[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy nie o to wam chodziło?- Nie dane ci jest, człowiecze, wiedzieć, ku czemu my dążymy - zagrzmiała odpowiedź.- Ale przemyślimy twe słowa.Nie lubimy się spieszyć, dlatego przyjdź po odpowiedź za dwa księżyce i zatrąb w róg! Wtedy poznasz naszą odpowiedź! A teraz odejdź! Ta trójka krasnoludów dołączy do ciebie rano.Odejdź!- Nigdzie się nie ruszę bez moich towarzyszy! - chwycił za miecz Oton.- Nie skrzywdzimy ich - powiedział niewidzialny rozmówca, uśmiechając się wyraźnie.- I zapamiętaj, dumny: żyjesz tylko dlatego, że jeden z nich wypowiedział to, co powinien.Oton ze zgrzytem wbił miecz z powrotem w pochwę.- Odejdź więc! - rozległo się ponownie w pomieszczeniu.- Z tą trójką będziemy rozmawiali dłużej.Oni są naszymi ziomkami.I powtórzę raz jeszcze: gdyby nie Słowo jednego z nich, już byś pożegnał się z życiem, hardy człowieku.Folko odwrócił się do Otona.- Czy tak, halflingu?.- zapytał dowódca cicho.- Zaiste, Wodzowi potrzebny jest taki przewodnik jak ty.Zaczekam na was trzy dni.Jeśli nie wrócicie, będę szturmował!Oton gwałtownie odwrócił się, po czym zniknął za plecami spieszących za nim orków i Angmarczyków.Odchodząc, wojownicy mierzyli hobbita zdziwionymi spojrzeniami.A potem, gdy hufce gospodarzy Podziemia zniknęły w swych podziemnych kryjówkach, zgasły płonące nad polem ognie i zniknął w mroku Toon ze swoimi wojownikami, wszystko odbyło się tak, jak przepowiadał Saruman.Hobbitowi zadano obowiązkowe pytania, a on udzielił wymaganych odpowiedzi.- Idźcie za nami - polecił jeden z wojowników, dotąd milczący.To właśnie on uniósł rękę, gdy Folko wypowiedział Słowo.Tunel skręcił raz, drugi - i wyprowadził ich na dziedziniec, szeroką rozpadlinę między skalnymi odnogami, poszerzoną setkami zręcznych rąk.Tu wcale nie było bezludnie czy też, jak pomyślał hobbit, „bezkrasnoludnie”.Z murów schodzili opancerzeni wojownicy, a na wprost przyjaciół otwierały się olbrzymie Czarne Wrota, prawdziwy wąwóz Nicość.Szeregi milczących wojowników wsiąkały w ciemność, tam też, w towarzystwie przewodników, podążyły krasnoludy i Folko.Jednakże nie poprowadzono ich w głąb; w niewielkiej, bogato udekorowanej płaskorzeźbami izbie już byli oczekiwani.Przyłbice nie kryły poważnych obliczy i w pierwszej chwili Folko pomyślał, że widzi przed sobą rodzonych braci pamiętnego Gaugrima.- Czego szukasz u nas, znający Słowo? - rzekł jeden z trzech czekających na nich Czarnych Krasnoludów, patrząc przenikliwie hobbitowi w oczy.Jego tradycyjny dla ludu Aule ciemnobrązowy kaftan opasywał szeroki pas tak cudownie wykonany, że hobbitowi zakręciło się w głowie od widoku mnóstwa wielkich kamieni, przeplecionych kunsztownie złotymi i srebrnymi nićmi.Kamienie układały się w złożony rysunek, przedstawiający wijącego się dokoła pasa błyszczącego smoka; w jego oczach świeciły dwa szmaragdy, a purpurowe rubiny przedstawiały buchający z paszczy płomień.- Jakiej wiedzy łakniesz? Czego oczekujesz od swego Terminowania? - zapytał krasnolud.- Wiedzy, jak poradzić sobie z nowo objawioną Włócznią Mroku - powiedział Folko bez owijania w bawełnę.Któryż to już raz od rozpoczęcia tułaczki zaczęli z krasnoludami snuć długą opowieść.Folko skończył ją na spotkaniu z elfami Avari i Nocną Włodarką.Pokajał się przed gospodarzami, że użył Słowa nie po to, by poznać tajniki ich niezrównanego mistrzostwa, ale po to, by dowiedzieć się więcej o ich plemieniu, o Wielkim Orlangurze, o Domu Wysokiego, o straży, która go otacza, o Niebiańskim Ogniu i o tym, co zamierzają robić gospodarze w przypadku wojny Olmera z ludźmi i elfami Zachodnimi.- No cóż, słyszeliśmy już o was - powiedział wolno najstarszy z gospodarzy, posiadacz pięknego pasa.- Dostaliśmy wieści od Naugrima.Ale nie będziemy, halflingu, uczestniczyli w tej wojnie po żadnej ze stron i niekoniecznie musisz wchodzić do Sali Królów, żeby usłyszeć to samo z ust naszych władców.My mamy inne zadania i inną pracę do wykonania.Wiesz wiele o naszym najważniejszym trudzie - mocowaniu Kości Ziemi.I dodam, że często mieliśmy do czynienia ze strasznymi tworami Wiecznej Nocy, władającej za rubieżą Ostatniej Warstwy, tam, pod korzeniami Ardy.Ich płomienie, kły i zęby, które nie mają i nie mogą mieć równych w Górnym Świecie, stale szarpią ciało Ardy i musimy im się przeciwstawiać.Tak więc my mamy swoją wojnę, halflingu.W sprawy ludzi nie wtrącamy się od wieków, elfy Zachodnie są nam obce, na dodatek nie wybaczyliśmy im i nie wybaczymy nigdy Nauglamiru, naszej świątyni.Tełhar z Nogrodu wykuł ją z naszą pomocą i niemało naszych odwiedzało wtedy dalekie, dziś zalane wodą elfijskie miasto, by wykupić ten skarb.Elfijskie podania nie o wszystkim mówią prawdę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]