[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przemówił Hume:- Wierzę ci.I pamiętaj, że wszystko to, co powiedziałem, jest prawdą.- Nigdy w to nie wątpiłem, chodzi mi tylko o dokładniejsze dane.Liczę, że porozmawiamy po waszym powrocie.- I mnie do tego pilno.Hume schował pistolet do koptera.Yactisi jeszcze raz się uśmiechnął, tym razem również do Vye’a, jakby go chciał zapewnić o swych czystych intencjach, i odszedł.Hume nie komentował rozmowy.- Załatwione - powiedział do swego towarzysza.- Nadal chcesz lecieć?- Jeśli się zgadzasz.Zresztą sam sobie nie poradzisz.Żaden człowiek nie mógłby w pojedynkę zmierzyć się z doliną, Wassem i jego ludźmi.Hume nie odpowiedział.Po powrocie do obozu chwilę odpoczywali.Vye dostał ubranie Hume’a i wyglądał teraz jak łowca Gildii.Uzbroił się też w pas Rovalda, jego pistolet strzałkowy i promiennik.Wyruszali na swoją ryzykowną eskapadę wyposażeni we wszelkie środki obronne, jakie były w obozie.Dopiero po południu kopter ponownie wzbił się w górę, rozpędzając krążące w jednym miejscu kule.W szeregach niebieskich obserwatorów nie zaszły żadne zmiany.Dalej nie było wiadomo, na co czekają - na wyłączenie bariery siłowej? Na to, że ktoś z obozu odważy się wyjść poza tę niewidzialną przeszkodę?- Wyjątkowo głupie stworzenia - stwierdził Vye.- Nie są głupie, tylko zaprogramowane na określony typ działania - odparł Hume.- Co z kolei oznacza, że to, co je tu przysyła, nie potrafi zmienić własnych rozkazów.- Chyba masz rację.Twierdziłbym, że rządzi nimi coś pokrewnego do naszych nagrywanych dyrektyw.Żadnego zastrzeżenia na wypadek konieczności wprowadzenia zmian.- Czyli że kierujące nimi, wyposażone w inteligencję siły mogły zniknąć stąd dawno temu.- Podzielam twoje zdanie.Jak to się stało, że trafiłeś do „Roju Gwiazd”? - zmienił nagle temat Hume.Vye Lansor, który kiedyś był zwykłym posługaczem w najgorszej spelunce portowej, stwierdził, że jest mu bardzo trudno wrócić myślami na Nahuatl; czuł się obecnie, jak ktoś zupełnie inny.Odpowiedź odnalazł w wyjątkowo zagmatwanej plątaninie wspomnień, co jakiś czas dodatkowo nawiedzanej przez sztuczną osobowość Ryncha Brodie.- Nie potrafiłem się utrzymać na państwowej posadzie.A kiedy człowiek raz już się nabawi nałogu jedzenia, to nie potrafi dobrowolnie głodować.- Dlaczego nie dałeś sobie rady na państwowej posadzie?- Nigdy nie potrafiłem wyjść poza najniższy szczebel hierarchii, choć tak bardzo się starałem.Całymi godzinami naciskałem guziczki przy błyskających światełkach… - Vye pokręcił głową.- Stwierdzili, że robię za wiele pomyłek i wyrzucili mnie.Jeszcze jedno przeniesienie i zostałbym poddany przymusowemu warunkowaniu.Dlatego wybrałem „Rój Gwiazd”.- Myślałeś kiedykolwiek o pożyczce pod polisę ubezpieczeniową na życie?Vye roześmiał się.- Pożyczka? O tym można tylko marzyć, jeśli się stale zmienia pracę.Żadne z towarzystw ubezpieczeniowych nie pójdzie na ryzyko udzielenia pożyczki człowiekowi, który ma tak długi rejestr zatrudnień i zwolnień.Żebyś wiedział, jak ja się starałem… - Wszystkie fakty z jego życia skuł lód tego najgorszego wspomnienia.Naprawdę próbował wyrwać się z matni, w jaką schwytały go prawo i obyczaj, kiedy uznano go za sierotę, żyjącego na koszt państwa.- Czekało mnie albo warunkowanie, albo upadek na samo dno w zaułkach portu.- I wybrałeś upadek?- Chciałem być sobą.I dlatego musiałem uniknąć warunkowania.- Ale ostatecznie stałeś się Rynchem Brodie.- Co ty mówisz?… No może na jakiś czas.Ale przecież znowu jestem Vyem Lansorem.- Teraz tak.I nie myśl, że będziesz musiał zaciągać pożyczkę, żeby zaczynać od nowa.Wiesz, że możesz się domagać odszkodowania za to, co cię tu spotkało.Vye chciał milczeć, ale Hume mu na to nie pozwalał.- Będziesz mógł przedstawić swoją sprawę Patrolowi.Ja cię poprę.- Nie możesz.- I tu się właśnie mylisz - powiedział szorstkim głosem Hume.- Na statku nagrałem całą historię, jest już w archiwum.Vye zmarszczył czoło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]