X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Sądzę, że amatorzy zawsze tak robią.Dochodzą do wniosku, że Scotland Yard towszystko durnie i bezmózgowce. Myślisz, że ten Poirot jest bystry? Nie wygląda na Sherlocka.Przypuszczam, że w swoim czasie był zupełnie dobry.Naturalnie teraz jest ple-ple.Musi mieć co najmniej sześćdziesiątkę.Och, Anno, spo-tkajmy się ze staruszkiem.Może opowiedzieć nam sensacje o pozostałych. Dobrze się tym bawisz, Rhodo. Przypuszczam, że dlatego, ponieważ mnie to nie dotyczy  rzekła Rhoda. Byłaś głupia, że nie popatrzyłaś we właściwym momencie.Gdybyś to zrobiła, mo-głabyś żyć jak księżniczka do końca życia z szantażu.Tak więc stało się, że około trzeciej tego samego dnia Anna Meredith i Rhoda Dawessiedziały sztywno w fotelach w schludnym pokoju Poirota i popijały likier z czarnej po-rzeczki (który nie smakował im zbytnio, ale były zbyt dobrze wychowane, aby odmó-wić) ze staroświeckich lampek. To ogromnie miło, że przyjęły panie moje zaproszenie  powiedział Poirot. Chętnie pomogę panu w miarę moich możliwości  mruknęła Anna niewyraz-nie. To w pewnej mierze sprawa pamięci. Pamięci? Tak, pytałem już panią Lorrimer, doktora Robertsa i majora Desparda.Niestety,żadne z nich nie dało mi odpowiedzi, którą miałem nadzieję uzyskać.Anna w dalszym ciągu patrzyła na niego pytająco. Chciałem, mademoiselle, aby wróciła pani myślą do wieczoru w salonie panaShaitany.Po twarzy Anny przemknął cień znużenia.Czy nigdy nie uwolni się od tego kosz-maru?Poirot zauważył to. C est p�nible, nest ce pas?* To zupełnie naturalne.Pani, taka młoda, po raz pierw-szy zetknęła się z horrorem.Prawdopodobnie pani nigdy nie była świadkiem nagłejśmierci.Rhoda niespokojnie poruszyła się w fotelu. A więc?  spytała Anna. Proszę cofnąć się myślą do tamtej chwili.Chcę, aby powiedziała mi pani, co za-pamiętała z pokoju Shaitany.* fr.To przykre, prawda?125 Anna popatrzyła na niego podejrzliwie. Czy dobrze pana rozumiem? Ależ tak.Krzesła, stoły, ozdoby, tapeta, zasłony, przybory kominkowe.Pani towszystko widziała.Nie potrafi pani tego opisać? Spróbuję. Anna zmarszczyła brwi. To trudne.Naprawdę nie sądzę, że sobieprzypomnę.Nie potrafię powiedzieć nic o tapecie.Wydaje mi się, że ściany były poma-lowane na jakiś nie rzucający się w oczy kolor.Na podłodze leżały dywany.Stał też for-tepian. Potrząsnęła głową. Nie pamiętam nic więcej. Ale pani nawet nie próbuje, mademoiselle.Musi pani pamiętać niektóre przed-mioty, ozdoby, jakieś antyki. Po drugiej stronie, przy oknie, stała gablotka z egipską biżuterią  rzekła powo-li Anna. Ach tak, po przeciwnej stronie od stołu, na którym leżał sztylecik.Anna popatrzyła na niego. Nie wiem, na którym stole leżał. Pas si b�te,* skomentował Poirot do siebie. Ale z drugiej strony, nie przechytrzyHerkulesa Poirota! Gdyby znała mnie lepiej, zrozumiałaby, że ja nigdy nie założyłbymtak oczywistej pułapki jak ta!Głośno powiedział: Gablotka z egipską biżuterią, powiada pani? Tak, niektóre okazy były śliczne  odparła z entuzjazmem Anna. Błękitnai czerwona emalia.Parę ładnych pierścionków.I skarabeusze.Ale za tym nie przepa-dam. To był wielki kolekcjoner  mruknął Poirot. Tak, chyba tak  zgodziła się Anna. Pokój był zapchany przedmiotami.Trudno byłoby to wszystko obejrzeć. Więc nic więcej nie zwróciło pani uwagi?Anna uśmiechnęła się lekko. Tylko waza chryzantem, które pilnie wymagały zmiany wody. Ach tak, służba nie zawsze jest dokładna.Poirot milczał przez chwilę. Obawiam się, że nie zauważyłam tego, co miałam dostrzec.Poirot uśmiechnął się miło. Nic nie szkodzi, mon enfant**.Szansa i tak była znikoma.Proszę mi powiedzieć,czy widziała pani ostatnio zacnego majora Desparda?Twarz dziewczyny delikatnie się zarumieniła.* fr.Niegłupia.** fr.Moje dziecko.126  Powiedział, że wkrótce znowu nas odwiedzi. W każdym razie on tego nie zrobił!  wtrąciła porywczo Rhoda. Anna i ja je-steśmy całkiem pewne.Poirot mrugnął do nich. Jak to dobrze przekonać dwie tak czarujące młode damy o swej niewinności. Boże  pomyślała Rhoda. Znowu górę bierze jego francuski charakter, a towprawia mnie w zakłopotanie.Wstała i zaczęła oglądać wiszące na ścianie akwaforty. Są bardzo ładne  powiedziała. Nie są złe  zgodził się Poirot.Zawahał się, patrząc na Annę. Mademoiselle  powiedział wreszcie. Zastanawiam się, czy mogę prosić paniąo zrobienie mi wielkiej łaski.Och, nic związanego z morderstwem.To prywatna proś-ba.Anna lekko się zdziwiła.Poirot ciągnął, nieco zakłopotany. Rozumie pani, nadchodzi Boże Narodzenie.Kupiłem prezenty dla wielu siostrze-nic, bratanic i ich dzieci.Jest mi trochę trudno wybrać właśnie to, co w dzisiejszychczasach lubią młode damy.Moje gusty, niestety, są nieco staroświeckie. Tak?  spytała Anna uprzejmie. Jedwabne pończochy& czy jedwabne pończochy są pożądanym prezentem? Tak, ogromnie.To zawsze miło dostać pończochy. Pani mnie uspokaja.Proszę o przysługę.Nabyłem pończochy w kilku różnychkolorach.Tutaj jest piętnaście lub szesnaście par.Byłaby pani tak miła przejrzeć jei odłożyć pół tuzina tych, które wydają się pani najbardziej atrakcyjne? Chętnie  powiedziała Anna wstając z uśmiechem.Poirot skierował ją do stołu w niszy, stołu, na którym leżały porozrzucane poń-czochy, kilka par futrzanych rękawiczek, kalendarzyki i bombonierki.Ten bałagan o czym dziewczyna nie wiedziała  pozostawał w dziwnej sprzeczności z systema-tycznością Poirota i jego znanym zamiłowaniem do porządku. Wysyłam paczki � l avance*  wyjaśnił Poirot. Proszę, mademoiselle, oto poń-czochy.Błagam panią o wybranie sześciu par.Odwrócił się, odciągając Rhodę, która szła za nim. Dla pani, mademoiselle, mam małą duchową ucztę, która  jak przypuszczam nie byłaby ucztą dla panny Meredith. Co to jest?  zawołała Rhoda.Zciszył głos. Nóż, mademoiselle, którym kiedyś dwanaście osób zasztyletowało człowieka.* fr.Wcześniej.127 Został mi dany na pamiątkę przez Campagnie Internationale des Wagons Lits. Straszne!  krzyknęła Anna. Proszę mi pokazać!  zawołała Rhoda.Poirot zaprowadził ją do drugiego pokoju.Wrócili po trzech minutach.Anna podeszła do nich i powiedziała: Myślę, że te są najładniejsze, panie Poirot.Te dwie pary mają odpowiedni odcieńna wieczór, a te jaśniejsze przydadzą się w lecie, kiedy wieczorem jest jasno. Mille remerciments* mademoiselle.Zaproponował im jeszcze trochę likieru, ale dziewczyny odmówiły.W końcu odprowadził je do drzwi, cały czas wesoło rozprawiając.Kiedy wyszły, wrócił do pokoju i podszedł prosto do stołu.Pończochy leżały w nie-ładzie.Poirot przeliczył wybrane pary, potem sprawdził pozostałe.Kupił dziewiętnaście par.Teraz było ich tylko siedemnaście.Pokiwał powoli głową.* fr.Bardzo dziękuję. ROZDZIAA XXIVEliminacja trzech morderców?Po przybyciu do Londynu nadinspektor Battle udał się prosto do Poirota.Annai Rhoda wyszły jakąś godzinę wcześniej.Battle pokrótce przedstawił rezultat swoich poszukiwań w Devonshire. Byliście na tropie, nie ma wątpliwości  zakończył.Do tego czynił aluzjęShaitana, gdy wspominał o wypadku w domu.Nie mam jednak motywu.Czemu zabi-ła tę kobietę? Myślę, że potrafię panu pomóc, przyjacielu. Niech pan mówi, Poirot. Dziś po południu przeprowadziłem mały eksperyment.Nakłoniłem mademo-iselle i jej przyjaciółkę do przyjścia.Zadałem jak zwykle pytanie, co było w pokojuShaitany.Battle popatrzył na niego z zaciekawieniem. Bardzo pan lubi to pytanie. Tak, jest bardzo użyteczne.Dużo mi mówi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • wpserwis.htw.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.