[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W lepszym nastroju wciska kasetę Lou Reeda do odtwarzacza irobi głośniej, kiedy rozbrzmiewa piosenka Walk On The Wild Side.Z włosami rozwianymi na wietrze Gabrielle ma wrażenie, że le-ci wysoko nad morzem, wzlatuje ku niebu i dotyka słońca.I wtedynagle znów wraca ból, znów wraca wrażenie pustki.166 Zamiast zwolnić, przyspiesza.Gdybym się zabiła, nikt by po mnie nie płakał.*OnParyż, 01.30Z iPodem na uszach, z twarzą owianą wiatrem, Martin pędziprzez zasłonę deszczu zalewającego śliską jak lodowisko na-wierzchnię obwodnicy.Porte de Vincennes, Porte de Bagnolet,Porte de Pantin.Przed oczami migają mu setki świateł, które okrążają go błysz-czącą chmurą i oślepiają.Słucha piosenek Brela, który raz szukaniedostępnej gwiazdy, potem wspomina szaloną miłość starychkochanków, to znów opowiada o portowych prostytutkach z Am-sterdamu, Hamburga czy jeszcze skądinąd.Martin przyspiesza, prześlizguje się między samochodami, bar-dziej zgadując przeszkody, niż je faktycznie widząc.Rozgorączko-wany, cały mokry od deszczu, zapamiętuje się w jezdzie niby wpijaństwie.Przyspiesza jeszcze bardziej, teraz już ryzykuje, drażni się z lo-sem, jakby oddając się w jego ręce.To już nie on prowadzi moto-cykl, ku czemuś czy komuś prowadzi go niewidoczna dłoń.*167 OniDwa przemierzające przestrzeń meteoryty zmierzające ku sobie,które na razie oddziela od siebie ocean.Dwie spadające gwiazdy, które czeka zderzenie.Spotkanie zbyt długo odkładane.Spotkanie niebezpieczne.Gdyż miłość od śmierci odróżniają tylko dwie głoski*.* Gra słów.Po francusku  miłość to l'amour,  śmierć  la mort. Część drugaUlice San Francisco 14.ValentineJeśli dwie osoby się kochają,koniec nie może być szczęśliwy.ERNEST HEMINGWAYNazajutrz 22 grudniaNad Atlantykiem Szampan, proszę pana?Ponad dwadzieścia tysięcy stóp nad ziemią, lecąc nad oceanemchmur, samolot (lot 714) zmierzał ku San Francisco niczym srebrnyptak.Martin grzecznie odmówił stewardesie.Wszyscy pasażerowiepierwszej klasy wokół niego jedli gęsie wątróbki z figami na to-stach z piernika.Po jego lewej ręce panna Ho, wciąż w towarzy-stwie swego sumity, małymi łyczkami piła białe martini. Miał pan rację  odezwała się do Martina, wyjmując z teczkikartonową kopertę.171 Martin popatrzył na kopertę z przegródkami, na której widniałylitery FBI i napis  Highly Confidential. To rezultat analizy odcisku palca Archibalda?Panna Ho kiwnęła głową twierdząco i podała mu dokumenty. Przedstawiam panu Josepha A.Blackwella, który do rokutysiąc dziewięćset osiemdziesiątego pierwszego przebywał w wię-zieniu w San Quentin.Przydzielono mu tam numer IB070779.Patrząc na stertę dokumentów, Martin poczuł dreszcz ekscytacji.Otworzył kopertę i w jego oczach pojawił się kryształowy błysk.*Zdjęcie zostało zrobione w komisariacie w San Francisco, kiedyw nocy z 23 na 24 grudnia 1975 roku aresztowano niejakiego Jose-pha Archibalda Blackwella.Oskarżenie brzmiało:  Rany niosąceryzyko spowodowania śmierci.Zdjęcie przedstawiało około trzy-dziestoletniego mężczyznę z podkrążonymi oczami, wyniszczonegoprzez cierpienie.Krótka notatka streszczała jego życie.Urodził się w Fountainbridge, w robotniczej dzielnicy Edynbur-ga, z matki krawcowej i ojca artysty malarza, który nigdy niesprzedał ani jednego płótna.Był uczniem zdolnym, ale roztargnio-nym i zrezygnował z nauki w wieku lat czternastu, aby imać sięróżnych zajęć: był kolejno murarzem, mechanikiem samochodo-wym, stolarzem malującym trumny, pomocnikiem do wszystkiegona Akademii Sztuk Pięknych w Edynburgu.172 Po skończeniu dwudziestego roku życia zaciągnął się do RoyalAir Force jako zwykły mechanik, ale wkrótce zdał egzamin na pilo-ta.Pięć lat pózniej pracował dla organizacji Flying Doctors, którazajmowała się ewakuacją chorych z interioru australijskiego.Nazdjęciach z tego okresu widać opalonego mężczyznę stojącegoobok starej cessny w suchym australijskim buszu.Seria innych zdjęć ukazuje go pracującego dla różnych misjihumanitarnych w innej organizacji Skrzydła Nadziei.Przewoziranne dzieci w Biafrze, pracuje przy ewakuacji obozu uchodzców,dostarcza lekarstwa dla Nikaragui, przewozi ekipy ratownicze pod-czas trzęsienia ziemi na Sycylii.Wszystkie jego misje to akcjehumanitarne, ratownicze.Kropla wody spadająca na dymiącezgliszcza.Kropla wody, która niczego nie zmienia.Kropla wody,która zmienia wszystko.Martin patrzył jak zahipnotyzowany na te fotografie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl