[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wzięcie do niewoli rycerza strony przeciwnej staje się świetnym interesem, zwłaszcza gdy jest to osobistość wysokiej rangi.Historyk Wilhelm z Poitiers na próżno zwie ten obyczaj “obmierzłą praktyką' - wszyscy ją stoso­wali i być może faktycznie należy ją uważać za prze­jaw postępu, tak jak niegdyś niewolnictwo w po­równaniu z rzeziami etnicznymi lub z rytualnym mordem na pokonanych.Wypłacenie okupu za seniora stało się nawet jed­nym z czterech przypadków, kiedy można było wy­magać pomocy finansowej od jego wasali.Obie stro­ny uzgadniały między sobą cenę, nie nazbyt niską, by nie poniżać pokonanego, i nie nazbyt wygórowa­ną, by go nie zrujnować ani nie popchnąć do zemsty.Znane są jednak przykłady niebotycznie wysokich okupów.Nie wspominając o olbrzymich sumach, ja kich domagano się w zamian za uwolnienie królów (Ryszarda Lwie Serce, Ludwika Świętego), wystar­czy wspomnieć przykład Du Guesclina, tego wzoro­wego rycerza pochodzącego z drobnej szlachty, który wyłącznie dzięki mistrzowskiemu opanowa­niu rzemiosła wojennego zdołał osiągnąć szczyty hierarchii.Jako dowódca wojenny, gdy był jeszcze tylko giermkiem (w tej epoce giermkiem jest wojow­nik uzbrojony lżej od rycerza), zostaje pasowany w wieku trzydziestu czterech lat, co oznaczało wów­czas podwójne wynagrodzenie i większy udział w łupach wojennych; został chorążym, potem na­czelnym dowódcą bajliwatu, wreszcie hrabią po swych sukcesach w Hiszpanii.Tam odnosił zwycię­stwa na czele swych band rycerzy na żołdzie oraz awanturników z “wielkich kampanii", którzy przed­tem pustoszyli i łupili różne regiony Francji, nie ma­jąc żołdu ani łupu wojennego, i tym samym uwal­niał od nich Francję.Parokrotnie trafił do niewoli, a suma okupu za niego rosła zgodnie z rytmem jego awansu społecznego.Wreszcie, gdy został znowu więźniem Czarnego Księcia w Najera (1367), o mały włos nie przypłacił tego życiem, gdyż książęta uwa­żali, że lepiej uwolnić się raz na zawsze od tak nie­bezpiecznego dowódcy.Czarny Książę był jednak “rycerski": ofiarował Du Guesclinowi wolność w za­mian za okup, którego wysokość miał określić sam więzień.Świadom swej wartości, a także przez wy­niosłość i dla prowokacji, Du Guesclin określił go na bajeczną sumę 100 000 złotych dukatów.Tym, którzy wątpili, czy król Francji Karol V zgodzi się zapłacić taką sumę za uwolnienie swego dowódcy, odparł wyniośle, iż w takim razie żadna niewiasta w całym królestwie Francji nie odmówi wzięcia do ręki wrze­ciona, aby złożyć się na tę sumę.Ten epizod jest czę­sto przytaczany, aby zilustrować narodziny poczucia narodowego.Wyraża także dumę rycerza wywo­dzącego się z drobnej szlachty, który osiągnął wyso­ką rangę jedynie dzięki żołnierskim cnotom.Cała jego kariera obrazuje zresztą ewolucję ry­cerstwa w stronę profesjonalizmu.Przypomnijmy, że bardzo późno został on pasowany na rycerza, a jego służba rycerska niczego nie zawdzięczała sys­temowi feudalnemu: miała charakter czysto profe­sjonalny.Wysokość wynagrodzenia zarówno Du Guesclina, jak jego ludzi była negocjowana i okre­ślana w umowie.Ponadto, o ile walczył on jako ry­cerz, to jego główna zasługa dowódcy polegała na tym, że zgodnie z instrukcjami króla skupiał swe siły na konkretnych celach: twierdzach, miastach, zamkach, unikał zaś wydawania walki w polu, o ile źle to rokowało - odrzucając w ten sposób ową szaloną a bezużyteczną brawurę, ową zawa­diackość, która przez długi czas była cechą francuskiego rycerstwa i jakże często przyczyną jego klęsk.Zwróćmy wreszcie uwagę na fakt, iż Du Gu­esclin został w 1370 roku mianowany konetablem Francji, a do tej pory urząd ten zawsze był zastrze­żony dla osób z najwyższej szlachty.Rycerstwo pozostaje wówczas symbolicznym i błyskotliwym obrazem.Jednakże podczas wojny jego wartości zaczynają niknąć na rzecz skuteczno ści wojsk zawodowych i niebawem narodowych.­3.TurniejeKiedy rycerze nie są zaprzątnięci wojną, szukają turniejów, które, jak się wydaje, zostały wymyślone przez Francuzów w połowie XI wieku, gdyż określa­no je zwrotem torneamentum lub conflictus Gallicus.W XII wieku kronikarze często o nich wspominają; li­teratura przejmuje ten motyw, któremu piękne stro­nice poświęcają epopeje, powieści, lais [poematy pi­sane ośmiozgłoskowcem], a nawet wierszowane kro­niki.Kościół niepokoi się tym nadmiernym uwielbie­niem gier wojennych; parokrotnie je potępia (Cler­mont, 1130; Reims, 1131; Lateran II, 1139; Reims, 1148; Lateran III, 1179 itd.) Na próżno! Ich atrakcyj ność nieustannie wzrasta i w różnych formach przez całe Średniowiecze turnieje przyciągają rycerzy przed coraz bardziej roznamiętnioną publiczność.Wojna w miniaturze.Początkowo, i aż do połowy XIII wieku, turniej niewiele się różni od wojny.Nie jest to tylko zaprawa, lecz prawdziwe starcie dwóch obozów, które przez pewien czas skupiają rycerzy przybyłych z różnych stron [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl