[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Starzy rodzice już pomarli, przeto Madamenie mogÅ‚a siÄ™ wymówić.Przyjęła zaproszenie.Brat (nosiÅ‚ on imiÄ™ Józef) żywiÅ‚ nadziejÄ™, żeprzez okazanie specjalnych wzglÄ™dów uda mu siÄ™ może uzyskać testament na rzecz swejmaÅ‚ej, skoro Madame byÅ‚a bezdzietna.Zawód siostry nie budziÅ‚ w nim żadnych skrupułów, a zresztÄ… nikt w okolicy nic o tym niewiedziaÅ‚.Gdy rozmawiano o niej, mówiono zaledwie tyle, że pani Tellier jest obywatelkÄ…Fécamp, co nasuwaÅ‚o przypuszczenie, że żyÅ‚a z renty.Z Fécamp do Virville liczono conajmniej dwadzieÅ›cia mil, a przebycie dwudziestu mil drogi jest dla chÅ‚opa rzeczÄ… trudniejszÄ…niż przebycie oceanu dla czÅ‚owieka cywilizowanego.Ludzie z Virville docierali najdalej doRouen, a ludzi z Fécamp nic nie wabiÅ‚o do maÅ‚ej wsi o piÄ™ciuset domach, należącej wdodatku do innego departamentu.Nie wiedziano tedy nic.Kiedy jednakże zbliżaÅ‚ siÄ™ termin uroczystoÅ›ci, Madame znalazÅ‚a siÄ™ w niemaÅ‚ymkÅ‚opocie.Nie miaÅ‚a zastÄ™pczyni, bo nie zachodziÅ‚a dotÄ…d potrzeba opuszczenia domuchociażby na jeden dzieÅ„.Wszystkie rodzaje współzawodnictwa pomiÄ™dzy damami z góry adamami z doÅ‚u niezawodnie wybuchÅ‚yby natychmiast, poza tym zaÅ› Fryderyk podchmieliÅ‚bysobie na pewno, a gdy byÅ‚ podchmielony, rzucaÅ‚ siÄ™ na ludzi o byle gÅ‚upstwo.ZdecydowaÅ‚asiÄ™ wreszcie zabrać ze sobÄ… wszystkich oprócz kelnera, któremu udzieliÅ‚a dwudniowegourlopu.ZasiÄ™gniÄ™to opinii u brata, a gdy ten nie podniósÅ‚ żadnego sprzeciwu i ofiarowaÅ‚ siÄ™zakwaterować u siebie na jednÄ… noc caÅ‚e towarzystwo, w sobotÄ™ pociÄ…g pospieszny,odchodzÄ…cy o godzinie ósmej rano, uniósÅ‚ w wagonie drugiej klasy Madame wraz z jejtowarzyszkami.Aż do Beuzeville byÅ‚y same i paplaÅ‚y jak sroki.Akurat na tej stacji wsiadÅ‚a paramałżeÅ„ska.Mąż, stary chÅ‚op ubrany w niebieskÄ… bluzÄ™ z plisowanym koÅ‚nierzem i szerokimirÄ™kawami, Å›ciÄ…gniÄ™tymi na przegubach i zdobnymi w drobny biaÅ‚y haft, miaÅ‚ gÅ‚owÄ™ nakrytÄ…staroÅ›wieckim cylindrem, na którym zrudziaÅ‚a pilśń zdawaÅ‚a siÄ™ jeżyć.TrzymaÅ‚ w jednymrÄ™ku olbrzymi zielony parasol, w drugim zaÅ› gÅ‚Ä™boki koszyk, z którego ukazywaÅ‚y siÄ™przestraszone gÅ‚owy trzech kaczek.%7Å‚ona, wysztywniona w wieÅ›niaczym stroju, miaÅ‚a zeswym zaostrzonym jak dziób nosem fizjonomiÄ™ kury.UsiadÅ‚a naprzeciw swego męża i trwaÅ‚abez ruchu, przejÄ™ta, że znalazÅ‚a siÄ™ w tak Å›wietnym towarzystwie.Bo rzeczywiÅ›cie przedziaÅ‚ olÅ›niewaÅ‚ Å›wietnymi barwami.Madame, caÅ‚a od stóp do głów wniebieskim jedwabiu, zarzuciÅ‚a na siebie szal z faÅ‚szywego kaszmiru francuskiego,oÅ›lepiajÄ…co i piorunujÄ…co czerwony.Fernanda sapaÅ‚a w swej sukni szkockiej, której gors,zapiÄ™ty przy użyciu siÅ‚ wszystkich koleżanek, podnosiÅ‚ grożącÄ… upadkiem pierÅ›, a ta zdawaÅ‚asiÄ™ pÅ‚ywać pod materiaÅ‚em na ksztaÅ‚t dwu nieustannie poruszanych kopuÅ‚.Rafaela, przy pierzastym nakryciu gÅ‚owy naÅ›ladujÄ…cym gniazdo peÅ‚ne ptaków, miaÅ‚a nasobie liliowÄ… sukniÄ™ naszytÄ… zÅ‚otymi pajetkami, coÅ› wschodniego, co odpowiadaÅ‚o jejfizjonomii %7Å‚ydówki.Róża Klaczka robiÅ‚a w swej różowej spódniczce z szerokimi falbanamiwrażenie nazbyt pulchnego dziecka lub otyÅ‚ej karliczki.Wreszcie wydawaÅ‚o siÄ™, że dwieSikawki wykrajaÅ‚y sobie dziwaczne stroje spoÅ›ród starych firanek z czasów Restauracji, tychfiranek w kwieciste desenie.Skoro tylko przestaÅ‚y być same w przedziale, damy przybraÅ‚y poważnÄ… minÄ™ i poczęłymówić o rzeczach podniosÅ‚ych, aby nabrano o nich dobrego mniemania.Jednakże w BolbecpojawiÅ‚ siÄ™ pewien pan z jasnymi faworytami, pierÅ›cieniami i zÅ‚otym Å‚aÅ„cuchem.UÅ‚ożyÅ‚ nasiatce ponad sobÄ… kilka pakunków zawiniÄ™tych w ceratÄ™.RobiÅ‚ wrażenie filuta i swojegochÅ‚opa.UkÅ‚oniÅ‚ siÄ™, uÅ›miechnÄ…Å‚ i zapytaÅ‚ swobodnie: Panie zmieniajÄ… garnizon?52To pytanie wprawiÅ‚o caÅ‚Ä… drużynÄ™ w zakÅ‚opotanie.Na koniec Madame odzyskaÅ‚akontenans i odrzekÅ‚a sucho, aby pomÅ›cić honor brygady: MógÅ‚by też pan być obyczajniejszy! Przepraszam usprawiedliwiÅ‚ siÄ™ chciaÅ‚em zapytać, czy panie zmieniajÄ… klasztor.Nie znalazÅ‚szy stosownej odpowiedzi lub też uznawszy może to sprostowanie zawystarczajÄ…ce, Madame skinęła z godnoÅ›ciÄ… gÅ‚owÄ… i zacisnęła wargi.Wobec tego pan z faworytami, który znalazÅ‚ miejsce pomiÄ™dzy Różą Klaczka i starymwieÅ›niakiem, poczÄ…Å‚ mrugać do trzech kaczek, których gÅ‚owy wystawaÅ‚y z wielkiegokoszyka.NastÄ™pnie, zorientowawszy siÄ™, że zjednaÅ‚ już sobie publiczność, poczÄ…Å‚ Å‚askotaćstworzenia pod dziobami wygÅ‚aszajÄ…c do nich dla rozweselenia towarzystwa zabawneprzemowy: Cóż? OpuÅ›ciÅ‚yÅ›my nasze ka kaÅ‚użki kwa! kwa! kwa! aby zapoznać siÄ™ zrożenkami? kwa! kwa! kwa! Nieszczęśliwe stworzenia odwracaÅ‚y szyje przed tymipieszczotami i czyniÅ‚y rozpaczliwe wysiÅ‚ki, aby wydobyć siÄ™ ze swego wiklinowegowiÄ™zienia, aż nagle wszystkie trzy razem wydaÅ‚y żaÅ‚osny okrzyk rozpaczy: Kwa! kwa! kwa!kwa! Wtedy wÅ›ród kobiet wybuchÅ‚ Å›miech.PochylaÅ‚y siÄ™ i popychaÅ‚y, aby je dojrzeć.Interesowano siÄ™ szalenie kaczkami, a pan z faworytami roztaczaÅ‚ wdziÄ™ki i dowcip orazpozwalaÅ‚ sobie na figlarne zaczepki.Róża wmieszaÅ‚a siÄ™ do zabawy i pochylajÄ…c siÄ™ poprzez kolana sÄ…siada ucaÅ‚owaÅ‚a dziobywszystkich trzech stworzeÅ„.Natychmiast każda z kobiet chciaÅ‚a uczynić to samo.Pan zfaworytami sadzaÅ‚ sobie damy na kolanach, podrzucaÅ‚ je i szczypaÅ‚.Nagle zaczÄ…Å‚ je tykać.ChÅ‚op i chÅ‚opka jeszcze bardziej oszoÅ‚omieni niż ich ptactwo przewracali oczami jakopÄ™taÅ„cy, nie Å›miąć uczynić jakiegokolwiek poruszenia.Ich stare, pomarszczone twarzepozostawaÅ‚y nieruchome i bez najmniejszego uÅ›miechu.Pan z faworytami, który byÅ‚ komiwojażerem, dla kawaÅ‚u zaoferowaÅ‚ damom szelki izdjÄ…wszy jeden ze swych pakunków jÄ…Å‚ go rozpakowywać.ByÅ‚ to podstÄ™p, bo paczkazawieraÅ‚a podwiÄ…zki.Jedne byÅ‚y z jedwabiu niebieskiego, inne z jedwabiu różowego, czerwonego, fioletowego,z jedwabiu bladoliliowego, z jedwabiu pÄ…sowego, a wszystkie miaÅ‚y metalowe sprzÄ…czki wksztaÅ‚cie dwóch amorków splecionych z sobÄ… i pozÅ‚acanych.Dziewczyny wydawaÅ‚y okrzykiradoÅ›ci i poczęły oglÄ…dać podwiÄ…zki, już opanowane powagÄ… wÅ‚aÅ›ciwÄ… każdej kobiecie, gdydotyka rÄ™kÄ… przedmiotów stroju.PytaÅ‚y siÄ™ wzajemnie o radÄ™ spojrzeniem lub sÅ‚owem,wypowiadanym szeptem, odpowiadaÅ‚y sobie w ten sam sposób, a nawet Madame zazdroÅ›niedzierżyÅ‚a w rÄ™ku parÄ™ pomaraÅ„czowÄ…, szerszÄ… i okazalszÄ… niż inne: prawdziwe podwiÄ…zkipryncypaÅ‚ki.Pan z faworytami oczekiwaÅ‚, żywiÄ…c jakÄ…Å› myÅ›l: No, moje maÅ‚e kotki powiedziaÅ‚ należy przymierzyć.WybuchÅ‚a burza okrzyków.Dziewczyny poczęły Å›ciskać nogami spódnice, jak gdybyobawiaÅ‚y siÄ™ gwaÅ‚tu.Komiwojażer spokojnie oczekiwaÅ‚ na wÅ‚aÅ›ciwÄ… chwilÄ™. Skoro nie chcecie rzekÅ‚ wreszcie to zapakujÄ™.OfiarowaÅ‚bym dodaÅ‚ zrÄ™cznie zadarmo jednÄ… parÄ™ tej, która przymierzy. Ale dziewczyny nie chciaÅ‚y i prężyÅ‚y kibicie zwielkÄ… godnoÅ›ciÄ….Jednakże obydwie Sikawki miaÅ‚y miny tak nieszczęśliwe, że ponowiÅ‚wobec nich propozycjÄ™.W szczególnoÅ›ci drÄ™czona pożądaniem Flora HuÅ›tawka zdawaÅ‚a siÄ™wahać w sposób widoczny. No, trochÄ™ odwagi, moja maÅ‚a nalegaÅ‚. Te liliowe bÄ™dÄ… pasować do twojej sukienki.Wówczas Flora zdecydowaÅ‚a siÄ™ i podnoszÄ…c sukniÄ™ ukazaÅ‚a tÄ™gÄ… nogÄ™ w zle obciÄ…gniÄ™tej,ordynarnej poÅ„czosze.Komiwojażer pochyliÅ‚ siÄ™ i zapiÄ…Å‚ podwiÄ…zkÄ™ najpierw na kolanie, apotem wyżej.Aaskotaniem pobudzaÅ‚ dziewczynÄ™ do krótkich okrzyków i raptownychdreszczy.Gdy skoÅ„czyÅ‚, daÅ‚ jej parÄ™ liliowych podwiÄ…zek i zapytaÅ‚: Na kogo kolej?53Wykrzyknęły wszystkie razem: Na mnie! Na mnie!RozpoczÄ…Å‚ od Róży KÅ‚aczki, która odkryÅ‚a przedmiot bezksztaÅ‚tny, zupeÅ‚nie okrÄ…gÅ‚y,pozbawiony kostki: prawdziwÄ… kichÄ™ w ksztaÅ‚cie nogi , jak mówiÅ‚a Rafaela
[ Pobierz całość w formacie PDF ]