[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Turnieje z pewnością bardziej niż wojny przyczyniły się w XII wieku do rozpowszechnienia zwyczaju używania herbów wśród szlachetnie urodzonych.Ten sport zespołowy był jednocześnie grą o stawkę pieniężną.Pojawili się prawdziwi zawodowcy, którzy na turniejach sprzedawali swoje usługi grupie gotowej zapłacić wyższą cenę.Niektórzy z nich tworzyli wraz z jednym lub dwoma wspólnikami ekipę wyspecjalizowaną w określonym typie walki; cieszyli się oni wielkim wzięciem.Ale nie tylko dla płatnych najemników turniej był źródłem zysku, i to obfitszego zapewne niż wojna.Uczestniczący w turnieju rycerz starał się bowiem wziąć przeciwnika do niewoli, ściągnąć z niego okup, odebrać mu zbroję i konia wraz z rzędem.Toteż liczne negocjacje i wymiany obietnic dokonywały się zarówno już w toku walk, jak i po ich zakończeniu.Można było tym sposobem zdobyć fortunę.Z historii Wilhelma zwanego Marszałkiem dowiadujemy się, że ten późniejszy regent Anglii, objeżdżając turnieje, wraz z groźnym towarzyszem, Flamandem Rogerem z Gangi, zgarnął w ciągu dziesięciu miesięcy okup od 103 pokonanych rycerzy.Co prawda wyczyny te łączyły się z poważnym ryzykiem.Turniej należał do sportów niebezpiecznych.Bywało wielu rannych, a nierzadko zdarzały się ofiary śmiertelne, którym Kościół niekiedy odmawiał chrześcijańskiego pogrzebu.Z wielkim opóźnieniem wszedł w użycie oręż “kurtuazyjny" ze stępionym ostrzem czy wręcz z drewna.Dopiero w połowie XIII wieku uzbrojenie turniejowe zaczęło się różnić od wojennego, jakim się posługiwano w prawdziwych bitwach.A jednak turniej, chociaż podobny do wojny, był czymś innym niż ona, był bowiem wydarzeniem radosnym.Z wyjątkiem okresu Wielkiego Postu i adwentu, urządzano te zabawy co dwa tygodnie, od lutego do listopada, na obszarze tej samej prowincji, nie w dużych miastach, lecz gdzieś w pobliżu odosobnionej fortecy, na granicy dwóch ziem lennych czy dwóch księstw.Turniej nie rozgrywał się na placu miejskim ani też w szrankach zamku, lecz na otwartym polu, na landach albo na łące, w otwartej przestrzeni.Turnieju nie improwizowano.Możny pan, który mu patronował, musiał na kilka tygodni wcześniej ogłosić w całej okolicy, w jakim terminie i gdzie odbędą się zawody.Powinien też był wyprawić posłów z tą wieścią do sąsiednich prowincji, przygotować kwatery dla uczestników turnieju (zjeżdżało ich niekiedy kilkuset) i dla towarzyszących im osób, zgromadzić zapasy żywności, zbudować trybuny, namioty i stajnie, zorganizować rozrywki dla szlachetnie urodzonych i zabawy dla ludu.Turniej bowiem przyciągał zawsze tłumy.W walkach uczestniczyli tylko rycerze, lecz widzowie rekrutowali się ze wszystkich warstw społeczeństwa.Ten wielki festyn był zarazem jarmarkiem i zapewniał byt rzeszom żonglerów, kucharzy, kupców, kuglarzy, żebraków i rzezimieszków.Turniej trwał co najmniej trzy dni, niekiedy dłużej.Walka rozpoczynała się o świcie, po mszy świętej i ciągnęła się bez przerwy do nieszporów.Różne grupy, związane wspólnotą pochodzenia geograficznego lub przynależności feudalnej, zmagały się ze sobą, z początku kolejno, potem wszystkie naraz.Zamęt był taki, że heroldowie musieli wobec publiczności odgrywać rolę dzisiejszych sprawozdawców sportowych: opisywali najwspanialsze wyczyny i wykrzykiwali imiona bohaterów.Wieczór spędzano na opatrywaniu ran, na ucztach, muzyce i tańcach, a także na miłosnych igraszkach.Nazajutrz wszystko to powtarzało się na nowo.Wieczorem ostatniego dnia, gdy każdy obliczał swoje zyski i straty, najdostojniejsza z obecnych dam wręczała symboliczną nagrodę rycerzowi; który okazał się najmężniejszy w walce i najdworniejszy.W utworach literackich nagrodę stanowi często szczupak, gdyż tej rybie przypisywano wartość talizmanu.Jeżeli w turnieju brał udział Lancelot, on zawsze zwyciężał wszystkich rywali.W nieobecności Lancelota nagrodę otrzymuje jego krewniak Bohort, rzadziej Gawen
[ Pobierz całość w formacie PDF ]