[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zwyczajny łobuz, naciągacz i dziwkarz poinformowała znów Ameliabez miłosierdzia. Mówiłam jej, ale nie chciała słuchać.Poleciał na mieszkaniei teraz będzie próbował ją wygryzć.Wspólnota małżeńska.Justyna się trochę zdenerwowała. Zatem wezmiesz z nim rozwód i niech on się wyprowadzi. On nie chce! zakwiliła Marynka. Jak to, nie chce.? No nie chce! On chce przeciwnie.Rzeczowych informacji udzielała tyl-ko Amelia. On chce, żeby to ona się wyprowadziła, zostawiając mu mieszkanie za nic.Dlatego tam sobie panienki sprowadza i nawet się z tym nie kryje.%7łona u niegoma być cicha i bezwonna, a jak się będzie czepiać, spierze ją zdrowo. Moje dziecko, i ty to wytrzymujesz?! wykrzyknęła Justyna ze zgrozą. Wcale nie wytrzymuję, przecież mamie mówię! No więc rozwiedz się.Mieszkanie notarialnie należy do ciebie.Będzieszmiała prawo go wyrzucić razem z tymi jego.przyjaciółkami. A z czego będę żyła? zbuntowała się nagle Marynka. Wyrzucić, łatwo mówić, ale to on zarabia! A teraz co? I za te zarobki zgadzasz się być poniewierana.?! A co mam robić? Po pierwsze, masz alimenty od Jasia na Ewę, a po drugie, możesz iść dopracy.Młoda jesteś i zdrowa. Do jakiej pracy?! Przecież ja nic nie umiem! Słusznie chyba Stasieczek twierdzi, że jesteś głupia. mruknęła Ame-lia. Gotować potrafisz powiedziała równocześnie Justyna. Możesz sięzatrudnić jako kucharka.Pisać i czytać też umiesz, istnieją chyba jakieś pomocebiurowe.? Jeśli o to idzie, mogłaby być nawet całkowitą analfabetką zauważyłaAmelia uprzejmie. Proponuję adeemy.Tam żadne umiejętności nie są potrzeb-ne. Ale ja wcale nie chcę! oburzyła się Marynka. W takim razie spróbuj wyjść za mąż po raz trzeci. A czy to rodzina nijakmi nie pomoże? Na łasce losu, nie ma obawy, nie zostaniesz zapewniła córkę Justynai omal nie zabrakło jej głosu na myśl o utraconym przez nią samą majątku pra-babci.Nie byłoby teraz problemu, gdyby się tak nie wygłupiła. Ale wielkichrzeczy się nie spodziewaj.Ostatecznie, sama sobie jesteś winna. Mogłaby mi mama w takiej chwili nie wypominać.! Nie wypominam, stwierdzam fakt.182 Uspokój się w ogóle i przestań histeryzować! zażądała stanowczo Ame-lia. Czyś już w ogóle wystąpiła do sądu? Masz adwokata?Krzyż pański z Marynka nie od razu zelżał.W gruncie rzeczy wcale nie chcia-ła się rozwodzić, chciała, żeby ktoś nakłonił Stasieczka do umiaru w postępowa-niu, chciała go mieć dla siebie bez szantrapy zasadniczej i licznych dodatkowych.Faktu, iż Stasieczek był autentycznym, acz dopiero początkującym hochsztaple-rem i bardzo zręcznym żigolakiem, nie przyjmowała do wiadomości.W rezultaciejego i własnych poczynań znalazła się w sytuacji godnej pożałowania i wyrazniestało się widoczne, że nie pozbędzie się swojej pomyłki życiowej inaczej, jak tyl-ko za wielkie pieniądze.Do panny Dominiki Justyna wróciła dopiero po pierwszej rozprawie rozwo-dowej, która niczego na razie nie rozwiązała.18 sierpniaA to już się robi coś takiego, że rozumu ludzkiego nie starcza.Tom do tej porymyślała, że drożyzna rośnie i ceny coraz głupsze, tymczasem było to tak jakby nic.W miesiąc jeden wszystko dziesięć razy zdrożało, a podobno jeszcze gorzej będzie,czego już całkiem pojąć nie umiem.Za jedno listu wysłanie więcej niż tysiąc marekopłaty na poczcie żądają, a już i tego dosyć, żem cale życie w złotówkach i rublachliczyła, a od tej wojny nagle marki.Rachunki robię jak zawsze, ale sama ich chybanie rozumiem.17 listopadaKręglewo całkiem przepadło, a oba panowie Kręglewscy nie żyją.Starszy panKręglewski w melancholię popadł i mówią, że wypadek był przy czyszczeniu pi-stoletów, bo mu się ręce bardzo trzęsły, ale służba szepcze na ucho, że sam sięzastrzelił.Zwieć Panie nad jego duszą.%7łe ratować próbowano, bo jeszcze dyszał,zamieszanie okropne było, po księdza posyłano i po kuzynostwa, tak nikt o pani-czu Kręglewskim nie pamiętał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]