[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Są nam winni przysługę po tym, jak doprowadziliśmy do zniszczenia pirackiegostatku.Dostaniesz miejsce w najbliższej misji albo porządnie dobiorę się paru urzędasom doskóry.- Uderzył pięścią w dłoń, by podkreślić swój punkt widzenia, jeśli nie metodologię.ROZDZIAA CZTERNASTYZebara nie mylił się co do poczucia wdzięczności EEC wobec dokonań zespołu.- Panuje pożyteczny obyczaj, że powinno się przydzielać niezbyt stresujące zajęcie naco najmniej cztery tygodnie po misji planetarnej, Lunzie - powiedział jej główny oficerARCT-10 odpowiedzialny za misje, podczas spotkania w cztery oczy w jego biurze.- Alejeśli upiera się pani przy natychmiastowym wyjezdzie, ma pani moje błogosławieństwo.Mapani również szczęście.Szykuje się trzymiesięczna mieszana rozpoznawcza misjageologiczno-ksenobiologiczna na Iretę.Zapiszę panią.Po zajęciu stanowiska lekarza zostajądo obsadzenia już tylko dwa.Wyruszacie za dwa tygodnie.To trochę mało na wypoczynek.- Dziękuję, sir.Kamień spadł mi z serca - powiedziała szczerze Lunzie.Przyszła tubezpośrednio po rozmowie z Zebara, Kapitan nacisnął chyba właściwe guziki.Następnie musiała zdać oficerowi misyjnemu własne, szczegółowe sprawozdanie zwydarzeń na Ambrozji.Całe przesłuchanie nagrywał, z wyjątkiem paru notatek, które zapisałna początku.Gdy w końcu zadowoliła jego ciekawość, poczuła się bardzo zmęczona.Potem dowiedziała się, że przesłuchał każdego członka zespołu Zebary, a takżewszystkich oficerów z Zaid Dayana.Najwyrazniej ucieczka transportowca z uśpionymi siłamiinwazyjnymi nie zmartwiła go ani w połowie tak, jak ucieszył fakt zniszczeniea jego eskorty.Większość 'miejscowych' na ARCT-10 miała podobne podejście: Zniszczenie jednego z tychnajeżonych bronią statków uczyni przestrzeń choć odrobinę bezpieczniejszą."Pozostałym członkom zespołu Zebary przydzielono tymczasowe zajęcia, dopóki niezostanie przysłany nowy poszukiwacz.W oczekiwaniu na swoją misję Lunzie spędzała czasnajczęściej z kilkoma towarzyszami Zebary i zazwyczaj z nim samym.Ku jej rozbawieniu,zaczęła krążyć pogłoska, że mają się ku sobie.%7ładne z nich jednak nie zdementowało tejplotki.Lunzie czuła się nawet zaszczycona.Zebara był przystojny, inteligentny i uczciwy;trzy przymioty, których nie mogła nie podziwiać.Przez osoby 'życzliwe' została szybkopoinformowana, że zaloty grawitantów, choć nieczęste, są brutalne i wyczerpujące.Nie byłapewna, czy ma ochotę sprawdzić to osobiście.W czasie rekonwalescencji Zebara psuł sobie wzrok przeglądając bez końca kartotekiw poszukiwaniu sfałszowanych danych.Pogłoska o zabójczej bakterii zbierającej śmiertelneżniwo wśród członków misji rzeczywiście dotarła na ARCT-10 na długo przed jakimikolwiekinnymi informacjami z Zaid Dayana.Po nitce do kłębka trafiono do Chacala jako zródła tejplotki.Wzięto go na przesłuchanie, ale zginął już pierwszej nocy w swojej celi.Oficjalnyraport mówił o samobójstwie, choć szeptano, że takich ran nie mógł sobie zadać sam.Lunziewspółczuła Coe, który nigdy nie podejrzewał, że jego przyjaciel prowadzi podwójne życie.- To jednak nie posuwa nas ani o krok dalej - zauważył Bringan na przyjęciupożegnalnym przed odlotem Lunzie na iretańską misję, mającym nastąpić następnego dnia.- Ktoś musi wreszcie zrobić coś z tymi przeklętymi piratami - powiedziała Pollilisnując się po pokoju.Lunzie zaczynała żałować, że narzuciła jej rolę Quinady, bo coś z tegojednak pozostało.Szczerze życzyła sobie, żeby te ślady zniknęły całkowicie przed jejpowrotem z trzymiesięcznego pobytu na Irecie.W przystani, podczas gdy czekała na prom, który miał ją zabrać z ARCT-10 napowierzchnię Irety, Lunzie przeżyła chwilę napięcia.Zobaczyła bowiem sześciu grawitantów,którzy także przygotowywali się do wsiadania. Spokojnie" powiedziała sobie.Przecież udałojej się zaprzyjaznić z grawitancką załogą Zebary.Ci mogli się okazać równie towarzyscy,interesujący i sympatyczni.Musiała przez cały czas bardzo uważać, ponieważ kilka innych misji takżeprzygotowywało się do lądowania w tym układzie.Grupę Theków, z wszędobylskim Torem,wysyłano na siódmą planetę od słońca.Spora garść Ryxich wyruszała na piątą planetęarrutańską, by ustalić, czy panujące tam warunki są odpowiednie dla ich gatunku.Ireta,czwarta planeta układu ze słońcem trzeciej generacji, dawała dobre widoki na rudytransuraniczne; według niektórych była wręcz podręcznikowym przypadkiem, ponieważtrwała nadal w erze mezozoicznej.Ksenobiologom polecono zająć się licznymi formamiżycia wykrytymi przez sondę badającą z dużej wysokości, była to jednak misja drugorzędnaw porównianiu z oczekiwanymi ustaleniami co do kopalin.Zespoły miały kontaktować się ze sobą w ustalonych wcześniej odstępach czasu iprzekazywać raporty na ARCT-10 poprzez boje przekaznikowe ustawione w linii poziomejdo powierzchni wyznaczonej przez ekliptykę.ARCT-10 wykrył ślady potężnej burzy jonowejpomiędzy układem arutanskim a sąsiednim.Należało dokładnie ją namierzyć i obliczyć jejkurs.- Wrócimy po was, nim się spostrzeżecie - zapewnił ich oficer pokładowy przezkomunikator, gdy prom odłączył się od ARCT-10.- Udanego polowania, przyjaciele.Ireta została nazwana imieniem córki radcy FIWP, który zawsze głosował zaprzyznawaniem funduszy dla EEC.Z początku zdawało się to niemałym zaszczytem.Pierwsza sonda dała podstawy, by przypuszczać, że na Irecie czekają wielkie możliwości.Miała atmosferę denowo-azotową, bujne życie roślinne, które przetwarzało dwutlenek węglaw tlen, a także duże i obiecujące złoża rud transuranicznych i niezliczone nowe gatunki istot,z których żadnego nie zaliczono do inteligentnych.Obóz-bazę założono na kamienistej wyżynie, a prom pozostawiono na potężnejgranitowej półce skalnej.Kopuła siłowa otaczała cały obóz, a jej welon stałe rozbłyskałmaleńkimi iskierkami, gdy miejscowe owady spalały się na jego elektrycznej powierzchni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]