[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była też ciekawa, o co chodzi Kenjo z paliwem.Eujisan pobierał cały swój przydział, jednak z jej wyliczeń wynikało, że różnica miedzy tym, co spaliły silniki Eujisana, a tym, co pozostało w zbiornikach Yoko, jest coraz większa.Bardzo dziwne.Wkrótce na starej Yoko nie zostanie miejsca, żeby ukryć chociażby naparstek paliwa, a co dopiero taką jego ilość, jaka wynikała z jej obliczeń.Ale Kenjo nie było między ochotnikami.Wszystkie sześć wahadłowców wystartowało, by zmienić załogę statków i przetransportować na dół kolejne towary.Sallah leciała na Eujisanie razem z resztą zastępczej załogi dla Yoko.Na wargach Avril błąkał się uśmieszek, który przekonał Sallah, że kobieta ma własne plany na nadchodzący weekend.Bart Lemos rozglądał się czujnie i wyglądał na zdenerwowanego, Nabhi zaś patrzył na wszystkich z wyższością.Coś knuli, Sallah była tego pewna.Ale co, nie potrafiła sobie wyobrazić.Gdy tylko opuściła pochylnię na pokład startowy Yoko, natychmiast wchłonęła ją fala podnieconych ludzi, którzy z niecierpliwością czekali, aż będą mogli wejść na pokład Eujisana i odbyć podróż na powierzchnię swojego nowego domu.Sallah nigdy nie widziała szybszego załadunku.Wkrótce Yoko składać się będzie jedynie z nagiego kadłuba i korytarzy prowadzących na pokład, gdzie będzie stał nie tknięty główny komputer.Większą część jego pamięci skopiowano, by zrobić z niej użytek na powierzchni, ale nie wszystko - programy nawigacyjne i militarne były zabezpieczone przed kopiowaniem, a poza tym i tak bezużyteczne.Gdy pasażerowie i załoga pozostawią trzy statki na orbicie, nikomu nie będzie potrzebna wiedza, w jaki sposób rozgrywać bitwy kosmiczne.Członkowie załogi wydali odpowiednie rozkazy ochotnikom, którzy mieli ich zastąpić, i z radością opuścili statek.- To miejsce zrobiło się niesamowite - szepnął Boris Pahlevi do ucha Sallah, gdy szli korytarzami w stronę mostka, a ich kroki odbijały się echem od gołych płyt podłogi i ścian, z których zdarto obicia.- Ostatni wychodzący zedrze płyty? - zapytała Sallah kpiąco.Wzdrygnęła się, gdy dostrzegła, że rozmontowano śluzy bezpieczeństwa między poszczególnymi członami.Oświetlenie zredukowano do trzech jednostek na korytarz.Uważnie patrzyła, gdzie stawia stopy.- To jednak nieprzyzwoite - zauważył Boris żałobnym tonem, rozglądając się dookoła.- Tak wypatroszyć staruszkę.- Iwan Groźny - stwierdziła Sallah.Piloci tak przezywali statkowego kwatermistrza, odpowiedzialnego za wyładowanie Yoko.- Jest Alaskańczykiem i prawdziwym liczykrupą.- No, no - skarcił ją Boris żartobliwie.- Teraz wszyscy jesteśmy Perneńczykami, Sal.Ale co to jest Alaskańczyk?- Do licha, Boris, ależ z ciebie ignorant, nawet jak na Centaurańczyka w drugim pokoleniu.Alaska jest krainą na Ziemi, niedaleko kręgu polarnego; bardzo zimną.O mieszkańcach Alaski mówi się, że nigdy niczego nie wyrzucają.Mój ojciec też był taki.Musiał mieć to w genach, bo chociaż wychowano go na Pierwszej, to moi dziadkowie pochodzili z Alaski.- Sallah westchnęła z nostalgią.- Tata nigdy niczego nie wyrzucał.Przed wylotem musiałam pozbyć się zawartości dziewięciu składów.Przez osiemnaście lat nagromadzały się tam.nie można powiedzieć rupiecie, bo wszystko, co tam znalazłam, udało mi się z zyskiem sprzedać.Ale Herkules nie miał chyba takich problemów ze stajniami Augiasza.- Herkules?- Nieważne - odparła Sallah, zastanawiając się, czy Boris celowo ją drażni udawaną ignorancją w kwestii legend i ludów starej Ziemi.Niektórzy chcieli wyrzucić wszystko: literaturę, podania, języki; wszystko, co sprawiało, że ludzie tak interesująco różnią się między sobą.Ale ci mądrzejsi, bardziej tolerancyjni, chcieli to uchronić od zapomnienia.Generał Cherry Duff, główna historyczka i bibliotekarka kolonii, nalegała, żeby zabrano na Pern pisane i wizualne dowody kultur etnicznych.Ludzie, którzy pragnęli zacząć od początku, mogli pocieszać się myślą, że wszystko, co stanie się bezużyteczne w nowych warunkach, szybko zostanie zapomniane i powstaną nowe tradycje.- Nigdy nie wiadomo - często powtarzała Cherry Duff - kiedy stara informacja staje się nowa, przydatna i cenna.Nie wolno nam stracić nawet najmniejszego wycinka widma! - Energiczna obrończyni Cygnusa III, krzepka kobieta w wieku stu kilkunastu lat, z którą na Buenos Aires leciały własne prawnuki, często wyrażała się obrazowo, by jej słowa tym lepiej wbiły się w pamięć.- Zresztą te chipy prawie wcale nie zajmują miejsca.Sallah i Boris z ulgą stwierdzili, że sam mostek był nietknięty.Nawet drzwi awaryjne wciąż tkwiły na swoim miejscu.Boris usiadł w fotelu dowódcy i poprosił Sallah o potwierdzenie stabilności orbity.Boris był inżynierem bawiącym się w programowanie i prawdopodobnie chciał spędzić weekend, grzebiąc w komputerze.Sallah nie wątpiła, że jest on najbardziej kompetentną osobą, by wykryć i zniwelować każdą niepożądaną dewiację orbity.Boris z ulgą wykorzystał okazję odpoczynku od zajęć na powietrzu, gdyż pracując z grupą hydroelektryków przy wznoszeniu słupów wysokiego napięcia, zapomniał osłonić przed słońcem swą jasną skórę.Był na siebie wściekły; zapomniał o środkach ostrożności tylko dlatego, że widział, jak wszyscy dookoła zdejmują koszule, żeby się lepiej opalić.- Zostawili włączony program - powiedziała Sallah, wślizgując się na fotel przy stanowisku nawigatora.- Yoko siedzi twardo na orbicie.- Oficer wachtowy powinien tu zostać, póki oficjalnie nie przejąłem dowodzenia - mruknął Boris.- Ale, jak sądzę, bał się, że odlecą bez niego - westchnął po chwili.- W każdym razie nic się nie stało.Boris zaczął wywoływać pozostałe stanowiska, sprawdzając wszystko według listy.Avril Bitra i Bart Lemos przejęli system regulacji składu powietrza, a Nabhi Nabol był w zasilającym.Gdy Boris zatopił się w pracy, Sallah z dużego terminala zajęła się dyskretnie własnymi przygotowaniami.Włączyła jeden z programów, by sprawdzić, kto jeszcze wchodzi do głównej pamięci.Taką wewnętrzną kontrolę można było przeprowadzić jedynie z mostka i z terminala, który wcześniej znajdował się w admiralskiej kabinie.Zanim Sallah opuści Yoko, będzie wiedziała, kto szukał jakich informacji, nawet jeśli nie dowie się dlaczego.- Nie wiesz, czy taśmy z biblioteki zjechały już na dół? - zapytał Boris, który skończył już wywoływanie pozostałych członków załogi i w zrelaksowanej pozycji rozpierał się w fotelu.- Generał Duff chyba wspominała, że tak, ale jeśli coś zostało, mógłbyś skopiować coś dla siebie.- Chyba tak zrobię.Będę miał kilka na prywatny użytek.Ostatecznie skóra mi zlazła właśnie dlatego, że pomagałem instalować urządzenia, które pozwolą je oglądać.Sallah roześmiała się, ale jednocześnie poczuła współczucie.Biedny Boris miał twarz czerwoną od oparzeń i nosił bardzo luźne ubranie.Przyglądała mu się spod oka, póki nie zajął się przeglądaniem biblioteki; wtedy wróciła do komputera.Avril chciała wiedzieć, ile paliwa zostało w zbiornikach trzech statków.Nabol był ciekaw, czy zapasowe części urządzeń zostały już przetransportowane na planetę.Sprawdzał też ich dokładne położenie w Składach.Nie będzie musiał prosić, żeby je dostać, pomyślała Sallah
[ Pobierz całość w formacie PDF ]