[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uśmiechamy się.Prawie udało nam się żartować.Ale ból wciąż jest we mnie jak otwarta,ziejąca dziura w samym środku piersi.Przyłapuję się na dotykaniu tego miejsca na środku mostka,jakbym się spodziewała, że za którymś razem uda mi się wsadzić tam pięść.Billy patrzy na mnie. Może idz na górę, co? Nie musisz przyjmować tych wszystkich ludzi.Ja się tym zajmę. Okej. Tyle tylko, że nie wiem, co mam ze sobą zrobić na górze.Kiedy wchodzę do pokoju, dostrzegam Christiana siedzącego na okapie dachu.Przychodzimi do głowy, że gościom może się to wydać dziwne, ale mam to gdzieś.Ból zamienia się w ohydnąpustkę, która jakimś cudem jest gorsza niż ból.Ale przynajmniej nie czuję emocji Christiana zaoknem.Ani jego wspomnienia naszego pocałunku. Kiedy się zjawiłeś? posyłam mu pytanie.Wcześniej.Koło dziewiątej.Nie czuję nawet własnego zaskoczenia.Mama umarła kilka minut przed dziesiątą.Mówiłem ci, że tu będę.Ale możesz mnie ignorować.Rób, na co masz ochotę.Chcę się zdrzemnąć.Okej.Będę tutaj.Kładę się na kołdrze, bo nie chce mi się nawet wchodzić pod pościel.Odwracam się twarządo ściany.Christian nie patrzy na mnie w tej chwili, ale wolę leżeć tyłem.Powinnam płakać, myślę.Jeszcze nie płakałam.Dlaczego jeszcze nie płakałam? Odmiesięcy wybucham płaczem przez byle bzdurę, bu-hu-hu, o ja biedna, ale dzisiaj, kiedy mojamatka naprawdę umarła nic.Ani jednej łzy.Jeffrey płakał.Billy płakała całym niebem.Ale nie ja.Mnie został tylko ból.Zamykam oczy.Kiedy znów je otwieram, widzę, że minęły dwie godziny, chociaż nieczułam, że śpię.Słońce jest niżej na niebie.Christian ciągle siedzi na dachu.Ogarnia mnie nagła chęć, żeby go zawołać, poprosić, żeby tu przyszedł i położył się zemną.Tak jak wtedy, kiedy dowiedziałam się o regule stu dwudziestu lat.Ale tym razem nie chcę,żeby mnie dotykał.Nie chcę rozmawiać.Chodzi tylko o to, że gdyby był blisko mnie, może bymcoś poczuła.Może mogłabym płakać i ten ból by zniknął.Christian odwraca głowę, patrzy mi w oczy.Słyszy mnie.Ale nie zapraszam go do środka.Póznym popołudniem Christian wstaje nagle bez słowa i odlatuje.Potem słyszę ciche pukanie do drzwi i Tucker zagląda do pokoju. Hej.Wyskakuję z łóżka i rzucam mu się w ramiona.Tucker przytula mnie mocno, przyciskamoją głowę do piersi, mówi coś, czego nie rozumiem, bo usta ma w moich włosach.Dlaczego nie mogę płakać?Odsuwa się. Przyjechałem, jak tylko się dowiedziałem.Oczywiście zadzwoniłabym do niego, jak tylko się to stało, ale był w szkole, a ja niemiałam dość siły, żeby kazać go wyciągać z lekcji, organizować mu transport i tak dalej. Wszyscy w szkole już wiedzą? W zasadzie tak.Jak się czujesz?Nie wiem, co mu na to odpowiedzieć. Spałam.Wyplątuję się z jego objęć, podchodzę do łóżka i siadam.Trudno mi na niego patrzeć,kiedy tak uważnie wpatruje się w moją twarz, próbuje patrzeć mi w oczy.Skubię szew na kołdrze.Tucker chyba nie wie, co powiedzieć.Rozgląda się po mojej sypialni. Nigdy tu nie byłem mówi. Aadny pokój.I pasuje do ciebie. Chrząka. Wendyjest na dole.Przywiezliśmy wam ciasto czekoladowe od mamy.I pieczonego kurczaka z jakimśwynalazkiem z zielonej fasolki. Dzięki mówię. To smaczne ciasto.Chcesz, żebym poszedł po Wendy? Jeszcze nie. Wreszcie zbieram się na odwagę, żeby na niego spojrzeć. Mógłbyś poprostu.mnie przytulić?Widzę ulgę na jego twarzy.Wreszcie coś, co może zrobić.Kładzie się na łóżku za mną.Wyciągam się obok niego i wtulam w niego plecy; jego dłoń leży na moim biodrze.Niczego nie czuję.Niczego nie myślę.Po prostu oddycham.Wdech, wydech.Wdech,wydech.Tucker głaszcze mnie po włosach.Ten gest jest taki czuły.Równie dobrze mógłby szeptać kocham cię.Ja też cię kocham, posyłam mu myślą, choć wiem, że tego nie usłyszy. Ale nie czuję miłości.Mówię to, bo wiem, że to prawda, ale nie czuję tego.Jestem zbytodrętwiała.Nie zasługuję na jego miłość, myślę.Nawet teraz ta chwila z Christianem na cmentarzuprzesłania mi myśli jak czarna chmura.Mijają trzy dni.To też jest coś, czego człowiek się nie spodziewa.Myślisz: śmierć, potempogrzeb, grób i cała reszta, a potem koniec.Ale między śmiercią i pogrzebem jest milion małychwydarzeń, o których nikt nawet nie myśli.Pisanie nekrologów.Wybieranie kwiatów.Wybieraniemamie ubrania do trumny i wymyślanie, w co ja się ubiorę na pogrzeb.Nad tym akurat nie muszęsię zastanawiać: czarna sukienka, skromne czółenka mamy, jej srebrna bransoletka z charmsami.Podpowiadam nawet Jeffreyowi, jaki krawat powinien założyć ten srebrny w prążki ale kiedymu to mówię, tylko patrzy na mnie zimno i oznajmia, że założy czarny.Nie wiem, co to oznacza.To tak jak z moją fioletową sztruksową marynarką w dniu pożaru.Czy kolor krawata może zaburzyć równowagę wszechświata?Pierwszego dnia Tucker odpuszcza sobie szkołę, żeby ze mną być.To bycie polega główniena tym, że siedzi obok mnie odrętwiałej i bezczynnej na krześle, próbuje ze mną rozmawiać,od czasu do czasu pyta, czy czegoś nie potrzebuję, na co ja niemal zawsze odpowiadam nie , aż wkońcu, wieczorem, mówię: Możesz już jechać do domu? Nie obraz się, ale chcę być teraz sama. To jest prawda.Chcę być sama.Ale przede wszystkim nie chcę mieć teraz koło siebie Tuckera, bo są sprawy, októrych mu nie mówię, wielkie sprawy, a ja nie chcę o tych sprawach myśleć.Tucker mówi, tak, oczywiście, jasne, doskonale rozumie, ale jest urażony.Nie potrzebujęempatii, żeby dostrzec to w jego twarzy.Każdego dnia wyczuwam obecność Christiana gdzieś w pobliżu.Nie próbuje ze mnąrozmawiać.Nie naciska w żaden sposób, nie wymaga żadnej reakcji.Po prostu jest blisko.Pozwalami być samej, ale też jest przy mnie, gdzieś na obrzeżach, na wypadek, gdybym nie chciała byćsama.Skąd on wie, że tak trzeba? Był dzieciakiem, kiedy umarła jego mama, a jednak to rozumie.Jestem ciekawa: czy po prostu to działa tak samo u wszystkich, czy Christian jest tak dostrojony domnie, że lepiej niż inni rozumie, czego mi potrzeba?Trzeciego dnia Tucker wreszcie zmusza mnie do konfrontacji.Nie w złym sensie, ale wsensie proszę, pozwól sobie pomóc, bo bardzo chcę ci pomóc.Leżę na łóżku, nie śpię, nie robięniczego, kiedy nagle wchodzi do mojego pokoju. Chcę cię wspierać mówi bez żadnego cześć czy innych wstępów. To proste.Strzelam oczami w stronę okna.Christiana nie ma. Okej. Ale ty mi nie pozwalasz.Nie dopuszczasz mnie do siebie, Claro.Odpychasz mnie.Niemówisz mi, co czujesz. Bo nic nie czuję odpowiadam. Nie odpycham cię celowo.Ale prawda jest taka, że właśnie odpycham go celowo.Tucker tego nie kupuje. Odpychasz mnie od miesięcy.Nie mówisz mi o różnych sprawach, tak jak niepowiedziałaś mi o tym złym aniele.Ja ciągle czekam, aż mi powiesz, o co właściwie chodziło z tymgościem, ale ty mi nic nie mówisz.Myślisz, że sobie z tym nie poradzę. Tucker. Dlaczego ostatnio mam wrażenie, że tylko grasz na czas? %7łe prędzej czy pózniej ze mnązerwiesz? Moja mama umarła wypalam, siadając
[ Pobierz całość w formacie PDF ]