[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To obraz, który wzburza, rodzi pytania.Czy rodzinę Fontine'ów stać na jego opublikowanie?— Niedobrze mi się robi, kiedy pana słucham.— Mnie samemu robi się niedobrze.— No to dlaczego to wszystko?— Bo trzeba było podjąć decyzję, przy której to, od czego nam się robi niedobrze, nie ma najmniejszego znaczenia! — Pułkownik podniósł ze złości głos, po czym opanował się.— Wielu z tych złotoustych bufonów z góry nie lubię, ale wiem, albo mi się tak wydaje, że nie jest to odpowiednia pora na rozmowy o Korpusie Oko.— A więc ciągle to samo.Nie mówi pan jak tamten człowiek, z którym rozmawiałem w hotelu.— Może już nie jestem tamtym człowiekiem.Mam tylko nadzieje, przez wzgląd na pańskie święte oburzenie, że nigdy się pan nie znajdzie w sytuacji takiej jak moja.Adrian spojrzał na księdza siedzącego po przeciwnej stronie pokoju.Land wpatrywał się w słabo oświetloną białą ścianę, w jakiś nieokreślony punkt w przestrzeni.A jednak oczy wyraźnie zdradzały — oczy, zawsze oczy — trawiącą go desperację.Prałat był bardzo silnym człowiekiem, ale teraz się bał.— Mam nadzieję, że nigdy nie znajdę — odpowiedział pułkownikowi Adrian.— Fontine?— Słucham?— Może skoczylibyśmy kiedyś razem na drinka?— Jasne, koniecznie.— Odłożył słuchawkę.“Czyżby wszystko zależało wyłącznie od niego? — zastanawiał się Adrian.— Wszystko? Czy istnieje w ogóle odpowiednia pora na ujawnienie prawdy?" Jedną z odpowiedzi otrzyma już wkrótce.Z pomocą pułkownika udało mu się wywieźć dokumenty z urny z Włoch; tyle pułkownik był mu winien i nie zadawał pytań.Zaplata było ciało wiszące na skalnej ścianie w górach koło Champoluc.Brat za brata.Dług został spłacony.Barbara Pierson wiedziała, co zrobić z dokumentami.Skontaktowała się ze swym przyjacielem, kustoszem działu zabytków kultury materialnej Metropolitan Museum.Uczonym, który całe życie poświęcił badaniom nad przeszłością i widział zbyt wiele zabytków starożytności, by wdawać się w przedwczesne osądy.Barbara przyleciała z Bostonu; była teraz w laboratorium ze swym uczonym przyjacielem.Od piątej trzydzieści.Siedem godzin.Z dokumentami z Konstantyny.Ale teraz chodziło o ten jeden.Pergamin wyniesiony z rzymskiego więzienia przed dwoma tysiącami lat.Ten pergamin był wszystkim.Adrian odwrócił się od okna i podszedł do księdza.Dwa tygodnie temu, czując nadchodzącą śmierć, ojciec sporządził listę osób, którym należało przekazać urnę.Nazwisko Landa znajdowało się na tej liście.Kiedy Adrian się z nim skontaktował, Land zaczął mówić o rzeczach, o których nigdy nie mówił jego ojcu.— Niech mi pan opowie o Annaksasie — powiedział, siadając naprzeciwko księdza.Duchowny oderwał wzrok od ściany i drgnął wystraszony.“Nie dźwiękiem imienia — pomyślał Fontine — lecz nagłym wyrwaniem z rozmyślań".Jego wielkie, przenikliwe szare oczy patrzyły na Adriana spod ciemnych brwi przez chwilę nieprzytomnie.Land zamrugał, jakby przypominając sobie, gdzie się znajduje.— O Theodorze Dakakosie? Cóż mam panu powiedzieć? Poznaliśmy się w Stambule.Ja podążałem tropem pewnych dowodów, o których wiedziałem, że są fałszywe.Chodziło o uroczyste całopalenie negacji Filiogue.Dakakos dowiedział się, że tam jestem i przyleciał z Aten, żeby spotkać się ze wścibskim księdzem z archiwów Watykanu.Zaczęliśmy rozmawiać obaj mocno zaintrygowani.Ja tym, dlaczego magnat przemysłowy interesuje się nieznanymi starożytnymi pismami teologicznymi.On, dlaczego watykański badacz tropi, czy też dlaczego pozwolono mu tropić dokumenty, których treść trudno uznać za zbieżną z interesami rzymskiego Kościoła.Okazał się bardzo zręczny.Przez całą noc obaj próbowaliśmy się nawzajem pociągnąć za język, obu nas to w końcu zupełnie wyczerpało.Obaj sądziliśmy, że już się znamy, że polubiliśmy się.— Ale o czym rozmawialiście?— Zaczęliśmy mówić o pociągu z Salonik.Nie pamiętam, który z nas pierwszy o nim wspomniał.— On wiedział o tym pociągu?— Co najmniej tyle co ja, a może nawet więcej.Maszynista, który prowadził ten pociąg, był jego ojcem, a jedynym pasażerem mnich ksenopita, jego stryj.Obaj zaginęli bez wieści.W trakcie poszukiwań uzyskał częściową odpowiedź na pytanie, co się z nimi stało.Mediolańskie archiwa policyjne zawierały doniesienie z grudnia 1939 roku, mówiące o dwóch zabitych w greckim pociągu stojącym na stacji towarowej.Morderstwo i samobójstwo.Żaden nie miał dokumentów.Annaksas chciał się dowiedzieć dlaczego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl