[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kapitan nie miał nic przeciwko temu.Co dziwne, Audee również się nie sprze-ciwiał.Był wystarczająco zdezorientowany w kwestii tego, kogo kocha, że z rado-ścią powitał perspektywę przeżycia paru miesięcy (czy też lat), bez koniecznościstawiania czoła temu problemowi.Nie powiem, żeby taka sytuacja była mi obca.Dla Audee ego musiała to być przedziwna i cudowna podróż nagle znalezćsię w statku Heechów i mieć Heechów za towarzyszy.Jeśli już o to chodzi, to dlaHeechów też były to trudne chwile, choć oni przynajmniej mieli już doświadcze-nie w dziedzinie spotkań z bardzo otłuszczonymi dwunogimi, zaś Audee jeszczenigdy nie przebywał na statku pełnym żywych szkieletów.Problemy te jednak nie były niczym niezwykłym dla Audee ego i jego gospo-darzy.Wszyscy się z nimi spotkaliśmy, i to niejeden raz, więc to stara historia.Nie ma wielkiego sensu w ponownym omawianiu problemów Audee ego z dzie-więciowymiarową przestrzenią (które nie były gorsze niż moje własne spory z Al-bertem Einsteinem), czy z próbami zrozumienia arytmetyki Heechów.Wszystkona statku było dla niego niezwykłe i dziwaczne fotele zaprojektowane tak,by mieścił się w nich zasobnik Heechów, łóżko , które było workiem wypełnio-nym suchym, szeleszczącym materiałem, służącym do zagrzebania się w nim pouszy.a o toaletach nawet nie będziemy wspominali.95Pewna poprawa nastąpiła z chwilą, gdy Audee zaczął myśleć o swoich towa-rzyszach jako o oddzielnych osobach , a nie jako o pięciu egzemplarzach z ka-tegorii Heechowie.Najłatwiej było rozpoznać Kapitana.Był najciemniejszy, a szczecina na gło-wie, którą z grubsza można było wziąć za włosy, była najbardziej rozczochrana;on też mówił najlepiej po angielsku.Biały Szum była małą samicą, w kolorzezbliżonym do bladego złota, zbliżającą się do wieku dojrzałości płciowej i z te-go powodu wiecznie zmartwioną.Kundlica miała problemy z wymówieniem kil-ku angielskich słów, które próbowała powiedzieć; Wybuch miał poczucie humorui uwielbiał wymieniać z innymi sprośne dowcipy od czasu do czasu także z Au-dee m, choć Kapitan musiał wtedy służyć za tłumacza.Dalszy postęp osiągnięto, kiedy Kapitan wpadł na świetny pomysł podarowa-nia Audee emu zasobnika Heechów oczywiście zmodyfikowanego.Jak wyja-śnił Kapitan Walthersowi, jeden z elementów zasobnika Heechów był dla niegokompletnie bezużyteczny, a mógł nawet stanowić zagrożenie dla zdrowia.Był tominiaturowy generator promieniowania mikrofalowego.Rasa Heechów rozwinę-ła się na przyjemnej pod wieloma względami planecie okrążającej gwiazdę, któraznajdowała się niestety bardzo blisko wielkiej i aktywnej chmury gazowej.Pro-mieniowanie docierało na ten świat od czasów, kiedy jeszcze nie było na nim życiai Heechowie wykształcili zdolność tolerowania go właściwie, to potrzebowaligo, tak jak ludzie potrzebują słońca.Kiedy więc zaczęli podróżować do miejsc,gdzie przestrzeń wolna była od takiego promieniowania, musieli zabierać ze sobąwłasne zródło mikrofal.A kiedy odkryli, jak zapisywać osobowości zmarłych Heechów, znalezli ko-lejne zastosowanie dla zasobników.Każdy z nich zawierał zapis zachowanegoCzcigodnego Przodka.W ten sposób doszło do tego, że Audee otrzymał własnego CzcigodnegoPrzodka.Ku jego zdumieniu, wcale nie była to leciwa osoba.Nie żyła zaledwie od parutygodni; była to ukochana Kapitana i miała na imię Dwakroć.Był to ostatni etap adaptacji, Audee zaakceptował Heechów jako ludzi.Jaki ten wszechświat mały, nie?W miarę, jak Audee przyzwyczajał się do Kapitana, Kapitan przyzwyczajał siędo Audee ego w końcu dojrzeli, by zacząć dyskusję, o której tak intensywniemyśleli.Kapitan wykorzystał okazję, gdy Audee zapytał go o Wroga.Było to w końcu największe zagrożenie dla wszechświata, na które byli na-rażeni zarówno ludzie, jak i Heechowie.Wróg.Asasyni.Rasa szkodliwych, nio-sących śmierć istot, których istnienie zmusiło Heechów do zwinięcia manatkówi ukrycia się w bezpiecznym miejscu w jądrze Galaktyki.96Audee zmusił Kapitana, żeby ten opowiedział mu tę historię parę razy, czę-sto przy tym wtrącali się inni Heechowie z załogi; nadal jednak niełatwo było jąpojąć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]