[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zgadzali się na ułatwienia w zdobywaniu punktów elektorskich.Dążyli do ograniczenia dopuszczalności przekształceń organizmu i kontroli zmian genetycznych.Wreszcie, co było ważne dla tanatorów, żądali przestrzegania kodeksu osadniczego także w sprawie prawa i karania przestępców.Tradycjonaliści, nazywani niezłomnymi, nieodmiennie cieszyli się poparciem większości obywateli, a przynajmniej uprawnionej do głosowania grupy elektorów.Jednak media znajdowały się we władaniu ich przeciwników.To była niezwykle wpływowa grupa nacisku: artyści, aktorzy wirtualni, dziennikarze tworzący serwisy holo i sieciowe, przywódcy różnych sekt religijnych, młodzieżowi idole, wreszcie ideowi poczciwcy, sądzący, że robią światu dobrze.Poszczególne grupy akcentowały odmienne problemy i z różnymi zagrożeniami wojowały.Byli wśród nich zwolennicy nieograniczonej ingerencji w ludzki organizm, “nurkowie” spędzający całe życie w wirtualnych symulacjach, przeciwnicy karania przestępców, zwolennicy genetycznego ulepszania rasy ludzkiej, wrogowie panującego na Gladiusie systemu elektorskiego, szaleni prorocy, gwiazdy wirtuali, bojownicy o równouprawnienie klonów, a także piewcy zjednoczenia z Dominium, nazywani uległymi.Wszyscy oni tworzyli przeogromną, artystyczno-polityczną koterię przyznającą sobie monopol na nieomylność, kulturę, elegancję i moralność.Tworzyli warstwę opiniotwórczą, a jednocześnie atrakcyjną towarzysko.Nie można powiedzieć, aby nad tym żywiołem panował jakiś jeden ośrodek.A jednak grupa wpływowych ludzi, kilka centrów medialnych, parę instytucji gromadziły wokół siebie całą otoczkę akolitów i naśladowców, którzy wytrwale pracowali nad wizerunkiem własnej grupy i jej przywódców.Podkreślali swoje zasługi, sami siebie wybierali w różnych mediach “ludźmi roku”, “twórcami roku” czy “autorytetami etycznymi”.Bezwzględnie wykorzystywali przy tym osoby prawe i godne szacunku, acz naiwne.Wiele takich osób dawało się nabrać na ładnie brzmiące i niewątpliwie szlachetne hasła, okrywając płaszczem swojego autorytetu całą rzeszę cwaniaczków; Propagandyści usiłowali wmówić zwykłym ludziom, że jeśli nie będą wyznawać tych samych poglądów co oni i nie będą wielbić ich guru, to stoczą się w otchłań ignorancji, nienawiści i obłudy.Dla wielu młodych dziennikarzy i artystów szukających swej szansy w biznesie informacyjnym czy rozrywkowym było oczywiste, że tylko przyłączenie się do wszechpotężnej koterii umożliwi dalszą karierę.Bondaree z rosnącym niepokojem obserwował socjotechniczne szalbierstwa uległych i ich wpływ na poglądy Gladian.Taka choćby, głośna ostatnio sprawa zwariowanych sekciarzy, którzy napadali na ludzi i zabijali ich, wycinając z ciał wszczepy.W mediach nie nazywano ich inaczej niż “skrajni tradycjonaliści” bądź “niezłomni ekstremiści”, sugerując, że do takich właśnie wynaturzeń musi nieuchronnie prowadzić promowanie ograniczeń prawnych dotyczących przekonstruowania ciała.Albo zdarzające się coraz częściej “polowania z nagonką”, w których spontaniczność i przypadkowość trudno było uwierzyć.Grzebano w życiorysie ofiary, szukając kolegów, którzy już w czasach szkolnych mieli o niej jak najgorsze zdanie.Dopatrywano się w jej oczach znamion psychopatii i mściwości.Stosowano dowolne inwektywy, ubrane zazwyczaj w zręczne i dowcipne grepsiki.Zapominano o wszystkich osiągnięciach napastowanego.Każdy, kto chciałby się za nim ująć, był również atakowany, a jego argumenty ignorowano.Daniel pamiętał doskonale wydarzenia, które miały miejsce dziesięć lat wcześniej i w jakimś sensie dotknęły także jego.Akcje formacji tanatorskich w mediach zawsze przedstawiano jako barbarzyński i niehumanitarny sposób postępowania ze złoczyńcami.Jednak w czasach przed przybyciem korgardów oraz w pierwszych latach okupacji, oskarżenia te nie znajdowały żadnego szerszego poklasku.Może dlatego, że akcje, w których niewielka grupka rządowych sędziów miałaby coś do roboty, prawie się nie zdarzały.Formacja pełniła w zasadzie funkcje elitarnej grupy komandosów zatrudnianych w szczególnie niebezpiecznych akcjach policyjnych.Natomiast fizyczna likwidacja przestępców, co było głównym zadaniem tanatorów, zdarzała się bardzo rzadko.A i wtedy od razu podnosiło się medialne larum o okrucieństwie i bezwzględności “rządowych morderców”, co było zresztą jednym z łagodniejszych epitetów.Kiedy na Gladiusie wylądowali kor-gardzi i nastał czas wielkich migracji, niepokojów i obniżenia poziomu życia, przestępczość, w tym zorganizowana, zaczęła rosnąć w zastraszającym tempie.Pojawiły się gangi grabiące opustoszałe domy i osady, atakujące uciekinierów, wymuszające różnego typu haracze.Doszło też do serii zamachów zorganizowanych przez radykalnych zwolenników podporządkowania się Dominum.Policja i sądy nie dawały sobie rady z opanowaniem tego żywiołu.Wtedy komandor Helsing, ówczesny komendant tanatorów, wydal decyzję upoważniającą jego podwładnych do bezwzględnego egzekwowania praw i obowiązków określonych w kodeksie osadniczym.Oznaczało to zwiększenie stanu liczebnego formacji, wzrost wydatków na szkolenia i sprzęt, wreszcie przyznanie tanatorom pełnomocnictw do bezapelacyjnej likwidacji przestępców.Cóż to się wtedy działo! Helsinga i jego podwładnych przyrównywano do najgorszych zabójców, wzruszano się losem ich przyszłych ofiar, straszono możliwością pomyłek i śmierci niewinnych, sugerowano, że zwiększenie kompetencji sędziów to pierwszy krok do złamania wolności obywatelskich Gladiusa.Na nic się zdały argumenty Helsinga.Że państwo musi wszystkie siły przeznaczyć teraz na walkę z korgardami.Że machina ewakuacyjna na całym kontynencie powinna działać sprawnie i bezpiecznie.Że gdy zagrożone jest mienie i życie zwykłych, uczciwych obywateli, państwo ma stawać po stronie ich, a nie przestępców.Na próżno! Ktoś porównał ubranego w skafander bojowy i przesuwającego się w siłowej kuli tanatora do żuka gnojarza.Od tamtej pory w mediach nieprzychylnych tradycjonalistom o sędziach nie mówiono inaczej jak “żuki”.Pierwszą operacją tanatorską prowadzoną według nowych zasad było unicestwienie grupy sekciarzy z Kościoła Korgardzkiego, odpowiedzialnych za zniszczenie kilkunastu pojazdów ewakuacyjnych w czasie jednej z korgardzkich akcji pacyfikacyjnych.Kościół ten zakładał, że najeźdźcy są darem Boga i nie należy im się przeciwstawiać.Co więcej, należy samemu dążyć do spotkania z nimi.Sekciarze zniszczyli kolumnę pojazdów, mającą wesprzeć ewakuujące się miasto Golkort.Sami jednak zwiali czym prędzej, gdy tylko zobaczyli pancerki Obcych.Jak potem oficjalnie tłumaczyli swoją rejteradę? W sposób najprostszy z możliwych.Wyznawców Kościoła jest na świecie za mało, by już mogli powrócić do korgardzkiej macierzy.Muszą żyć na Gladiusie, szerząc swą wiarę.Tanatorzy, pod dowództwem samego Helsinga., dopadli uciekających sekciarzy.Wydali na nich wyrok w związku z przestępstwem pośredniego spowodowania śmierci tych mieszkańców Golkortu, których pojazdy ewakuacyjne zostały zniszczone.Wyrok został wykonany i spotkał się z akceptacją większości obywateli Gladiusa.Ale kontrolowane przez koterię ośrodki rozpętały wielką akcję, ukazującą tanatorów w jak najgorszym świetle, prawie zrównującą ich czyn z korgardzkimi okrucieństwami.Te same mechanizmy obserwował Daniel teraz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]