[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zresztą cóż w tym złego, jeśli nawet to próżność będzie źródłem dobra? W Ameryce już w czasach kapitalizmu pazernego i w czasach pierwszych naprawdę wielkich majątków bogacze chcieli zostawić po sobie coś więcej niż testamenty.Mellon fundował uniwersytet, Vanderbilt — też uniwersytet, Carnegie — nowojorską filharmonię i jeden z najlepszych amerykańskich uniwersytetów, Carnegie-Mellon w Pittsburgu.Wszystko to do dziś stoi i świetnie funkcjonuje.Spektakularne posunięcia i praca u podstaw.Pole do popisu jest w Polsce wielkie.Odrzutowy jet i posiadłość, pięć torebek Prady i jacht.Wszystko, także to, jest dla ludzi.Ale jeśli mamy być społeczeństwem, w którym ludzie połączeni są nie tylko miejscem urodzenia, każdy z nas, na dole i na górze, musi coś z siebie dać.Zwłaszcza ci na górze, bo tym na górze już się udało.Szczególnie gdy zdadzą sobie oni sprawę, że 250 złotych rocznie to dla wielu polskich dzieci bilet na pociąg albo autobus do trochę większego miasta, do trochę lepszej szkoły, czyli bilet do lepszego życia.SZKOŁA ŻYCIAMój zielonogórski ogólniak imienia Dembowskiego, w latach osiemdziesiątych nazwany w którejś z warszawskich gazet zielonogórskim Harvardem, nadal jest bardzo dobry.Wiem, bo wciąż jest wysoko w różnych rankingach.Wysoko są w nich średnie szkoły z Radomia, Kielc i wielu innych trochę mniejszych i trochę większych ośrodków.Ale o stanie polskiej edukacji więcej mówią szkoły, których na takich listach nie ma.To byłaby dopiero lista.Imponująca byłaby tylko jej długość.W Polsce prawidłowość jest prosta — jaka szkoła, taka życiowa szansa.A że rozrzut między szkołami pod względem ich poziomu zdecydowanie odbiega od europejskich norm, zwykle młody człowiek albo dostaje naprawdę niezłą szansę, albo nie dostaje jej w ogóle.Jest tu trochę jak w filmie Dawno temu w Ameryce, gdzie gangsterzy na sali porodowej przenoszą dzieci do innych łóżeczek i śmieją się w poczuciu, że właśnie zdecydowali o ich przyszłości: „albo dostały los na loterii, albo dostaną w życiu w dupę”.Proste.Stan polskich szkół i polskiej edukacji świetnie pokazuje, ile nam się przez tych kilkanaście lat udało zrobić i jaki ogrom pracy jest przed nami.Tak wielu studentów i tak wielu absolwentów wyższych uczelni nie było w Polsce nigdy.Młodzi Polacy są lepiej wykształceni niż ich rodzice i dziadkowie, kończą lepsze szkoły i chcą się dalej uczyć.Nie ma wątpliwości, to najlepiej wykształcone pokolenie Polaków w historii.Wykształcenie wyższe ma już około dziesięciu procent Polaków, a w PRL -u było to siedem procent.Problem w tym, że w Finlandii, Szwecji, Wielkiej Brytanii czy Estonii jest to dwadzieścia pięć do trzydziestu pięciu procent, że wiele spośród naszych szkół wyższych jest na poziomie bardzo średnim, a wielu studentów nie uczy się na studiach niczego, co zwiększyłoby ich szansę na znalezienie pracy lub choćby zwiększyło ich potrzebę uczestnictwa w kulturze.Odsetek uczniów w liceach ogólnokształcących wzrósł z pięćdziesięciu procent w PRL-u do osiemdziesięciu procent.Liczba studentów rośnie, a jednocześnie odsetek osób z wyższym wykształceniem na wsi oscyluje wokół dwóch procent i szybko nie wzrośnie, bo są tam gorsze szkoły, a przede wszystkim mniejsze aspiracje.Tak czy owak widać jednak postęp.Z badań CBOS-u wynika, że uczniowie ostatnich klas szkół ponadpodstawowych w coraz jaśniejszych kolorach widzą swoje wykształcenie za dziesięć — piętnaście lat.Konsekwentnie spada odsetek młodzieży przekonanej, że będzie miała mało perspektywiczne wykształcenie zasadnicze zawodowe lub średnie.Coraz więcej młodych ludzi wierzy, że będzie mieć wykształcenie wyższe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]