[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeszcze wiekszym nieszczesciem bylby dla Polski wzmozony naplyw kapitalu krotkoterminowego, spekulacyjnego, ktory moze podciac ja podobnie, jak to juz uczynil w innych miejscach globu ziemskiego.Osobny problem stosunkow handlowo-gospodarczych Polski z Unia, stanowia Niemcy.Wsrod krajow Unii powaznym one dominujacym partnerem handlowym Polski, jak tez dominujacym w jej globalnych obrotach.W zaleznosci od roku, na Niemcy przypada niemal polowa polskich obrotow z "Pietnastka" i srednio jedna trzecia obrotow w ogole.Z tego tez powodu Polska musi cos zrobic w swoich stosunkach gospodarczych z Unia, a przy okazji z Niemcami, gdyz obecny stan rzeczy nie moze trwac w nieskonczonosc.Czy akurat to "cos" powinno oznaczac przystapienie Polski do Unii, to juz inna sprawa.I tak Polska, z czapka w reku, cos tam istotnie zaczela robic, co znalazlo swoj wyraz, po dluzszych i skomplikowanych negocjacjach, w podpisaniu 16 grudnia 1991 r.porozumienia o "czlonkostwie stowarzyszonym" z EWG/Unia, zreszta niezbyt dla niej korzystnego.Potezny partner, w ktorego imporcie Polska nie ma nawet 1 procenta udzialu, bronil sie jak mogl przed rzekomym zalewem swojego rynku jej towarami, w zamian zadajac wolnego dostepu do jej rynku dla swoich towarow.Co gorsza, we wstepie do porozumienia, mimo naciskow strony polskiej, EWG/Unia nie zgodzila sie nawet na wzmianke o mozliwosci przejscia Polski z czlonkostwa stowarzyszonego do czlonkostwa pelnego.Procedura ratyfikacji porozumienia wreszcie, tez trwala bardzo dlugo, do 1 lutego 1994 r., co swiadczylo o braku entuzjazmu Unii do kraju, ktory garnal sie do jej lona jak mogl.W koncu, cos w EWG/Unii drgnelo.Na jej kopenhaskim szczycie w czerwcu 1993 r., zdecydowano w "zasadzie" otworzyc drzwi dla kandydatow z Europy Srodkowej i Wschodniej.Polska, korzystajac z tej nowej sytuacji, w dniu 5 kwietnia 1994 r.zlozyla aplikacje o pelne czlonkostwo w Unii, co po dluzszych "przepychaniach", skonczylo sie formalnym rozpoczeciem w dniu 31 marca 1998 r."procesu negocjacyjnego", ktory w najblizszych latach powinien byc sfinalizowany.Z jakim zas skutkiem - tego nikt nie wie.Ledwie bowiem negocjacje rozpoczeto, a juz tempo ich slabnie.Negocjacje polsko-unijne, ze wzgledu na ich wyjatkowa zlozonosc, trudno omowic w najwiekszym chocby skrocie, ale na niektore ich aspekty nalezy zwrocic uwage.Po pierwsze, Unia negocjuje nie tylko z Polska, ale jeszcze z 5-cioma innymi krajami, a mianowicie Cyprem (grecka czescia wyspy), Estonia, Republika Czeska, Slowenia i Wegrami, czyli 65-milionowa grupa panstw o roznych tradycjach i poziomie rozwoju.Grupa ta, co gorsza, nie jest jedyna, gdyz Unia w miedzyczasie trzyma na "ogniu" piec innych krajow, Bulgarie, Litwe, Lotwe, Rumunie i Slowacje, nastepna ponad 40-milionowa grupe, ktora w uzyskaniu czlonkostwa moze nawet "przeskoczyc" ta pierwsza.Fakt, ze Unia rozpoczela negocjacje o akcesje praktycznie z 11-tka krajow, a wsrod nich z Polska, jest niekorzystny dla perspektyw jej akcesji.Unia nie moze bowiem robic zadnych wyjatkow w traktowaniu poszczegolnych kandydatow do jej szeregow.Co gorsza "inwazja" Unii przez co najmniej 65 milionow nowych "dusz", a moze nawet 105-107 milionow, nie wywoluje entuzjazmu wsrod jej mieszkancow.Jesli chodzi o Polske, to tylko ok.47 procent ankietowanych mieszkancow Unii jest przychylne jej akcesji (bardziej popularni powaznym Czesi i Wegrzy).Niemcy, najwazniejsi w Unii, tylko co 33-ci sa przychylni polskiej akcesji do Unii, podczas gdy polowa jest otwarcie jej nieprzychylna.Po drugie, fakt przystepowania do Unii "biedakow", w stopniu i na skale dotad nieznana, stwarza nowe i trudne dla Unii problemy.Oficjalnie, Polska ma bowiem tylko nieco ponad 15 procent sredniej poziomu dochodow w Unii, a uwzgledniajac sile nabywcza zlotego, nie wiecej niz 30-33 procent, co stwarza ogromne trudnosci w znalezieniu wlasciwych rozwiazan w dziedzinie pomocy dla niej.Nawet Grecja, najbiedniejsza w Unii, jest ponad dwukrotnie bogatsza od Polski.Skoro na "czysto", bedac prawie 4-krotnie mniejsza ludnosciowe od Polski, otrzymuje ona dzis srednio 4 mld.dol.pomocy od Unii rocznie, to ile powinna otrzymac Polska? przeciez nie 16 mld.dol.rocznie, gdyz o tym, a nawet o sumie o polowe mniejszej, nikt dotad w Unii nawet nie mowi!Jak dlugo ponadto Polska bedzie doganiac Unie, zeby mozna zmniejszac i w koncu wyeliminowac pomoc dla niej?Wyrownanie poziomu rozwojowego pomiedzy Polska a Unia, przy obecnym 6- procentowym polskim tempie rozwoju i 2-procentowym unijnym, a przeciez wcale tak nie musi byc, zabraloby ok.30 lat.Takie prognozy, ewentualna pomoc Unii dla Polski i innych "biedakow" kandydujacych do niej, komplikuja niepomiernie.W rezultacie, poziom pomocy, tzw.strukturalnych funduszow, jest co najwyzej dopiero w zarysach i nie ma zadnej pewnosci, ze bedzie on szybko zatwierdzony, a konkretna pomoc nastepnie transferowana.Juz dzis jest przeciez pelno "haczykow", ktore taki transfer pomocy moga powaznie zmniejszyc, albo nawet wyeliminowac, a co dopiero mowic o przyszlosci, gdy przyjdzie do jej realizacji! W maju br."haczyk" taki Polska juz odczula na swojej skorze, kiedy to Unia, z programu pomocy PHARE, nie tylko obciela ok.38 mln.dolarow, ale jeszcze wysunela pod jej adresem szereg proceduralnych i innych pretensji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]