[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie chcę cię zranić bardziej, niż już to zrobiłem.Dzisiejsza noc jest naszą ostatnią.Kiwam krótko głową; znaczenie jego słów jest oczywiste.Dominic uśmiecha się, lśniącym, twardym uśmiechem. Więc musimy dobrze ją wykorzystać.Wiedz to już teraz.Nie musisz robić nic, na co niemasz ochoty.Znasz mnie.Jeśli powiesz  nie , na tym koniec.Rozumiesz?Kiwam głową, ale Dominic potrząsa swoją. Rozumiesz.Tak czy nie? Tak  mamroczę. Jeżeli zdecydujesz na  nie , możesz wyjść w każdej chwili i obiecuję, że Sin nieskontaktuje się z Saffron i nie poniesiesz żadnych konsekwencji ze strony swojego szefa.Dzisiejsza noc będzie& pożegnaniem.Pożegnaniem na miarę ciebie i mnie.Tak czy nie?Jestem pieprzoną masochistką, ponieważ w oczach Doma dostrzegam błysk& mroczny,bardzo mroczny błysk, który może oznaczać jedynie mroczne, bardzo mroczne rzeczy& iprzyjmuję to z radością.Pragnę tego.Pragnę jego& nawet jeśli ma to trwać tylko jedną noc.Kocham go.Ta świadomość jest tak bardzo bolesna. Tak  szepczę.Dominic się uśmiecha. Dobrze.Któregoś wieczoru chciałaś dowiedzieć się czegoś o mnie.Chciałaś, żebym podzielił się ztobą swoją historią, żebym wytłumaczył, czemu stałem się tym, kim jestem.Chciałaś wiedzieć, czy AmyAshby miała rację, czy jestem zboczony.Chcę ci teraz odpowiedzieć na te pytania.Mógłbym mówić całydzień, ale nie miałoby to dla ciebie żadnego sensu, musisz dopiero zobaczyć, kim naprawdę jestem.Musisz zobaczyć, jakiego rodzaju rzeczy lubię.Więc dzisiaj chcę, abyś to ujrzała.Możemy tak zrobić?Wpatruję się w niego zdezorientowana. Ujrzała& ? Mój brat prowadzi dzikie życie  wyjaśnia Dom. Sama widziałaś.I z pewnością zauważyłaś, żepodczas każdej imprezy odbywa się także prywatna, sekretna impreza w podziemiu.Impreza, naktórą większość osób nie jest zaproszona.Dziś zapraszam tam ciebie.Chcesz ze mną pójść?Serce wali mi w piersi, tak z obawy, jak i z podekscytowania.Rzeczywiście zauważyłamsekretne imprezy w podziemiu.Oczywiście, że tak.Stanowiły część umowy o zachowaniupoufności, którą musiałam podpisać, by móc pracować w domu Sina.Pod żadnym pozorem nie schodzić do piwnicy.Ale dzisiaj to się zmienia.I może dzięki temu zyskam choć cień wyobrażenia o tym, kimnaprawdę jest Dominic.Odpowiedzi.Wreszcie. No i?  ponagla Dominic, wlepiając na mnie wzrok. Okej  zaczynam.Ale pod wpływem jego spojrzenia poprawiam się:  Tak.Uśmiecha się. Chodz ze mną.Wyciąga do mnie rękę, a ja ją ujmuję.Gdy go dotykam, zerka na mnie z góry i przez chwilęmoje serce trzepocze.Wszystko w nim mnie przyciąga.Jego zapach, jego dotyk, jegospojrzenie.Jego boleśnie seksowna osobowość.Z całą pewnością jestem masochistką,ponieważ wiem bez cienia wątpliwości, że ta noc mnie unicestwi.A mimo to chętnie ruszam z nim w stronędomu.Do piekła.Albo do Edenu. Rozdział 24JACEYDominic prowadzi mnie korytarzem na tyłach domu do ogromnie luksusowej piwnicy, dalejdwoma kolejnymi korytarzami, aż wreszcie zatrzymujemy się przed ciężkimi podwójnymidrzwiami z drewna.Odwraca się i patrzy na mnie. Chcesz to zrobić.Tak czy nie?Nie jestem pewna.Z drugiej strony dobiega mnie dudniąca muzyka, ale też jęki.Odgłosyseksu.Równomierne łomotanie.Smagnięcia bata? Jęki.Więcej jęków.Krzyki.Wrzaski.Jęki.Spoglądam na Dominica z sercem w gardle. Tak.Uśmiecha się, a potem otwiera drzwi.Pomieszczenie przed moimi oczami składa się z mnóstwa dyszących ipieprzących się ciał.W pierwszej chwili skupiam się na kobietach w klatkach.W każdym z czterech rogów skąpanego w przyćmionym świetle pomieszczenia znajduje sięokrągła klatka z prętami.W każdej z nich tkwi kobieta z obrożą na szyi.Obroże przyczepione sądo łańcuchów w klatkach.Kobiety są nagie, jeśli nie liczyć dziwnych skórzanych uprzęży, którychpaski krzyżują się po obu stronach piersi, a potem nad i pod biodrami.Przez moment mnie todezorientuje, aż jakiś mężczyzna otwiera drzwi najbliższej klatki i wchodzi do środka.Dopiero wtedy dostrzegam, że skórzane paski podczepione są u sufitu klatki.Pociągającza nie, dziewczyna może unieść się w powietrze.A gdy to robi, paski zaciskają się wokół jejpiersi oraz krocza tak mocno, że ciało staje się białe.Ale zdaje się, że jej się to podoba.Jęczy, a mężczyzna pochyla głowę i zaczyna ssać jejsutki, jej naprężone ciało.Moje spojrzenie biegnie ku Dominicowi, który wpatruje się we mniez intensywnym wyrazem twarzy. One to lubią  zapewnia mnie. Wierz mi, są tu z własnej i nieprzymuszonej woli.Lubią byćwiązane, smagane batem, lubią, kiedy ssie się ich ciało.Rozkoszują się bólem i oglądaniem go.Serce bije mi szaleńczo, a ku mojemu kroczu spływa ciepło, zwilżając majtki.Nie mogę w touwierzyć, ale podnieca mnie patrzenie na to.I cała reszta też.Zapachy, dzwięki, fakt, iż wszystkie techore sprawy powinny odbywać się w zaciszu sypialni, lecz zamiast tego dzieją się tutaj, na otwartejprzestrzeni, gdzie inni chętni dorośli mogą sobie popatrzeć.To sprawia, że moje serce galopuje.Stoję w drzwiach i przeczesuję pomieszczeniewzrokiem.Nigdy nie widziałam czegośpodobnego.Zciany pokrywają kamienne płytki, a tu i tam wyrastają kolumny oraz fontanny.Przywodzi to namyśl starożytną Grecję.Sufit pomalowano na wzór nocnego nieba, z wirami chmur orazbłyszczącymi gwiazdami, a z góry, z okrągłego gzymsu okalającego sufit, posągi greckich bogówspoglądają na nas z aprobatą.Oczywiście, że to aprobują.Sami byli bandą skrzywionych świrów.Wszędzie poustawiano ogromne okrągłe jedwabne otomany, wystarczająco duże, by zmieściła sięna nich cała grupa ludzi.I, faktycznie, mieszczą się na nich grupy ludzi, a wszyscy oddają się orgii. To jedna wielka orgia o epickim rozmachu.Olśnienie uderza we mnie gwałtownie i na samą myśl, że w ogóle się tu znalazłam, miękną mi kolana.Wszędzie wokół mnie ludzie się pieprzą, ssą, liżą, batożą& Nie potrafię ogarnąć tego rozumem.Niewiedziałam, że takie rzeczy w ogóle mają miejsce. Czy to w ogóle legalne?  pytam Dominica głupkowato.Wprowadza mnie dopomieszczenia i zamyka za nami drzwi, a potem wzrusza ramionami. Nie wiem.Wszyscy przyszli tu z własnej, nieprzymuszonej woli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl