[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zgodził się pomóc dopiero po otrzymaniu zaświadczenia, że nie robi tego dobrowolnie.Nagrane i prawnie potwierdzone oświadczenie Rosenberga przypuszczalnie nie uratowałoby mechanika przed więzieniem, ale pomogłoby mu przynajmniej ocalić głowę, chociaż sam McMahon nie cieszył się na myśl o żadnej z tych ewentualności.Oczywiście jego entuzjazm byłby jeszcze mniejszy, gdyby wiedział, dla kogo naprawdę pracuje.Na razie powiedziano mu tylko, że Rosenberg bierze udział w akcji Stowarzyszenia mającej na celu uratowanie Cesarzowej; nie miał pojęcia, że w rzeczywistości uczestniczy w machinacjach złowrogiego księcia–zdrajcy.Rosenberg wolał nie myśleć, jak mechanik zareagowałby na ten przemilczany drobiazg.W tym momencie jednak uwagę McMahona pochłaniała w całości praca.Zmarszczył brew, kiedy Honal otworzył właz i wyszedł z symulatora stękając, jęcząc i chrząkając.– Wiesz, niełatwo było wymienić te fotele – powiedział.– Przeprojektowanie paneli i powiększenie miejsca na nogi było jeszcze trudniejsze.Ten model i tak był już ciasny jak kombinezon, nawet dla ludzi.I zapomnij o katapultowaniu; motywator nie jest zaprojektowany do waszej wagi, a nie mamy czasu, żeby go przerabiać.Nie wspominając o tym, że pourywałoby wam nogi; trzymacie je tam, gdzie przedtem był przedni zestaw czujników.– Do cholery z nogami, ledwie ruszam rękami – powiedział Honal.– Ale możesz pilotować? – spytał Rosenberg.– Tylko to się liczy.Nie możemy wynająć pilotów, a ja mam tylko kilku, którym mógłbym zaufać.Stawiamy wszystko na jedną kartę.Możesz to pilotować?– Może.– Honal skrzywił się, po czym wcisnął się z powrotem do symulatora i zaczął procedury startowe.– Wesoło nie będzie – zauważył.– Co ty powiesz? – westchnął Rosenberg.– A jak idzie reszta ćwiczeń? – spytał Mardukanin.– Zgodnie z planem.* * *Oddział posuwał się powoli korytarzem, wytężając wszystkie zmysły i stawiając uważnie każdy krok.Ściany korytarza były z niebieskiej plastali pokrytej co kilka metrów czymś, co wyglądało na abstrakcyjne malowidła; kiedy przyjrzeli się jednemu z nich, zobaczyli wśród bezgłośnie krzyczących rozwartych ust wykrzywione twarze demonów.W oddali słychać było odgłos kapania wody, a co jakiś czas rozlegały się nieludzkie wycia.Kiedy dotarli do skrzyżowania korytarzy, Raoux zatrzymała ich podniesioną dłonią i dała sygnał dwóm idącym przodem żołnierzom, żeby je sprawdzili.Pierwszy żołnierz potoczył w stronę skrzyżowania kulę z sensorami, a potem skoczył do przodu, aby kryć wylot korytarza w tym czasie, kiedy reszta oddziału będzie przebiegała za jego plecami.Drugi zwiadowca ruszył za nimi, ale nagle stanął jak wryty, kiedy niespodziewanie ze ściany wyszedł wrzaskun.Stwór niemal dorównywał wzrostem Mardukaninowi i miał podobne rogi, ale jego ciało pokryte było czerwoną skórą i łuskami, częściowo odpornymi na ogień karabinów śrutowych.Zwiadowca wystrzelił w jego kierunku serię pocisków, która z cichym trzaskiem trafiła stwora w pierś.Wrzaskun zachował się zgodnie ze swoją nazwą i zaczął krzyczeć.W tle rozległo się wycie syren alarmowych.– Załatwili nas – warknął Marinau.– Plan Delta!Ruszyli szybciej do przodu, ale kiedy mijali następny korytarz, buchnęła z niego fala plazmy i pochłonęła osłaniającego oddział żołnierza.Zaraz potem pojawiły się płomieniaki – większa wersja wrzaskuna, z grubszym opancerzeniem, częściowo odpornym na ciężką broń – a ze ścian zaczęły wyskakiwać przepalające pancerze ogniste kwiaty.– No, nie poszło nam za dobrze – zauważył Yatkin, kiedy kolejni członkowie oddziału zaczęli wyskakiwać z symulacji VR.– Nie poszło – zgodziła się sucho Raoux.– Powinien być jakiś sposób, żebyśmy mogli udawać płomieniaki, Jo – powiedział Kaaper.– Pomalować się na czerwono? – spytała zgryźliwie.– Wiesz, o co mi chodzi.Pojawiły się dwie kolejne postacie.Jedna z nich była człekokształtnym pasiastym kocurem, mierzącym nieco poniżej dwóch metrów wzrostu, który trzymał w łapach karabin śrutowy.Druga była niskim młodym grubasem o przetłuszczonych włosach i w pogniecionym ubraniu.Był to standardowy mod Geek 1, awatar nowicjusza z matrycy Surreal Battle.Miał w rękach dwa pistolety śrutowe o kolbach wykładanych macicą perłową
[ Pobierz całość w formacie PDF ]