[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po pro-stu zgasły.Nawet osłabione oczy Czulkanga Laha widziały wyraznie,jak przedstawiające je świetliki pociemniały i odleciały w ciemną strefęniszy, gotowe pojawić się znowu w razie potrzeby.Co się mogło stać?Sharr Latt zaczynał czuć bluesa już wiedział, jak wyliczyć przy-ciąganie grawitacyjne miny dovin basala mijanej przez Boginięw pierwszym przejściu, a następnie zastosować wyliczoną wielkośćprzy kolejnym; aby skręcić rakietę i nadać jej nowy kierunek wyłącz-nie przy użyciu siły przyciągania tejże miny.Rakieta, składająca się głównie z elementów stałych, nieobciążo-na fizycznymi ograniczeniami żywego pilota, mogła przetrwać znacz-nie ostrzejsze skręty i potężniejsze przyspieszenia niż goniące ją skocz-ki.Przy ostatnim przejściu rakieta minęła określoną minę, a dwa ześcigających ją skoczków zrobiły dokładnie to samo; zostały schwyta-ne przez grawitację miny i rozdarte na strzępy za swoją odwagę.Pociski plazmowe śmigały poprzez kopulasty iluminator pomiesz-czenia załogowego B-winga.Zafascynowany swoją śmiercionośnązabawką Sharr ignorował je kompletnie, wierząc, że Beelyath utrzy-ma go przy życiu.Eskadry chroniące Lusankyę rozdzieliły się, wychodząc na spo-tkanie nadlatującym oddziałom wroga.Jaina, wciąż pod przykrywką Blizniaczego Słońca Dziewięć , zachowywała milczenie, przekazu-jąc dowodzenie w ręce Kypa Durrona, który podzielił jej trójki tak,aby zagrodzić drogę nadlatującym skoczkom.Gdy tylko najbliższe ze skoczków znalazły się w maksymalnymzasięgu ognia laserów, sięgnęła do Kypa poprzez Moc, znalazła goi stwierdziła, że czeka na lepszy strzał.Sięgnęła jeszcze do Jaga i wy-czuła jego intensywną koncentrację i czujny spokój.Nie potrafiła257porozumiewać się z nim tak jak z Kypem, nie mogła też sobie pozwo-lić na roztargnienie, wolała więc wycofać się z tego kontaktu.Nagle Kyp strzelił i jej ręka automatycznie przycisnęła spust lase-ra, wysyłając poczwórny strumień energii w kierunku najbliższegoskoczka.Oba strzały zostały przechwycone przez pustki, ale strzał Jaga,który padł o ułamek sekundy pózniej, trafił w sam dziób skoczka, nisz-cząc zagnieżdżonego tam dovin basala i pozbawiając tym samym sta-teczek zdolności lotu i obrony.Kyp i Jaina zalali go kolejną salwąenergii.Skoczek eksplodował, kiedy lasery zmieniły w parę i gaz całąwilgoć i atmosferę w jego wnętrzu. Klucz Jeden, Blizniacze Słońca Pięć. To Prosiak. Propo-nuję przejść na ekliptykę zero-jeden-zero, utrzymywać ten kurs przezdziesięć sekund i brać cele, jak się nawiną. Blizniacze Słońca Dwa , rozumiem. Kyp poprowadził Jagai Jainę po łuku we wskazanym kierunku.Z przodu Jaina widziała KluczCzwarty Beelyatha i Tilath, którzy dopadli dwóch skoczków i zaga-niali ich wprost przed dzioby Klucza Jeden.Jaina przeliczyła rytm strza-łów Beelyatha i Tilath, sprawdziła czasy, poczuła, że Kyp robi to samo.i gdy statki nieprzyjaciela przeleciały tuż przed nimi, a Beelyath i Tilathpo raz ostatni zasypali przerywanym ogniem ich rufy, Kyp, Jaina i Jagwystrzelili poczwórnymi laserami z kwadrantu lewej burty, uderzającwprost w koral yorik zamiast w pustki.Oba statki eksplodowały, a chmurygazów i kawały korala rozleciały się na wszystkie strony.Teraz jednak zbliżał się do nich partner pierwszego trafionegoskoczka.Był coraz bliżej i zaczął ich ostrzeliwać.Jaina nie słuchałaokrzyków radości i pochwał za dobre strzały, dochodzących z pulpitułączności; ruszyła za Kypem, który uciekając przed pogonią wykonałciasną pętlę w górę i na prawą burtę.Jag zrobił jeszcze ciaśniejszą pętlę, zmuszając pościg do podzie-lenia uwagi pomiędzy swój szponostatek a dwa X-wingi.Zdołał przytym okrążyć skoczka, który próbował wcisnąć się pomiędzy dwa my-śliwce X.Zalał ogniem jego rufę i górną część kadłuba, ale energiazostała w całości wchłonięta przez pustki.Jaina wyczuła ze strony Kypa coś w rodzaju myślowego wzrusze-nia ramion. Rozłączamy się poleciła poprzez komunikator i poprzez Moc,ale nie na częstotliwości ogólnej, i skręciła na lewo.Kyp ruszył w pra-wo.Zacisnęła zęby, aby wytrzymać przyspieszenie, jakim zaowoco-wał zbyt ciasny skręt, ale udało jej się okrążyć skoczka i ustawić się258przodem do niego dokładnie na czas, żeby zobaczyć, jak X-wingwymija go górą i również na czas, aby stwierdzić, że pociski plazmo-we zamiast w X-winga, trafiły w skoczka.Przeżarły się przez powłokęi skoczek nagle zrobił zwrot, jakby stracił ochotę do walki.Z pulpitu łączności dobiegł specyficzny, metaliczny śmiech Pro-siaka. Dobry lot, Prosiaku rzuciła Jaina.X-wing Wedge a dotarł na niską orbitę Borleias. Zlizgacz Am-muud wlókł się za nim.Wedge starał się pamiętać, że koreliańskifrachtowiec wlókł się oczywiście wyłącznie w porównaniu z my-śliwcem.Frachtowiec był prawie równie zwinny i szybki jak SokółMillenium.Opadł niżej, żeby sygnał z jego komunikatora mógł dotrzeć dostatku. Czarny Księżyc Jedenaście do Zlizgacza.Masz drogę wyjś-cia? Mamy, Jedenaście.Możesz ją odebrać? Podłączyłem komunikator i notatnik do tego, co zostało z kom-putera na tym biednym maleństwie.Prześlij mi wektor kierunkowy,a ja już was wyprowadzę. Nie ma sprawy, Jedenaście.Dzięki wielkie.Wedge odczekał, aż na ekranie jego notatnika pojawią się noweliczby, po czym przestawił się na kurs zewnętrzny Zlizgacza Ammu-ud.Mógł jedynie szacować współrzędne, posiłkując się tym, co pa-miętał na temat bieżącej pozycji Borleias na orbicie wokół gwiazdyPyria, ale uznał, że ten kurs ustawi Zlizgacza Ammuud w ogólnymkierunku światów Głębokiego Jądra.Bez wątpienia frachtowiec wy-kona jedynie krótki skok w nadprzestrzeń, może kilka lat świetlnych,a potem skoryguje na kurs punktu spotkania.Tablica czujnika myśliwca zapiszczała, sygnalizując nowy kon-takt.Wedge odczytał informację i zmełł w ustach przekleństwo.W je-go kierunku zdążał oddział skoczków koralowych.Przechwyci zarów-no jego, jak i frachtowiec na długo przedtem, zanim opuszczą cieńmasy Borleias.Charat Kraal zalewał przeciwnika ogniem z dział plazmowych i ob-serwował, jak część pocisków umyka pustkom i wżera się w powłokę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]