath i wiedział już, że tego oczekiwała.Powiedziała mu po prostu, że ludzie tam zatrudnieni spodziewają się wspólnie z nim pracować [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl