[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozumie.Teraz Gundersen rozumie wszystko.Przepełnia go radość, że przybył tutaj, że przebył próbę i że jest wyzwolony.Duszę ma otwartą, jest odrodzony.Zniża się i łączy ponownie ze swym ciałem.Znów ma świadomość, że le-ży w krzepnącej żelatynie, na zimnej podłodze, w ciemnej komnacie przyległejdo długiego korytarza, we wnętrzu różowo-czerwonej góry na dziwnym, obcymświecie.Słyszy bicie potężnych dzwonów.Czuje, jak cała planeta drży i obraca się wokół swej osi.Widzi tańczące języki ognia.Dotyka rdzenia Góry Ponownych Narodzin.Rozpoznaje słowa hymnu, który śpiewają sulidory i śpiewa razem z nimi.Rośnie.Kurczy się.Płonie.Drży.Podlega przemianie. Tak  mówi jakiś niski, mocny głos.  Wyłoń się.Czas nadszedł. Powstań.Powstań.Oczy Gundersena otwierają się.Jest oszołomiony falą wirujących kolorów.Upływa chwila nim zdolny jest coś zobaczyć.Jakiś sulidor stoi u wejścia do ko-mory. Jestem Ti-munilee  mówi sulidor. Jesteś ponownie narodzony. Znam cię  powiada Gundersen. Ale nie pod tym imieniem.Kim je-steś?124  Chodz, sam się przekonaj  zaprasza sulidor.Gundersen wstaje i podcho-dzi. Znałem cię jako nildora Srin gahara  oznajmia. Rozdział 17Gundersen wsparł się na ramieniu sulidora i krocząc jeszcze niepewnie opuściłkomnatę ponownych narodzin. Czy zostałem zmieniony?  zapytał w ciemnym korytarzu. Tak, bardzo  odparł Ti-munilee. Jak? W jaki sposób?Gundersen uniósł rękę i przyjrzał się jej  pięć palców, jak przedtem.Spojrzałw dół na swe nagie ciało i też nie dostrzegł żadnych zmian.Poczuł jakby zawód:może w tej komnacie nic się nie dokonało? Nogi, stopy, uda, brzuch  wszystkotakie samo, jak było. Wcale się nie zmieniłem  powiedział. Zmieniłeś się. Gdzie te zmiany? Zmiany są wewnątrz  odpowiedział Srin gahar. Spójrz na siebie mo-imi oczami, a zobaczysz, kim jesteś.Gundersen wyciągnął rękę do sulidora.Zobaczył siebie.Było to jego dawneciało, ale jakby rozświetlone od środka.Jakby otoczone poświatą, promienieją-ce. Jesteś zadowolony?  spytał Ti-munilee. Tak  odrzekł Gundersen.Poszedł powoli w stronę skraju polany rozciągającej się u wejścia do jaskini.Czuł koło siebie obecność nildorów i sulidorów, chociaż widział jedynie Ti-muni-lee.Wiedział, że dusza starego Na-sinisula znajduje się w pieczarze i przechodziostatnie stadia ponownych narodzin.Miał łączność z duszą Vol himyora będącegodaleko na południu.Dotknął leciutko duszy cierpiącego Kurtza.Odczuł nagle zezdumieniem, że dusze innych Ziemian, wolne jak jego własna, otwarte ku niemu,krążą w pobliżu. Kim jesteście?  zapytał.A one odpowiedziały: Nie jesteś pierwszym spośród nas, który nie zmienił swej powłoki po ponow-nych narodzeniach.126 Tak, przypominał sobie.Cullen mówił, że byli inni, niektórzy zostali zmienie-ni w potwory, o innych, po prostu więcej nie słyszano. Gdzie jesteście?  chciał wiedzieć.Odpowiedziały mu, ale nie zrozumiał, ponieważ powiedziały, że zostawiłyswe ciała. Czy ja także pozostawiłem swe ciało?  spytał.Odpowiedziały mu, że nie, że wciąż jest we własnym ciele, gdyż to właśniewybrał, a one wybrały co innego.Potem oddaliły się od niego. Czy czujesz zmiany?  zapytał Ti-munilee. Zmiany są we mnie  odpowiedział. Tak, teraz osiągnąłeś pokój.W radosnym zdumieniu zdał sobie sprawę, że właśnie tak jest.Obawy,konflikty, napięcia gdzieś się ulotniły.Zniknęło poczucie winy, opuścił go smutek,odeszła samotność. Czy wiesz, kim byłem  spytał Ti-munilee  kiedy byłem Srin gaharem?Zwróć swą duszę ku mnie.Gundersen otworzył swą duszę i po chwili powiedział: Byłeś jednym z tych siedmiu nildorów, którym nie pozwoliłem udać się namiejsce ponownych narodzin.Wiele lat temu. Tak. A jednak nosiłeś mnie na swym grzbiecie przez całą drogę, aż do KrainyMgieł. Nadszedł znów mój czas i byłem szczęśliwy  oznajmił Ti-munilee.Wybaczyłem ci.Czy pamiętasz, że gdy wkraczaliśmy do Krainy Mgieł na granicypojawił się pewien sulidor? Był zły na ciebie. Pamiętam  powiedział Gundersen. On też był jednym z tamtej siódemki.To ten, którego przypiekłeś płomie-niem.Dokonały się wreszcie jego ponowne narodziny, ale wciąż cię nienawidził.Teraz już nie.Jutro, gdy będziesz gotów, zwróć się ku niemu, a on ci przebaczy.Uczynisz to? Uczynię  obiecał Gundersen. Ale czy naprawdę mi wybaczy? Jesteś ponownie narodzony.Czemu nie miałby ci przebaczyć  tłumaczyłSulidor. Dokąd teraz pójdziesz?  spytał po chwili. Na południe.Pomagać mym braciom.Tym, którzy będą chcieli się otwo-rzyć. Czy mogę towarzyszyć ci w tej podróży? Znasz odpowiedz.Daleko, daleko, ciemna dusza Kurtza poruszyła się i zaczęła pulsować.Pocze-kaj, rzekł do niej Gundersen, poczekaj  już wkrótce przestaniesz cierpieć.Podmuch mroznego wiatru uderzył w zbocze góry.Mieniące się płatki śnieguzawirowały przed twarzą Gundersena.Uśmiechnął się  nigdy dotychczas nie127 czuł się tak wolny, tak lekki, tak młody.Jaśniała mu w duszy wizja przemienionejludzkości.Jestem emisariuszem, pomyślał.Jestem zmartwychwstaniem i życiem.Jestem światłością świata: ci, którzy pójdą za mną, nie będą chodzić w ciemności,ale będą mieli światło życia. Czy możemy już iść?  zwrócił się do Ti-munilee. Jestem gotów, jeśli i ty jesteś gotowy. Więc chodzmy. Chodzmy  powiedział sulidor i zaczęli razem zstępować po smaganymwiatrem zboczu góry [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl