[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Hm.- Downar zamyślił się i przez chwilę palił wmilczeniu papierosa.- Powiedzcie mi, jakie wrażenie robi nawas ten Bornel z recepcji.- Na mój nos to jest mężny facet.Cholernie zrobił sięnerwowy od czasu, kiedy wróciłFinke.- Czy to on miał dyżur w dniu przyjazdu pana Finke? - Tak.Downar wyjął z biurka zaklejony list i podał go porucznikowi.- Do Joachima Finke? - zdziwił się Kobiela, obracając wpalcach pachnącą kopertę, na której napisane było namaszynie nazwisko amerykańskiego przemysłowca.Downar kiwnął głową.- Tak.Oddacie Bornelowi i powiecie, że znalezliście ten listna korytarzu albo że jakiś goniec przyniósł go przez pomyłkędo waszego pokoju.Zresztą wymyślcie, co chcecie.Chodzi oto, żeby nie wzbudzić żadnych podejrzeń.Trzeba to zrobićbardzo zręcznie.- I co dalej?- Nic.Jeżeli chodzi o ten list, to już wszystko.Kobiela miałzdziwioną minę.- Nie bardzo rozumiem, co nam to da.- Pózniej wam to wyjaśnię - powiedział Downar.- Czy w dalszym ciągu mam mieszkać w tym hotelu?- Oczywiście.A co? Czyżby się wam już sprzykrzyło?- Nie o to chodzi, tylko nie bardzo wiem, co mam tamrobić.Finke się znalazł, wszystko gra.Zdaje mi się, że chybatracę czas.- To wam się tylko tak zdaje.Personel hotelowy musimymieć teraz pod ścisłą obserwacją.Powinniście jeszczerozpracować kasjerkę, która miała dyżur w dniu przyjazduJoachima Finke.Kobiela uśmiechnął się.- Boję się, żeby ona mnie nie rozpracowała.Fajna bruneta,a ja lubię takie czarnulki.No, no, Kobiela, dajcie spokój.Niezaprzątajcie sobie teraz głowy głupstwami.- Wolne żarty, towarzyszu kapitanie.Mnie tam żadnababka w głowie nie zawróci.Wiem, co mam myśleć o nichwszystkich.Tak czasem się lubię zabawić z którą, ale żebymmiał takie rzeczy traktować poważnie, ale skąd.- No dobrze - przerwał te rozważania Downar.- Macie cośjeszcze do mnie?Kobiela podrapał się za uchem.- Prawdę mówiąc, chciałbym wiedzieć, co mam robić.Załatwię z tym listem i co dalej? Myślę, że już dłużej niemogę udawać taksówkarza.- Nie, nie.Z tym trzeba skończyć.Takich numerów niewolno przeciągać.Wreszcie zaczęłaby podejrzewać, że jąśledzicie, tym bardziej, jeżeli ma coś na sumieniu.A co siętyczy waszej działalności, to wydaje mi się, że w dalszymciągu musicie mieć pod obserwacją personel hotelowy, zeszczególnym uwzględnieniem Bornela.Poza tym zwracajcieuwagę na to, kto odwiedza tego Amerykanina.- Myślałem o tym, żeby zainstalować podsłuch w jegopokoju - powiedział Kobiela.Downar energicznie potrząsnął głową.- Nie, nie.To w żadnym wypadku.Zbyt ryzykowne.Facetmógłby się zorientować i narobilibyśmy sobienieprawdopodobnego bigosu.%7ładnych podsłuchów.W tejchwili zajmijcie się raczej Bornelem, tą jego przyjaciółką ipozostałymi osobami z recepcji.Dobrze byłoby, gdybyściemogli nawiązać bliższy osobisty kontakt z Bornelem, ale tobardzo trudne i ryzykowne.W każdym razie bądzcie ze mnąw stałym kontakcie.Muszę mieć pełny obraz całej sprawy.Rozmowa z Downarem podniosła Kobiele trochę na duchu.Poczuł pewniejszy grunt pod nogami.Okazało się, że jegodziałalność może się jednak na coś przydać.Downar pochwaliłgo nawet, a to nieczęsto się zdarzało.Pełen jak najlepszychnadziei na przyszłość, wsiadł w tramwaj i pojechał dośródmieścia.Tego wieczoru Bornel nie miał służby.Trzeba było czekać donastępnego dnia.Kobiela zjadł porządną kolację w barze mlecznym i uważając,iż należy mu się odpoczynek, poszedł spać.Miał szczęśliweusposobienie, żadne, najbardziej nawet zawiłe problemy niewpływały ujemnie na jego apetyt ani nie zakłócały mu snu.Nazajutrz obudził się dość pózno.Pośpiesznie więc umył się,ogolił i włożywszy swój reprezentacyjny garnitur, zeszedł nadół.Za ladą urzędował Bornel.Kobiela uprzejmie powitał recepcjonistę i wyjął z kieszenilist, otrzymamy od listonosza.- Znalazłem ten list na korytarzu.Zaadresowany jest dojakiegoś pana Finke.Czy mogę go u pana zostawić?W oczach Kornela ukazał się błysk zainteresowania.- Oczywiście.Proszę bardzo.Pan Finke to nasz gość.Nieomieszkam oddać mu list, gdy tylko go zobaczę.Kobiela poszedł do kawiarni i zamówił śniadanie.Jedzącjajka na miękko, rozglądał się dyskretnie po sali
[ Pobierz całość w formacie PDF ]