[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wpatrywał się w ekran ze schematem nakreślonym przez sondy.- Walthers, ile z tuneli jest nie zaznaczonych ale pustych, jak ten tutaj?- Jak mogę na to odpowiedzieć? Jeśli są nie zaznaczone to znaczy, że ich me zarejestrowano.- Wiec te ślady nic nie znaczą.Możemy co dzień przez najbliższe trzy tygodnie przebijać się do jednego i stwierdzić, że wszystkie są puste.Kiwnąłem głową.- Z całą pewnością, Boyce.Spojrzał na mnie bystro.- Wiec?- To jeszcze nie najgorsze.Woziłem na wykopki grupy, które zwariowałyby ze szczęścia otwierając nawet przebite tunele.Można wiercić codziennie całymi tygodniami i w ogóle nie natrafić na prawdziwy hiczijski tunel.Nie wściekaj się, za swoje pieniądze miałeś trochę rozrywki.- Mówiłem ci, Walthers, że nie umiem przegrywać.Ani zajmować drugiego miejsca.- Zastanawiał się przez chwilą, po czym warknął: - Ty wybrałeś to miejsce.Wiedziałeś, co robisz?Czy wiedziałem? Jedyną odpowiedzią na to pytanie mogło być znalezienie nienaruszonego tunelu, to oczywiste.Mógłbym mu opowiedzieć, jak miesiącami studiowałem sprawozdania począwszy od pierwszego lądowania.Mogłem wspomnieć, w ile kłopotów się.pakowałem i ile przepisów złamałem, by uzyskać raporty o pomiarach robionych przez wojsko, albo jak dalekie odbywałem podróże, by pogadać z załogami z Obrony, uczestniczącymi w pierwszych wykopkach.Mógłbym mu powiedzieć, jak trudno było odnaleźć starego Jorolemona Hegrameta, obecnie wykładającego archeologie pozaziemską w Tennessee i ile listów wymieniliśmy.Ale powiedziałem tylko:- Fakt, iż znaleźliśmy jeden tunel dowodzi, że znam moją robotę przewodnika.I tylko za to zapłaciłeś, czy szukamy dalej czy nie, to twoja sprawa.Przyglądał się.z namysłem swym paznokciom.Dziewczyna odezwała się pocieszającym tonem:- Weź się.w garść, Boyce.Pomyśl o tych wszystkich dalszych możliwościach, jakie mamy.A nawet jeśli nam się nie uda, to będzie fajny temat do opowieści dla wszystkich tam w Cincinnati.Nawet na nią nie spojrzał.Powiedział tylko:- Czy istnieje jakikolwiek sposób określenia czy tunel był przebity czy nie, bez wchodzenia do środka?- Oczywiście - odrzekłem.- Można to stwierdzić stukając z zewnątrz w jego ścianę.Różnica dźwięku jest wyraźna.- Ale najpierw trzeba się do niego dowiercić?- Zgadza się.Na tym stanęło.Znów ubrałem się w skafander, by zdemontować nieużyteczne już igloo, abyśmy mogli przenieść świdry.W rzeczywistości chciałem uniknąć dalszej dyskusji, by mi nie zadał pytania, na które musiałbym odpowiedzieć niezgodnie z prawdą.Staram się w miarę możliwości nie kłamać, bo tak najłatwiej zapamiętać to, co się powiedziało.Z drugiej strony nie jestem fanatycznie przywiązany do prawdy i uważam, że nie do mnie należy prostowanie niewłaściwych wrażeń, które ktoś odniósł.Na przykład było oczywiste, że Cochenour i jego dziewczyna mieli wrażenie, że nie zadałem sobie trudu ostukiwania ściany tunelu, ponieważ już się do niego dowierciliśmy i równie łatwo było ją przebić.Ale oczywiście zbadałem go.Była to pierwsza rzecz, jaką zrobiłem, gdy tylko świder dotarł na właściwą głębokość.I gdy usłyszałem “puk" wysokiego ciśnienia, serce ścisnęło mi się z żalu.Nie byłem zdolny zawołać ich i powiedzieć, że osiągnęliśmy ścianę zewnętrzną, musiałem odczekać parę minut.W tym czasie nie zdołałem się do końca zdecydować, co bym im powiedział, gdyby okazało się, że tunel jest nienaruszony.IXCochenour i Dorrie Keefer byli pięćdziesiątą czy sześćdziesiątą grupą, którą wiozłem na hiczijskie wykopki i nie zdziwiłem się, że chcieli pracować jak chińscy kulisi.Nie obchodzi mnie, jak leniwi czy znudzeni są turyści początkowo.W chwili, gdy mają przed nosem szansę znalezienia czegoś należącego do prawie całkiem nieznanej, obcej rasy i pozostawionego tu, gdy na Ziemi czymś najbliższym istoty ludzkiej było kosmate zwierzątko o cofniętym czole, mordujące inne zwierzęta kośćmi antylop, turystów ogarniała gorączka poszukiwania.Pracowali wiec ostro i ostro mnie popędzali, a ja byłem równie podniecony jak oni, A może i więcej w miarę jak dni upływały a ja zorientowałem się, że coraz częściej rozcieram sobie prawą stronę brzucha tuż pod klatką piersiową.Przez pierwsze parę dni chłopcy z wojska przelatywali nad nami z pół tuzina razy.Wiele nie mówili, zadawali formalne pytania o identyfikacje, na które odpowiedzi zresztą znali, po czym odlatywali
[ Pobierz całość w formacie PDF ]