[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sally usiadła za kierownicą.- Musisz się z tym pogodzić, Cam - perswadowała.- Przyjęcie tych faktów do wiadomości i pogodzenie się z nimi wymaga czasu.Właśnie utarto mi nos, kiedy stwierdzono, że bez względu na głoszoną postawę naukowego obiektywizmu kieruję się w moim rozumowaniu głównie tym, w co kiedyś uwierzyłam i uznałam za jedynie słuszne.Fakt, że zaczęłam teraz wierzyć w to, co opowiadasz, w najmniejszym stopniu nie wpłynie na nastawienie Garnocka.Pomyśli najzwyczajniej, że - na twarzy Sally pojawił się ten jej radosny zniewalający uśmiech - jestem drugim po Amy Brittman przypadkiem zaniku funkcji racjonalnego myślenia u kobiety, wynikłym z opętania seksualnego przez samca.Kiedy wkładała kluczyk do stacyjki samochodu, Fenton położył dłoń na jej ręce i zacisnął na niej mocno palce.- Akurat to mnie nie martwi, dajmy sobie spokój z Garnockiem.Ale oboje dobrze wiedzieli, że wcale nie będzie łatwo.Całą powrotną drogę dyskutowali nad sposobem przekonania Garnocka.Wiedzieli, że pierwszym zadaniem, które ich czeka, jest odnalezienie Domu na Rozstajach.Gnana ciekawością, Sally podjęła ryzyko utknięcia w korku na Telegraph Avenue, lecz na miejscu znaleźli tylko pralnię chemiczną.Sally była rozczarowana.Fenton czuł, iż miała nadzieję, że przynajmniej rzuci okiem na antykwariat.Byłby to dla niej dodatkowy dowód.Chciała, by razem wrócili do jej mieszkania, ale Fenton się uparł, że musi iść do siebie i posprzątać.- Wpadnę później - obiecał.- Może miałeś rację, Cam, kiedy mówiłeś, że powinniśmy razem zamieszkać.Zaczynam o tym poważnie myśleć, ale nie jestem chyba jeszcze gotowa.- Zarumieniła się.Fenton zapytał, o której przyjść.- Muszę przygotować zajęcia na jutro, zadzwonię do ciebie, jak skończę, dobrze?Zatrzymali się pod domem Cama.Sally przytuliła się i pocałowała go w policzek.Wchodził na górę, smętnie rozmyślając o pozostałościach po stajni Augiasza, które miał za chwilę sprzątać.Powinien jeszcze wyjść do sklepu, żeby kupić mopa, butelkę jakiegoś środka czyszczącego i zmywak.Przypomniał sobie także o gumowych rękawiczkach - pamiętał, że po podłodze walały się resztki szkła.Gdy dotarł na swoje piętro, zobaczył drzwi swego mieszkania otwarte na oścież.Serce zabiło mu mocniej.Kto tym razem? Pentarn? Amy Brittman z kolejną wizytą? A może żelazory?Skoncentrował się na przygotowaniu do obrony, wdzięczny losowi za kilka lekcji karate udzielonych mu kiedyś przez znajomego Japończyka.Obawiał się jednak, że w starciu z włochatymi stworami jego umiejętności mogą się okazać niewystarczające.Wpadł do środka i błyskawicznie objął wzrokiem całe wnętrze.- Tylko spokojnie! - rozległ się stanowczy głos.Nie ruszaj się Fenton.Ręce na ścianę, nogi w rozkroku.Stał przed nim policjant mundurowy z Berkeley.W ręku trzymał odbezpieczony rewolwer, wycelowany prosto w Fentona.ROZDZIAŁ 16W mieszkaniu znajdowało się dwóch policjantów w towarzystwie niskiej, krępej policjantki, która mimo że robiła wrażenie kobiety, była nabita i atletycznie umięśniona.Fenton posłusznie i w milczeniu wykonywał wszystkie nakazy.Jeden z policjantów starannie rewidował zawartość jego kieszeni i ubranie, kiedy ten stał pod ścianą.- Nie uzbrojony - oznajmił pozostałym.- Żadnej broni, z wyjątkiem.a co to właściwie takiego? - Pokazał Fentonowi przedmiot, który trzymał w dłoni.- To igła weterynaryjna.Dziś rano zszywałem nią kozła na farmie mojego wuja w górach Siewa.- Fentonowi mignął przed oczami obraz Sally dojącej krowę i odpychajcej od matki natrętne koźlątko.Nagła zmiana towarzystwa była dość szokująca.- Czy mógłbym się dowiedzieć, o co chodzi, sierżancie?- Siadaj, Fenton - warknęła policjantka nie zwróciwszy uwagi na jego pytanie.- Pełne nazwisko Cameron Fenton, zgadza się?- Tak, ale co.- Czy to pańskie mieszkanie? Jest pan tu zameldowany? - Przeczytała na głos jego adres.Zdezorientowany Fenton przytaknął.Zaczynało mu to wszystko bardzo śmierdzieć.Nie trzeba było pod wyższonego ilorazu, żeby to zauważyć.Policja z Berkeley tkwiła po uszy w robocie i nie fatygowałaby się powtórnie z powodu jakiegoś zwykłego włamania, podczas którego na dodatek nic ważnego nie skradziono.Nawet jeśli chcieliby, żeby składał jakieś oświadczenie albo oficjalną skargę na Amy Brittman, pewnie zadzwoniliby, żeby się stawił w komisariacie, a nie jechaliby tu, i to w dodatku we troje.- Cameron Fenton, jest pan oskarżony o zabójstwo z premedytacją - oświadczyła policjantka.- Według prawa stanu Kalifornia mam obowiązek poinformować pana, że może pan zgodnie z prawem nie udzielać odpowiedzi na nasze pytania.Jeśli jednak będzie pan odpowiadał, wszystko co pan powie, zostanie zapisane i może być wykorzystane przeciwko panu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]