[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Debbie poczuła, że ogarnia ją panika.- W jaki sposób?- Może nie straciliśmy jeszcze szansy na wyjazd.Bardzo zależy mi na tej pracy i jestem pewny, żetobie też by się tam spodobało.Wiem, że początek był nie najlepszy, ale.RLT- Rozumiem, że naprawdę bardzo ci na tym zależy - powiedziała powoli.- Chciałabym jednak.Chciałabym mieć trochę więcej czasu.- Na co?Czy naprawdę nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo ucierpiała w wyniku tej przepychanki? Czy wogóle nie dotarło do niego, że wymierzył jej tyle ciosów poniżej pasa?- Ja.Na szczęście nie musiała mówić nic więcej, bo Richard się zorientował, że znowu popełnił błąd.- Przepraszam! To oczywiste, że potrzebujesz czasu.Poczekam na twoją decyzję i postaram się ja-koś wynagrodzić ci to wszystko.Pomyślałem też, że może udałoby ci się znalezć pracę w Szkocji, żebyśnie musiała zajmować się wyłącznie dziećmi i domem.Chodzi mi o to, że widziałem to w zupełnie niere-alistyczny sposób, naprawdę.Wiem, jakie znaczenie ma dla ciebie twoja praca, możesz mi wierzyć.- Tak - odparła, czując się jeszcze gorzej.- Tak, faktycznie ma dla mnie duże znaczenie.Dziękujęci.Napijesz się jeszcze herbaty?- Szczerze mówiąc, mam ochotę na coś mocniejszego.To także było zupełnie nie w jego stylu.- Debbie, kochanie, tu Simon.Wszystko w porządku?- Tak, dziękuję.Bardzo miło, że dzwonisz.- Możesz rozmawiać?- Tak, Richard wyszedł pobiegać.- Słuchaj, Flora powiedziała mi o tym absurdalnym pomyśle twojego męża, że mamy romans.Jakwygląda sytuacja, trochę lepiej?Debbie milczała chwilę.- Tak - odparła wreszcie.- Wygląda na to, że Richard doszedł do wniosku, że się mylił.Przeprosiłmnie za te oskarżenia.- Naprawdę? Doskonale!- To w dużym stopniu zasługa Flory.Nie wiem, jak jej podziękować.Mogła przecież powiedziećmu.No, sam wiesz, co, prawda?- Mogła, ale nigdy by tego nie zrobiła.Twoja teściowa to babka z klasą.- Jasne.Nie mam pojęcia, jak się zachować.Byłoby to trochę dziwne, gdybym zadzwoniła do nieji powiedziała: Dziękuję, że nie powiedziałaś mojemu mężowi, że któregoś dnia wieczorem zastałaś mnie iSimona obściskujących się w kuchni!".Chciałabym jednak jakoś wyrazić jej swoją wdzięczność.- Kochanie, nie obściskiwaliśmy się przecież, chociaż szczerze tego żałuję, naturalnie!- Wiesz, o co mi chodzi - w jej głosie zabrzmiała zdecydowana nuta.- Tak, wiem.Moim zdaniem nie powinnaś podnosić tego tematu.Flora uzna, że to raczej.%7łe todość prowincjonalne zachowanie, robić wielkie halo z czegoś takiego.- Prowincjonalne?- Prowincjonalne.RLT- Boże, jaka z niej snobka! - mruknęła Debbie.- Snobka i osoba z innej epoki, ale nie sposób jej nie podziwiać.Moim zdaniem, to naprawdę świet-na kobieta.- Oczywiście, tyle że ciebie nie uważa za wulgarnego prowincjusza - powiedziała z naciskiem Deb-bie.- No, taką mam nadzieję! I jestem przekonany, że ciebie też nie ocenia w ten sposób.Co będzie da-lej w serialu opartym na przeżyciach Debbie Fielding?- Nie mów tak! - zaprotestowała ostro.- Przepraszam.Czy ty i Richard odejdziecie w dal, ze szkockim zachodem słońca w tle?- Nie wiem - odparła bardzo smutnym głosem.- Cieszę się, że zadzwoniłeś, ale jestem potworniezajęta, przykro mi.To go zabolało, naprawdę dotkliwie zabolało.Zamierzał zaprosić ją na lunch, na drinka, wysłuchaćjej zwierzeń, udzielić kilku rad.Wyglądało jednak na to, że rola doradcy Debbie, rola, która całkiem mu siępodobała, już się skończyła.Debbie była potwornie zajęta, a on nie.W ogóle nie był zajęty.- Oczywiście.Zadzwoń, gdybyś miała ochotę pogadać, na dowolny temat.Na pewno mnie zasta-niesz.Może w przyszłym tygodniu?- Zwietnie.Dziękuję ci, zadzwonię.Simon wiedział jednak, że Debbie nie zatelefonuje.Nie do końca rozumiał dlaczego, czuł jednak, żecoś się zmieniło.W zasadzie wszystko się zmieniło, cholera jasna.- Co takiego?!Ryk był tak donośny, że słychać go było na całym piętrze w redakcji.- Ty pieprzony arogancki gówniarzu! Co ty sobie właściwie wyobrażasz, kurwa?! Nie ty decydu-jesz, jakie teksty masz pisać! Na dodatek zrobiłeś to wbrew mojemu wyraznemu poleceniu! Mówiłem, żenie chcę żadnych cholernych artykułów o Lloyd'sie! Powtarzałem ci to bez końca!- Wiem, Hugh, ale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]