[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.to o nas zapomniano.trzeba zacząć walczyć o swoje, a nie ginąć za "wolność waszą", gdy nasza jest ciągle zagrożona.Trzeba również wyzwolić się z pęt myślenia o polityce zagranicznej w kategoriach orientacji na któreś z państw.Politykę polską stać na prowadzenie polityki niezależnej, wolnej od wpływów obcych interesów.Już w czasach elekcji królów wpływy obcych interesów stały się dla nas zgubne.Oczywiście możemy i powinniśmy łączyć się w sojusze, ale zawsze w naszym interesie, a nie dlatego, że nasza orientacja jest prorosyjska, proniemiecka, czy proamerykańska.W Polsce może istnieć tylko jedna orientacja - pro polska! Wszystkie inne nie mają racji bytu.Musimy być samodzielni, gdyż nikt nie zadba o nasze interesy, jeżeli sami nie będziemy o nie dbali.Nasze działanie w sferze polityki międzynarodowej musi być wreszcie uwolnione od bagażu emocjonalnego.Polityka nie jest wykładnią uczuć.ale rozumu.Romantyzm tak bardzo obecny w naszej tradycji popycha nas ciągle do działań sprzecznych z wszelką logiką myślenia.Nasze powstania w XIX wieku owiane legendą bohaterstwa były przecież z logicznego punktu widzenia czymś absurdalnym, nie mającym najmniejszych szans powodzenia.Wytoczyły one z bohaterów krew, nie przynosząc żadnego pożytku Ojczyźnie.To samo dotyczy np.Powstania Warszawskiego, które było prawdziwie bohaterskie, ale skutki miało tylko tragiczne.Wyjątkiem wśród naszych powstań było jedynie Powstanie Wielkopolskie.Ideologia, która stanęła u podstaw tego powstania, nie miała jednak nic wspólnego z romantyzmem powstań XIX wieku.Podłożem dla zwycięstwa Powstania Wielkopolskiego była wieloletnia praca organiczna.Polacy w Wielkopolsce wywołali powstanie w chwili jak najbardziej odpowiedniej, kierując się rozumem, a nie romantycznymi marzeniami.Romantyzm funkcjonujący w świadomości Polaków prowadzi do irracjonalnych zachowań.Musimy wreszcie opanować emocje i prowadzić politykę zagraniczną według zasad rozumu i naszego interesu.Bezpieczeństwo i pozycja Polski w EuropiePolska ma trudne położenie geopolityczne.Ze wschodu graniczą z nami państwa dawnego Związku Radzieckiego, które przeżywają ciągłe kłopoty gospodarcze, polityczne i społeczne wywołane długoletnim panowaniem socjalizmu.Wszystkie te państwa (za wyjątkiem Litwy) dysponują bronią atomową i silnymi armiami.Na południu graniczymy ze Słowacją i Czechami, które też przeżywają pewne kłopoty związane z rozbiciem federacji Czechosłowackiej i ogólnym zubożeniem postsocjalistycznym.Na Zachodzie natomiast graniczymy z potężnym państwem niemieckim, które jest podminowane ruchami faszystowskimi i kłopotami wynikającymi ze zjednoczenia.Jeszcze cztery lata temu Polska miała trzech sąsiadów.Dzisiaj ma ich siedmiu.Po upadku Układu Warszawskiego Polska znalazła się bez żadnych sojuszy militarnych, bez silnej armii, bez jakichkolwiek gwarancji swojego bezpieczeństwa.Polska polityka zagraniczna nie ma żadnych koncepcji wyjścia z tej sytuacji.Jedyną koncepcją, jaką zdołano się w ostatnich latach popisać, jest nachalne wpraszanie się do NATO, gdzie z uporem powtarza się.że nie mogą nas przyjąć, że nie mogą nam dać żadnych gwarancji bezpieczeństwa itp.Można uważać, że dla Polski wejście do NATO mogłoby być korzystne.Dawałoby bowiem gwarancje bezpieczeństwa ze strony Stanów Zjednoczonych i Anglii.Po pierwsze jednak nikt nam takich gwarancji dać nie chce.Po drugie natomiast istnieje pytanie.czy takie nawet już dane gwarancje gwarantowałyby cokolwiek w wypadku konieczności poniesienia wysiłku ze strony Zachodu w obronie Polski.Historia na tak postawione pytanie odpowiada jednoznacznie: Nie! Pamiętamy rok 1939, gdy wojska francuskie i angielskie nie dotrzymały sojuszu i zostawiły nas samotnie walczących z Niemcami.Pamiętamy również, że po wojnie Wielka Brytania i USA zostawiły nas na pastwę socjalizmu.Nic nie wskazuje na to, ażeby dzisiaj państwa zachodnie miały większy interes, ażeby bronić Polskę.Powie może ktoś, że dzisiejsza sytuacja jest przecież pokojowa.Wokół naszych granic leżą państwa, z którymi mamy dobre stosunki, wymianę handlową, że skończyła się już era konfliktów militarnych.Taką uspokajającą wizję lansują środki masowego przekazu.Oczywiście nie należy nikogo straszyć.Zadaniem jednak polityki zagranicznej jest przewidywać najgorsze.Zresztą od ponad trzech lat na świecie panuje straszliwe zamieszanie.W wielu miejscach istnieją ogniska zapalne: Angola, Haiti, Ingusja.Irak, Jemen, Jugosławia, Kambodża, Korea, Krym, Macedonia, Meksyk, Mołdawia.Palestyna, Salwador, Somalia, Uzbekistan, Zakaukazie itd.Nie tak dawno temu mogliśmy oglądać walki zbrojne na ulicach Moskwy.Wcale nie jest więc powiedziane, że konflikty zbrojne nie dojdą do naszych granic.Przecież do Chorwacji jest z Polski 500 kilometrów, a do Mołdawii jeszcze mniej.Prawdą jest, że w obecnej chwili nic nie wskazuje na jakąś zawieruchę wojenną, ale tak jak już wspomniałem, polityka zagraniczna musi przewidywać najgorszy bieg wypadków.Np
[ Pobierz całość w formacie PDF ]