[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Madiaria jest częścią Węgier.Madiarzy dbali atoli o swój język.Turańcami są z krwi, lecz cywilizacji turańskiej pozbyli się już w wiekach średnich.Wahają się między bizantyńską a łacińską.W Polsce aż do XIX w., ogół nie wiedział o istnieniu Madiarów.Panowało powszechne przekonanie o nadzwyczajnym podobieństwie języka węgierskiego do polskiego, gdyż stykano się z językiem słowackim (i stąd przysłowie „o dwóch bratankach”).,Może kiedyś historykom powiedzie się zbadać, jakie żywioły etnograficzne na Węgrzech skłaniały się do unii z Polską, jaka mniej więcej większość lub mniejszość każdego z tych narodów.Najciekawszym byłoby dotrzeć do jakiej takiej możliwości podobnych obliczeń przy bliższym badaniu zagadnienia, na kim i na czym polegały widoki króla Jana III co do zajęcia tronu węgierskiego (tuż po odsieczy wiedeńskiej; przeszkodziła Litwa, ściśle: Pacowie litewscy).Łączyło nas z Węgrami wiele wspólnych poglądów na państwo i państwowość, na życie publiczne w ogóle; różniliśmy się natomiast tym, że idea narodowa (jakakolwiek) była tam bardzo słabo rozwinięta.Wytwarzał się tam swoisty węgierski uniwersalizm na podłożu łacińskiego języka urzędowego.Dopiero wiek XVIII wprowadził na Węgry idee nacjonalistyczne.Proces ten byłby się niewątpliwie przyspieszył, gdyby był doszedł do skutku jakikolwiek bliższy stosunek prawno-polityczny z Polską; lecz w takim razie jakimżeż drobiazgiem byłaby się stała Madiaria wobec zagłuszającej ją przewagi słowiańskiej?Łączność polityczna z Węgrami stanowiła ulubioną myśl polityczną kardynała Oleśnickiego.Dawał pierwszeństwo związkowi z Węgrami przed unią z Prusami; stanowiły bowiem Węgry drogę na Bałkan i do Carogrodu.Jeszcze Władysław IV żenił się z dziedziczką carogrodzką.Owdowiawszy po cesarzónie z domu Habsburskiego, ożenił się w r.1646 powtórnie z nieznaczną księżniczką włoskiego rodu, przesiedlonego z Francji, z Ludwika Marią Gonzaga de Nevers, dlatego, że ród jej wywodził się przez rozmaite pokrewieństwa od dawnych cesarzy bizantyńskich; ojciec jej był uznawany przez Stolicę Ap., i przez państwa zachodniej Europy kandydatem do tronu bizantyńskiego.Czyż potem Sobieskiemu chodziło o koronę węgierską tylko dla korony? Panując na Węgrzech byłby tym śmielej wojował z Turcją, kierując się ku Bałkanowi, szukając ekspansji polskiej na południowej Słowiańszczyźnie.Tak tedy na dnie projektów unii węgierskiej mieściła się – volens nolens – idea olbrzymiego państwa słowiańskiego, gdyż wynikało to z samych że stosunków.Pamiętajmyż, że co innego Węgry, a co innego Madiaria (którą zajmiemy się jeszcze pod koniec rozdziału).Przejdźmy do arcyważnych dla nas spraw czeskich.Chociaż łączność z Czechami nie wiodła do żadnej dalszej ekspansji, jednakże Czechy same posiadały taką nadzwyczajną wagę polityczną (choćby samym swym centralnym położeniem), iż związek czesko-polski zmieniłby całkowicie sytuację w Europie środkowej.Wiadomości o historycznych stosunkach z Czechami są dość rozpowszechnione, lecz tło ich bywa i dla nas i dla nich zagadkowe.Już w wiekach średnich odczuwano, że coś nas rozdziela.Różnił nas zasadniczo pogląd na cesarstwo niemieckie.Czechy weszły dwa razy dobrowolnie w skład Rzeszy niemieckiej, pragnąc stanąć na jej czele.Nie powiodło się to za Otokara II, lecz udało się doskonale za Karola IV; Czechy stawały się jednak państwem na wpół niemieckim.Złączyły się z tym systemem politycznym w Europie, który Polska zwalczała.Kiedy jednak podjęto u nas „wojnę z całą nacją niemiecką”, husyci stanęli po naszej stronie.Był więc po stronie Czechów rozdźwięk: z Niemcami i przeciw Niemcom, z Polską i przeciw Polsce.Był to rozdźwięk cywilizacyjny, trwający od XI w., do dnia dzisiejszego.Uznawszy uniwersalizm cesarstwa niemieckiego, przejęli się Czesi zarazem kulturą bizantyńsko-niemiecką, nie wytworzywszy sami żadnej odrębnej, ni łacińsko-czeskiej, ni bizantyńsko-czeskiej, pozostali poddziałem niemiecko-bizantyńskiej.Przyswoili sobie zarazem ideę dynastyczną, Polakom obcą.Kiedy hufce polskie stawały obok czeskich przeciw cesarzowi, wtedy godność cesarska piastowaną była właśnie przez królów czeskich.Ani husytyzm nie wyrwał Czech z zaczarowanego koła imperializmu niemieckiego.Pozostali częścią Rzeszy i solidaryzowali się potem na nowo z jej sprawami.Czechy walczyły często w imię danego obozu niemieckiego, aż położyły głowę za sprawę niemiecką na Białej Górze w r.1620.Ugrzęźli duchowo w niemczyźnie protestanckiej, więc w bizantyźmie.Mieszanina zaś narodowości z wyznaniem trwa u nich dotychczas według recepty protestanckiej; narodowym patriotycznym ideałem Czecha jest żeby móc wszcząć jakąś akcję antykatolicką.Oczywiście dzieli nas to.Drugie przeciwieństwo mieści się w czeskim moskalofilstwie, które trwa wciąż.Doznaliśmy go w r.1920, bo Czechowi obojętne, jaką jest Rosja; choćby komunistyczna, choćby żydowska, zawsze to będzie „brat Rus”.Znaczna większość Czechów godziła się na tępienie polskości przez Rosję i życzyli nam wszystkiego złego, jako zdrajcom „Słowiańszczyzny”.Zdrada polegała na tym, żeśmy śmieli sprzeciwiać się Rosji.Dzieli nas tedy szalona różnica naszych historyzmów i dlatego porozumienie nie jest bynajmniej łatwe.Wstanież Królową słowiańskich pól?Facit Deus nationes senabiles.Lecz wszystko zawisło od tego, czy w zachodniej Słowiańszczyźnie zaznaczy się mocno przynależność do cywilizacji łacińskiej.Ekspansja nasza (a właściwie i mówiąc ściśle obustronna) łatwiejszą jest na ziemie i narody przynależenie do tej samej cywilizacji.Tak w Niemczech, podobnież w Czechach nigdy bizantynizm nie ogarnął całego narodu.W Czechach zanosi się od dłuższego czasu na przesilenie ideowe; nie brak tam takich, którzy szukaliby oparcia o ideały polskie.Obyśmy pogłębili w sobie pierwiastki cywilizacji łacińskiej, ażeby nasze własne ideały nie były chwiejne i wątpliwe.Nikt się nie przyłącza do ludzi niepewnego chodu i wątpliwej mety.Najpewniejszą drogą do zyskiwania popleczników będzie bezwzględność w przestrzeganiu postulatów cywilizacji łacińskiej; wszakżeż wśród Słowian możemy liczyć tylko na zwolenników tejże cywilizacji.W czasie pomiędzy r
[ Pobierz całość w formacie PDF ]